Roman Hrybov – wspomnienia żołnierza z Wyspy Węży
Bohaterowie do ostatniego tchu, tak mówiło się o obrońcach Wyspy Węży, którzy zostali zaatakowani przez rosyjski okręt wojenny 24 lutego 2022 roku. Dowódca okrętu próbował ich zastraszyć i zmusić do poddania się. Odpowiedź Ukraińców obiegła świat, a słowa już przeszły do historii.
- Nie mogłem nawet pomyśleć, że nieprzyzwoite słowa mogą być pożyteczne dla ludzi. 24 lutego, my byliśmy już na Wyspie Węzy, ogłoszono stan gotowości. O 6 rano zobaczyłem na horyzoncie pierwszy okręt. Mogliśmy zginąć, byliśmy na małym skrawku ziemi pośrodku morza. O godzinie 5 wszyscy, którzy byli na wyspie, zostali pojmani do niewoli. Było nas 82 osoby, z czego dwie to cywile, ekolodzy. Już pierwszego dnia zostaliśmy uśmierceni, podano, że nie żyjemy, a ja byłem w niewoli, tak bardzo chciałem dać znać rodzinie, że żyje - powiedział żołnierz ukraińskiej piechoty morskiej w rozmowie z Bianką Zalewską.
Roman bardzo dobrze pamięta także wymianę jeńców. Jak wspomina, trwał to dwie doby.
- Wozili nas, byliśmy pewni, że jedziemy na rozstrzelanie. Pozakładali nam worki na głowy, rzucali jak workami z mięsem. Mieliśmy pętle na szyjach, to było straszne. Jak tylko odebrali nas nasi, zapytaliśmy, czy zajęli Kijów. Odpowiedzieli, że dajemy porządną odpowiedź naszemu wrogowi.
Powiedzenie, jakie głośno powiedział Roman na Wyspie Węży, obiegło świat. Obecnie hasło to znajduje się na kubkach, znaczkach pocztowych i smyczach.
- Nie chciałbym, żeby robiono ze mnie bohatera. Teraz każdy, kto broni Ukrainy jest bohaterem.
Żołnierz wrócił na front i wciąż walczy o wolność swojego kraju. Codziennie jest z nim w kontakcie Anastazja, jego przyjaciółka. Mieszkająca w Polsce Ukrainka pomaga na odległość i wysyła wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, o które prosi Roman.
Wojna w Ukrainie – realna pomoc
Anastazja Lifintseva do Polski przyjechała 13 lat temu. Jak przyznaje, ma nawet polskie korzenie. Oprócz bycia mamą kobieta pracuje jako tłumacz języka ukraińskiego i języka rosyjskiego. Współpracuje ze służbami, organami ścigania, sądami, urzędami, służbą zdrowia. Uczy języka polskiego uchodźców i pomaga im w załatwianiu wszystkich spraw. A przy tym wszystkim stara się znaleźć czas na hobby, jakim jest taekwondo. Anastazja prowadzi treningi z mieszanych sztuk walk dla dzieci i samoobronę dla kobiet.
Przez ostatni rok jej życie zajmowały bowiem sprawy najważniejsze, pomoc rodakom z Ukrainy.
- Wspieram mój naród z całych sił i możliwości. To też moja wojna i mój obowiązek wobec mojej Ojczyzny, tylko ja walczę bez kałasznikowa i w bezpiecznym dla mojego dziecka miejscu. Od pierwszego dnia wojny całym miastem (Mikołów), wraz z przyjaciółmi z wielu miast ościennych zbieraliśmy niezbędne chłopakom na froncie rzeczy. Utrzymujemy ciągły kontakt z frontem i jesteśmy na bieżąco w ich potrzebach – przyznała.
Anstazja zdradziła również, że od wybuchu wojny przez jej miasto, w którym mieszka przewinęło się około 600 osób z Ukrainy. Te znalazły już bezpieczną przystań, nową pracę i przede wszystkim spokój. Niestety na wojnie wciąż trwa walka. Anastazja, chcąc dalej pomagać, zorganizowała zrzutkę, której celem jest uratowanie jak największe ilości ludzkich istnień. Za zebrane środki zostaną zakupione samochody terenowe (ze względu na tereny, po których będą poruszać się), busy dla ewakuacji mieszkańców z okupowanych terenów, w których nadal znajdują się ogromne ilości mieszkańców. Potrzebne są również agregaty, power-banki, ogrzewacze, kamery, drony, telewizory, kuchenki polowe na butle gazowe.
Co więcej, zorganizowana została także licytacja ukraińskiej flagi z podpisem Romana Hrybova oraz hasła wypowiedzianego przez niego w kierunku okrętu wroga. Akcja odbędzie się na Facebooku na stronie grupy "Zła Ambasada".
Zobacz rozmowę z przyjaciółką Romana Hrybova, bohatera z Wyspy Węży:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Skaleczone dzieciństwo. Ohmatdyt ratuje dzieci w czasie wojny. "Małej Marinie urwało nóżkę"
- Dramatyczne wspomnienia jeńca z Azowstalu. "Niektórych zamęczono na śmierć"
- Nauczycielka z niepełnosprawnością uczy dzieci z Ukrainy języka polskiego: "Staram się pokazać świat w bardziej kolorowych barwach"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Bianka Zalewska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN