Ewelina Flinta wydała nową płytę
Na ten powrót warto było czekać. Po blisko 20 latach przerwy 22 maja światło dzienne ujrzał trzeci krążek wokalistki. Gitara w ręku, mocny głos i brzmienia na pograniczu rocka, country i bluesa z elementami amerykańskiego folku, tak prezentuje się nowa płyta Eweliny Filinty. "Mariposa" to jednak coś jeszcze. To historia dojrzałej kobiety, która otwarcie przyznaje, że obecnie czuje się ciekawszą osobą, że ma więcej do powiedzenia.
- Czasami w jednym punkcie zbiera się wiele przeżytych chwil. Miałam taki moment w miejscowości Mariposa w Kalifornii. Coś się wtedy we mnie przełamało i uwolniło. Ale wiem, że to nie była kwestia chwili, że prowadził do tego długi i trudny proces, który ciągle trwa – zapowiadała artystka przed premierą.
Co tak naprawdę zainspirowało ją do stworzenia osobistego krążka i podzielenia się historiami z podróży?
- Mariposa okazała się wydarzeniem kluczowym. Zatrzymałyśmy się w tej miejscowości i pierwszego wieczora poszłyśmy coś zjeść. Okazało się, że jest to najstarszy motel. Grało tam dwóch muzyków w ogródku. Byłam tam ja, Agnieszka i może z pięć osób. Wystukiwałam rytm, słysząc muzykę. Zapytali się mnie, czy jestem perkusistką. Powiedziałam, że nie, że jestem wokalistką. Spodziewałam się, że padnie to pytanie, czy zaśpiewam. Nagle ja, dziewczyna, która zaczęła swoją karierę od bardzo dużych scen i ogromnej publiczności (30 tys. osób), mam zaśpiewać dla siedmiu osób i jest to dla mnie ogromny stres. Inaczej śpiewa się do publiczności, która jest tłumem. Zagraliśmy Little Wing, Jimmiego Hendrixa. Miałam miękkie kolana, ręce mi się trzęsły. Z drugiej strony wiedziałam, że dla mnie to jest ważne, bo po raz pierwszy od wielu lat nie miałam swojego nazwiska, nikt nie miał oczekiwań względem mnie. Okazało się, że po pierwszym utworze poprosili mnie o kolejne – powiedziała.
Dzień później o występie Eweliny mówiło całe miasteczko. Jej głos zauroczył słuchaczy, a wokalistkę zaczarowała Mariposa. Im dłużej o tym myślała, tym bardziej docierało do niej, że rozpoczęła ważny etap w życiu, którym chce się podzielić z fanami.
- Ta Mariposa, ta cała sytuacja, spowodowała, że zaczęło mi kiełkować w głowie to wydarzenia jako przemiana niczym motyl, bo mariposa po hiszpańsku oznacza motyla. Zaczęłam myśleć, że moje życie, ta przerwa, to jest wielka wędrówka i taka ogromna zmiana. Pół roku po powrocie ze Stanów pojechałam na targ (...). Była tam pani, która sprzedaje książki. Wzięłam książkę Sienkiewicza do ręki, a tam "Opowiadania z Mariposy". Okazało się, że była to dokładnie ta sama Mariposa, w której byłam. Te historie poskładały mi się w jedną wielką piękną opowieść – powiedziała.
Ewelina Flinta "To było coś, co mnie jeszcze bardziej uwrażliwiło"
Jednym z utworów, który znalazł się na płycie, jest piosenka "17 godzin". Opisuje ona przeprawę autobusem z Nowego Orlanu do Charleston. Co działo się w trasie?
- Historia niesamowita. Odezwał się do nas kierowca z Alabamy i zapytał, czy ktoś z nas mówi po hiszpańsku. Moja przyjaciółka świetnie mówi po hiszpańsku, więc kierowca poprosił ją, by tłumaczyła całą podróż kobietom, które siedziały za nami. A były tam imigrantki z małymi dziećmi. Każda miała zawieszoną karteczkę z opisem podróży. To było coś niesamowitego w takim ludzkim wymiarze. Takie zestawienie różnych osób z różnych stron świata. Może z wierzchu jesteśmy różni, ale wewnętrznie jesteśmy tacy sami, mamy ten sam kolor krwi, tak samo cierpimy i przeżywamy szczęście, to było coś, co mnie jeszcze bardziej uwrażliwiło – wspomina.
Artystka nie ukrywa też, że jej życie na przestrzeni ostatnich lat mocno się zmieniło. Jak przyznaje, obecnie wie, czego chce, gdzie podąża i w którym kierunku zamierza się rozwijać.
- Jestem dużo bardziej interesującą osobą niż kiedyś. Wynika to z doświadczenia, z dojrzałości, z tego, że przeszłam parę trudniejszych momentów. Teraz wiem, kim jestem i wiem, że ta droga się nie kończy. Samorozwój to powinno być podstawą życia każdego człowieka – podsumowała.
Cała rozmowa w wideo.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Blendersi odpalają "Ciągnik" po 28 latach. Co przygotowali na wielki powrót?
- "Kaprysy" sanah już dostępne. Na nowej płycie także Dawid Podsiadło i Vito Bambino
- Monika Lewczuk powraca na scenę. Artystka zaprezentowała nowy singiel "Lekko"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik / East News