"To już było mniej zabawne". Po 20 latach aktorzy "Niani" wspominają pracę na planie

Frania Maj wraca we wspomnieniach. Co dziś mówią gwiazdy "Niani"?
20 lat serialu “Niania”
Źródło: Dzień Dobry TVN
Serial "Niania" zadebiutował w TVN dokładnie 20 lat temu i natychmiast podbił serca widzów. Dziś aktorzy wracają wspomnieniami do pracy na planie i zdradzają kulisy powstawania tej kultowej produkcji. Do czego żywią największy sentyment? Wspomnienia ekipy łączy jedno - "Niania" była wyjątkową przygodą, która do dziś budzi ciepłe emocje.
Kluczowe fakty:
  • Aktorzy wspominają trudności i radości związane z kręceniem "Niani" w formacie sitcomu.
  • Serial był przełomowy dla wielu członków obsady – zarówno zawodowo, jak i prywatnie.
  • Stylizacje i scenografia odegrały ogromną rolę w sukcesie serialu.

Kulisy serialu "Niania" TVN. Wspomnienia Agnieszki Dygant i ekipy

Dom, pod którym spotykamy się z Agnieszką Dygant, widzowie serialu "Niania" rozpoznają od razu.

- Jak powiedziałeś, żebyśmy się tutaj umówili, to tego adresu nie znałam, a wydawałoby się, prawda, że powinnam. Tutaj nie graliśmy. Właściwie większość scen graliśmy w studiu – mówi Agnieszka Dygant.

Polska adaptacja amerykańskiego "The Nanny" szybko stała się jednym z największych hitów TVN-u. - Zadzwoniła do mnie Dorota Kośmicka, producentka "Niani". Powiedziała, że ma ten projekt i że TVN będzie robił coś nowego – wspomina Dygant.

Dla wielu aktorów udział w serialu był zawodowym przełomem. - Czułam, że ta rola gdzieś jest mi bliska, że to jest jedna z Agnieszek. No bo po prostu dałam radę wtedy, jakoś się w to zanurzyłam, w tą przygodę, i nie zepsułam jej. Więc to na pewno mnie tak dowartościowało i dało takiego kopa fajnego, żeby nie powiedzieć, że to był taki game changer – dodaje.

Serial "Niania". Jak wyglądała praca na planie?

Praca nad sitcomem nie była tak lekka, jak mogłoby się wydawać. - Z jednej strony świetnie się tam bawiliśmy, ale z drugiej strony 17 stron tekstu na pamięć każdego dnia - to już było mniej zabawne - wspomina Agnieszka Dygant.

Format wymagał dyscypliny. - Myśmy kręcili jakby w formie takiej teatralnej, znaczy kamery mieliśmy z przodu wszystkie i był to rodzaj jakby teatru - mówi Tamara Arciuch.

- Myśmy pracowali bardzo szybko, bardzo efektywnie na cztery kamery. Nad głowami siedział dźwiękowiec, który miał taką wędkę i cały czas jeździł nad nami ten mikrofon - mówi Tomasz Kot.

Dla młodych aktorów była to też szkoła życia. - Mnie nikt nie traktował jak dorosłego. Ja na tym planie zachowywałem się wciąż jak dziecko. Wygłupiałem się, czasem zapominałem kwestii, czasem się nudziłem, czasem szedłem do domu, czasem spałem. Generalnie super wspominam ten okres – mówi odtwórca roli Adasia, Roger Karwiński.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości