Osobowość i poczucie humoru Livki w zestawieniu z jej niezwykle wrażliwą, pełną emocji i momentami mroczną twórczością, tworzą niepowtarzalną mieszankę, która zdaje się, jest jej własnym przepisem na sukces. Choć na rynku muzycznym działa stosunkowo niedługo, na swoim koncie ma już pierwsze sukcesy: dołączyła do grona artystów Spotify RADAR Polska, zagrała na festiwalach typu showcase oraz pojawiła się jako support na klubowej trasie zespołu LemON.
Livka – wielka wrażliwość pod warstwą szerokiego uśmiechu
Historia jej muzycznej drogi mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy. Livka od najmłodszych lat interesowała się muzyką, śpiewała i marzyła, by w przyszłości zajmować się tym zawodowo. W gimnazjum zaczęła także tworzyć własne utwory w języku angielskim. Choć myśli o występowaniu przewijały się co jakiś czas, nic nie zapowiadało, że chwile później stanie na wielkiej scenie. Wszystko zaczęło się jednak od mediów społecznościowych. Reprezentantka młodego pokolenia nagrywała różne covery i umieszczała je na TikToku. Pewnego dnia utwór w wykonaniu Livki usłyszał i docenił Igor Herbut.
- Zaczęłam dzielić się coverami głównie na TikToku i na YouTubie. Tak się zdarzyło, że wstawiłam cover "Jutro" i Igor to zobaczył, powiedział, że mu się podoba. Zaczęliśmy rozmawiać. To, czym mnie bardzo wzruszył, to właśnie to, że napisał "spotkajmy się i porozmawiajmy o Twoich marzeniach". Dla mnie takiej idealistki marzycielki to był miód na serce, zobaczyć taką wiadomość, zobaczyć, że jest ktoś, kto wierzy w mój potencjał – powiedziała Livka.
Wkrótce doszło do spotkania. Jak przyznaje Livka, wówczas jej wizje tego, gdzie chciałby się znaleźć, sięgały naprawdę daleko.
- Moje marzenia były o wiele większe niż teraz. I to jest całkiem śmieszne, że w momencie, kiedy jestem już w procesie tworzenia, wydawania, to nie wiem, czy mam jakiś taki ostateczny cel. Gdzie jest ta definicja sukcesu? Nie mam chyba czegoś takiego, a wtedy moje marzenia miały skalę światową. Teraz w ogóle o tym nie myślę. Oczywiście byłoby super wybić się poza Polskę, ale nie mam na to takiego parcia – powiedziała.
Livka – pierwszy skok na głęboką wodę
Wkrótce Livka podpisała umowę z Las Management oraz Sony Music Polska i zaczęła wydawać pierwsze single. Pojawiła się także propozycja koncertów, jako support na trasie koncertowej zespołu LemON. Artystka zaznacza jednak, że jej dotychczasowe doświadczenie kończyło się na występach szkolnych. Jednak kiedy po raz pierwszy stanęła przed dużą publiką, wiedziała, że jest we właściwym miejscu.
- To zdecydowanie był skok na głęboką wodę, ale bardzo dużo mi to dało. Cieszę się, że to była taka weryfikacja tego, czy jestem w stanie w ogóle coś takiego robić i to tak regularnie. Pamiętam ten moment, kiedy stanęłam przed sceną, już miałam grać, włączyli mi odsłuch i mikrofon zaczął zbierać ludzi, którzy stali na widowni i rozmawiali między sobą. Z tego stresu, który wypełniał każdy atom we mnie, zalała mnie taka fala ciepła. To jest właśnie ten element ludzki, którego ja bardzo potrzebuję i szukam dosłownie wszędzie. Ten stres przerodził się w taką ekscytację. Pamiętam, że jak już zeszłam ze sceny po koncercie, po raz pierwszy w życiu poczułam takie szczęście, którego nie jestem w stanie podważyć - powiedziała.
Livka – debiutancka płyta "z papieru"
Livka przez cały czas pracowała także nam materiałem na debiutancką płytę. Album "z papieru" ukazał się 4 października 2024 roku. Wydawnictwo zawiera 14 utworów oscylujących tematycznie wokół uczucia pustki, rozdarcia i niekompletności świata zewnętrznego i wewnętrznego artystki. Znajdą się na nim m.in. świetnie przyjęte single: "nic(i)", "Fake ID", czy "List" zaśpiewany w duecie z Igorem Herbutem.
