Dariusz Wiaderek trafił do Auschwitz-Birkenau
W maju 1940 roku 15-letni Dariusz Wiaderek został zatrzymany podczas łapanki w Warszawie. Był członkiem Szarych Szeregów. Miał przy sobie stos gazetek. To spowodowało, że od razu został zabrany na Pawiak. Następnie trafił do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie pracował m.in. w kamieniołomach.
- Tata wziął udział w próbie ucieczki z Oświęcimia. Była to duża ucieczka. 30 więźniów. W przypadku tych uciekinierów stosowano straszną torturę. To było tzw. wiszenie na słupku. Inna wersja ukrzyżowania. Tata wspominał, że 30 ich tam wisiało. Około 15 zmarło - mówił Sławomir Wiaderek, syn Dariusza Wiaderek.
Po ponad rocznym pobycie w Auschwitz pan Dariusz został przewieziony do obozu Neuengamme koło Hamburga. Pod koniec wojny wraz z tysiącami więźniów został zaokrętowany przez Niemców na jeden z trzech statków, które zostały zaatakowane przez lotnictwo angielskie z powietrza i zatopione w Zatoce Lubeckiej.
- Tam było 2800 więźniów, a uratowanych zostało 28. Tata mówił, że pamiętał moment uderzenia tych bomb. Stał na pokładzie i momentalnie skoczył do wody - powiedział Sławomir Wiaderek.
Życie po wojnie
Po krótkim pobycie w szpitalu pan Dariusz wyjechał do Szwecji, gdzie przebywał blisko 10 lat. W 1955 roku wrócił do Warszawy. - Tata - jako osoba żyjąca długo za granicą - momentalnie wylądował na ul. Rakowieckiej w MSW, Urząd Bezpieczeństwa. Tam codziennie był przesłuchiwany. Musiał pisać życiorys. Podejrzewano, że był potencjalnym szpiegiem dla tamtego systemu. Trwało to trzy miesiące. Na końcu dostał skierowanie do pracy do Biura Odbudowy Stolicy. (...) Kierował pracami budowy Ambasady Stanów Zjednoczonych w Warszawie. Pracował przy Muzeum Narodowym - wspominał syn.
Dariusz Wiaderek był bardzo otwartą osobą. Miał wielu znajomych na całym świecie. Posługiwał się biegle trzema językami. Dożył 67 lat.
Odnalezione pamiątki byłego więźnia obozu
Nie tak dawno Sławomir Wiaderek otrzymał zdjęcia i dokumenty ojca.
- Krewnych pana Dariusza Wiaderek szukaliśmy od 2016 roku. To zawsze niezwykłe emocje, gdy możemy przekazać rodzinom byłych więźniów rzeczy, które zostały odebrane w momencie deportacji do obozów koncentracyjnych. Za każdym razem to dla nas wyjątkowy moment, kiedy oddajemy te rodzinne pamiątki - przekazała Anna Meier-Osińska, Archiwa Arolsen.
- Pierwsza reakcja? Zdziwienie, że ktoś ma dokumenty mojego taty, kiedy wydawało mi się, że to sprawa zamknięta i wszystko, co mogłem mieć, dawno jest w naszym posiadaniu. Przede wszystkim kolosalne wrażenie zrobiło na mnie zdjęcie, ponieważ nigdy nie widziałem taty z taką miną. Znałem go jako radosnego, wyluzowanego człowieka. Ciepłego. A tutaj mam młodego człowieka, a w jego oczach totalna rozpacz. To był szok - oznajmił Sławomir Wiaderek.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz też:
- Polsko-ukraińskie życie pod jednym dachem. "My niczego nie dzieliliśmy, mamy wszystko wspólne"
- Małe aktorki z Mariupola nie żyją. "Nigdy nie zapomnimy tych utalentowanych aniołów"
- Ukraińscy żołnierze pokazali życie dzieci w schronach. "Chcemy zobaczyć słońce"
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Miłka Fijałkowska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN