Daria Ładocha mierzyła się z depresją poporodową
Daria Ładocha jest jedną z kobiet, która zmagała się z depresją poporodową po narodzinach pierwszej córki, Laury. Ciąża przyszła niespodziewanie - Daria nie wiedziała, co ją czeka, ale wiedziała, że będzie chciała dać swojej córce wszystko, co najlepsze.
Pierwsze chwile w roli mamy nie wyglądały jednak tak, jak sobie to wyobrażała.
- Laurka urodziła się w bardzo trudnym porodzie. Pierwsze słowa, które usłyszałam były bardzo trudne, czyli że dziecko prawdopodobnie nie przeżyło porodu (...) Potem jak mi powiedzieli, że mogą się pojawić różne wady rozwojowe przez pierwsze dwa lata, to ja każdy grymas tego dziecka, każde stęknięcie, wymioty, ulanie traktowałam, że to już jest właśnie to, że trzeba natychmiast jechać do lekarza (...)
W rozmowie z Karoliną Kalatzi opowiedziała o tym trudnym czasie i wyznała, co czuje matka, która na sali porodowej słyszy, że jej dziecko nie żyje.
- To, że sama by chciała nie przeżyć. Że to nie dzieje się naprawdę. Dostaje się ataku paniki i obłędu, bo to wszystko nie tak miało być. Przecież miało się urodzić różowe, wspaniałe dziecko, które krzyczy, płacze - my chcemy, żeby już przestało płakać, a tu się okazuje, że jedyną rzeczą, o której marzyłam, to usłyszeć płacz dziecka. Potem była taka sytuacja, że ja bardzo się bałam do niej podejść. Ja nigdy wcześniej nie miałam dziecka na rękach, to był mój pierwszy kontakt z takim maluchem i mój Bartek był z nią i prosił, żebym ja ją dotknęła, a ja bałam się jej dotknąć, że jej coś zrobię. On ją przytulał w każdy możliwy sposób i prosił mnie 'dotknij swojego dziecka', a ja nie potrafiłam.
Depresja poporodowa trwała u Darii prawie rok. Wszystko się zmieniło, kiedy trafiła do lekarki, która w mocny sposób wytlumaczyła jej, że z Laurą wszystko jest ok.
- Wzięła mnie za fraki, rzuciła mną o drzwi i powiedziała 'z twoim dzieckiem wszystko jest w porządku, zacznij być mamą' i wtedy zaczęłam być mamą, od tego momentu traktuje takie swoje prawdziwe macierzyństwo.
Daria Ładocha o drugiej ciąży
Pierwszy poród był dla Darii traumatyczny. To właśnie dlatego na kolejne dziecko zdecydowała się dopiero po ponad trzech latach. Kiedy zaszła w drugą ciąże jej córka, Laura zachorowała na atopowe zapalenie skóry. Leki, które dostawała sprawiły, że dziewczynka zaczęła tracić włosy. Daria zaszywała córce piżamki - wszystko po to, by dziewczynka się nie drapała i nie zrobiła sobie krzywdy.
- Byłam tak zestresowana i bezsilna, że spotkałam się z grupą kobiet-wsparcia. Była tam kobieta z Białorusi, która powiedziała mi, że u nich atopowe zapalenie skóry to nie jest choroba ciała, tylko duszy.
Daria przez chwilę myslała nawet, że jej córka jest zazdrosna o kolejne dziecko. Prawda okazała się jednak inna. W trakcie wizyty u psychloga okazało się, że Laura tak bardzo boi się o życie swojej siostry, że zapalenie skóry było efektem stresu.
- U psychologa okazało się, że Laurka tak bardzo pokochała swoją siostrę, że odegrała na zabawkach swój poród. Ona bała się, że siostra umrze przy porodzie (...) Dwie rozmowy z Laurą i atopowe zapalenie skóry nie wróciło do dziś. Pojawia się tylko wtedy, kiedy Laura ma stres.
Daria przyznała, że w tej całej sytuacji opoką dla niej był jej partner, Bartek. Wyznała, że wstawał z nią razem w nocy, nawet wtedy kiedy nie musiał. Był przy niej i to było dla niej najważniejsze.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
- Daria Ładocha szczerze o traumatycznym porodzie: "Powiedziano mi, że moje dziecko nie przeżyło"
- Daria Ładocha pokazuje córki i opowiada o macierzyństwie: "Nie każda z nas rodzi się matką idealną"
- Daria Ładocha rzuciła stabilne życie, by spełniać marzenia. "Straciłam źródło dochodu, a ludzie pukali mnie po głowie"
Autor: Karolina Kalatzi
Reporter: Karolina Kalatzi