- Ta płyta "z papieru" to jest o mnie. Ja się bardzo zamknęłam na siebie, pisząc tę płytę. Jest o moim świecie wewnętrznym, to taki spacer wewnątrz siebie. To szukanie siebie, gubienie, znajdywanie i ponowne gubienie (...)Ta płyta była dla mnie terapeutyczna. Często to wyglądało tak, że wypluwałam jakieś myśli z głowy i one były jakąś taką bezkształtną plamą. Po przeczytaniu tego zdawałam sobie sprawę z tego, że "okej, czyli ja tak myślę i ja się tak czuję". To bardzo mi pomogło. Zamykałam się w swoim pokoiku i radziłam sobie po swojemu. Na co dzień staram się być, jak najbardziej optymistyczną osobą. W tekstach lubię wylewać z siebie ten brud po to, żeby nie przenosić go później na interakcje z ludźmi - powiedziała.
Artystka zaznaczyła, że z tego też rodzi się jej wielowymiarowość. Z jednej strony jest radosną osobą, która rozśmiesza znajomych, z drugiej bywa smutna.
- To jest super, że można mieć tak wiele twarzy i właśnie to jest też taki problem, z którym ja się bardzo długo mierzyłam i o tym mówi też "Origami", że "dużo jest mnie we mnie" i jest dużo "różnych mnie". Nigdy nie byłam w stanie zdecydować o tym, która z nich jest prawdziwa. To bardzo mnie męczyło, bo miałam wrażenie, że nie jestem nigdzie usadzona, nie mam żadnego takiego korzenia, do którego mogę wrócić. Później okazało się, że to bycie takim kameleonem jest naprawdę fajną cechą, bo to po prostu jest umiejętność życia w społeczeństwie i że to się bardzo przydaje - dodała.
Najtrudniejszą piosenką na płycie były dla wokalistki "garstki".
- Druga zwrotka nie została napisana przeze mnie. Wynika z rozmowy, były zadawane pytania, były odpowiedzi i na tej podstawie właśnie lessman napisał tę drugą zwrotkę. To wywołało we mnie podczas nagrywania ogromny dyskomfort. Ja lubię owijać w bawełnę, lubię nadużywać metafor. Ale też nauczyłam się tego, że super jest znaleźć taką równowagę między metaforami a powiedzeniem czegoś wprost. I to właśnie jest jeden z przykładów, te "garstki". O czym są? Kiedyś chętnie o tym opowiem, ale chyba jeszcze nie dziś. Przyjdzie na to czas – powiedziała.
Na debiutanckiej płycie Livki pojawiają się także dwa duety. Pierwszy z nich to utwór "siedem" zaśpiewany z Wiktorią Zwolińską.
- To było spontaniczne, bardzo naturalne. Ona była w trakcie nagrywania intra do płyty i zapytała się, czy mogę się dograć. Zachwycona tym, co się tam wydarzyło, zapytałam, czy ona chce się dograć do mojego numeru i napisać zwrotkę. Okazało się, że siedem to jest jej szczęśliwa liczba, więc to też, los tak chciał. Tego dnia Wiktoria wracała do Krakowa i już w pociągu wysłała mi gotową zwrotkę – wspominała Livka.
Drugi duet, jaki pojawił się na płycie Livki to piosenki "List", w której możemy usłyszeć głos Igora Herbuta.
- Poprosiłam Igorka o dogranie się do numeru, ale to był inny numer. Odpowiedzią była cisza. Przemilczał to i ja po prostu zrozumiałam. Spoko. Tego numeru nie ma na płycie. Później nagraliśmy z producentem "List". Igor napisał, że piękne, że bardzo poruszające. O tym, że chce się dograć do tej piosenki, dowiedziałam się na spotkaniu w Sony. Jestem bardzo wdzięczna – powiedziała.
Livka – wsparcie rodziny i plan B
Livka podkreśla, że nigdy nie myślała o planie B na życie. Jej największą pasją była i jest muzyka. Jak sama podkreśla, uparta jest w dążeniu do postawionego sobie celu. Obecnie jest nim tworzenie i śpiewanie i nie zamierza z tego rezygnować.
- Jak miałam ogromne parcie na to, żeby iść do jakiegoś talent show w podstawówce, bo bardzo chciałam gdzieś zaistnieć, pokazać się, to mama mnie przed tym wstrzymywała. Zawsze byłam wrażliwa i pewnie wtedy to by mnie zniszczyło. Cieszę się, że to się potoczyło tak, jak się potoczyło i że miałam czas na to, żeby trochę bardziej się ogarnąć. Jednak dziecko jest podatne na zbyt wiele rzeczy, żeby je tak po prostu wpuszczać do takiego środowiska – podsumowała Livka.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Lider Cigarettes After Sex ujawnia kulisy tworzenia utworów o miłości. "Idealnie sprawdzi się w sypialni"
- Quebonafide zapowiada pożegnalny koncert. "Projekt artystyczny, jakiego w Polsce jeszcze nie było"
- Daria Marx wraca z nowym utworem. "Dobrze jest mierzyć wysoko"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN