Wyzwolenie Auschwitz - mali więźniowie pokazali swoje tatuaże
To jedno z najsłynniejszych zdjęć II wojny światowej. Grupka małych więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz pokazała rosyjskiemu żołnierzowi wytatuowane numery. Po lewej stoi urodzona w Gdyni Tova Friedman, która od ponad 70 lat mieszka w Ameryce. W rozmowie z Marcinem Sawickim opowiedziała o kulisach powstania fotografii.
- To było tydzień po przybyciu Rosjan. Zdjęcia nie zrobili od razu. Kiedy przyszli, najpierw musieli nas nakarmić, zająć się nami. Myśmy nie byli w stanie nic zrobić. Byliśmy jak umarli, dzieci w szczególności. Tydzień nas karmili, dzieci zostały wykąpane. Dostaliśmy jakieś ubrania. Wtedy nam powiedziano: "Teraz nadszedł czas, że musicie pokazać nam tatuaże. Świat musi się dowiedzieć" - wspominała rozmówczyni Dzień Dobry TVN.
Tova Friedman była dzieckiem Auschwitz
Tova Friedman jest autorką książki "Byłam dzieckiem z Auschwitz. Opowieść o ocaleniu", w której opisała m.in. wysyłanie najmłodszych więźniów do komory gazowej.
- Nie miałam żadnych innych przeżyć. Wojna była całym moim życiem. Jako dziecko myślałam, że świat właśnie taki jest. Nie znałam innego. Mój umysł miał zakodowane, że głód, strzelanie do ludzi i śmierć są po prostu zwykłe - tłumaczyła. - Parę dni wcześniej do gazu został wysłany inny barak pełen dzieci. Wiedziałam, dokąd oni idą. Wszystkie dzieci wiedziały. Może nie rozumiały, że śmierć jest na zawsze, ale wiedziały, że stamtąd już się nie wraca - dodała.
Rozmówczyni Marcina Sawickiego do Auschwitz trafiła wraz z matką, która nauczyła ją podstaw przetrwania obozowego piekła.
- Kiedyś mnie wzięła i powiedziała: "Masz tu menażkę [blaszane naczynie - red.], musisz jej pilnować. Jeśli ją stracisz, nie dostaniesz jedzenia". Powiedziała, jak mam ją ukrywać i ostrzegła, że ludzie mogą ją ukraść. Proszę sobie wyobrazić, że mając 5,5 roku, musiałam takie rzeczy rozumieć, że zostanę okradziona i że mam uważać. Powiedziała mi, że nie będę mogła chodzić do łazienki, kiedy będę chciała i muszę się powstrzymać. Ja na to: "Ale przecież muszę", a ona: "Dasz radę. Dasz, bo inaczej cię zabiją". No i dałam radę - mówiła Tova Friedman.
Inna lekcja od mamy dotyczyła tego, by żadnemu Niemocowi nie patrzeć prosto w oczy. Należy być "niewidzialnym". - Strzelali bez powodu. To było życie w koszmarze, że nie wiadomo, co dobre jest, co złe. Szczerość matki sprawiła, że nie zwariowałam, że zrozumiałam, co widzę - przyznała była więźniarka.
Osoby, które przeżyły Auschwitz, niejednokrotnie powtarzały, że nie są w stanie pozbyć się strachu przed psami, mundurami czy j. niemieckim, a chleb tratują z szacunkiem. Podobnie jest w przypadku autorki książki. - Nie potrafię zbliżyć się do owczarka niemieckiego, nawet jeśli byłby to najmilszy, najukochańszy pies i faktycznie traktuję jedzenie z szacunkiem. Moje wnuki śmieją się ze mnie, że jeśli są u mnie, to muszą zjeść wszystko, co na talerzu. Głód i walka z głodem było dla mnie jedną z najważniejszych spraw. Daję datki na organizacje, które karmią głodnych. Głód jest uczuciem niemożliwym do opisania - podkreśliła.
Wysłuchaj apelu autorki książki "Byłam dzieckiem z Auschwitz" w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl. Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Wstrząsająca historia byłego więźnia Auschwitz. "Stosowano straszną torturę"
- Ciocia Stasia - bohaterska położna z Auschwitz. Reżyserka: "Dla mnie było to niewyobrażalne, nie do przejścia"
- "Syn Szawła". Film o Holokauście, jakiego jeszcze nie było
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Marcin Sawicki
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN