Wyjechała na wakacje, porzucając swoje psy. Służby zastały w jej mieszkaniu makabryczny widok

Wyjechała na wakacje, porzucając swoje psy. Służby zastały w jej mieszkaniu makabryczny widok
Wyjechała na wakacje, porzucając swoje psy. Służby zastały w jej mieszkaniu makabryczny widok
Źródło: Getty Images/miniseries
W jednym z mieszkań w Nakielnicy (gmina Aleksandrów Łódzki) doszło do dramatycznego zdarzenia. Jego właścicielka wyjechała na wakacje, pozostawiając bez opieki i pożywienia swoje psy. To, co zobaczyły służby po dotarciu na miejsce, mrozi krew w żyłach.
Artykuł w skrócie:
  • W Nakielnicy doszło do zdarzenia niczym z horroru. Właścicielka znajdującego się tam mieszkania zostawiła w nim pozbawione opieki i pożywienia psy
  • Gdy policjanci wkroczyli do środka, jedna z suczek już nie żyła. Druga była wychudzona i przerażona
  • O szczegółach interwencji napisała na Facebooku Katarzyna Rezler, pełnomocnik burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego ds. zwierząt

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:

DD_20250705_Pies_napisy
Czy wiesz, jak silny jest twój pies? - napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

W czterech ścianach mieszkania w Nakielnicy rozegrał się prawdziwy horror

Do mrożącego krew w żyłach odkrycia doszło w poniedziałek, 21 lipca. Mieszkańcy jednego z bloków w Nakielnicy w gminie Aleksandrów Łódzki wezwali wówczas na miejsce policję, informując ją o nieprzyjemnym zapachu, jaki można było wyczuć na klatce schodowej. Służby wkroczyły do mieszkania, z którego roznosił się odór, dzięki matce jego lokatorów, posiadającej do niego klucze. Sami zaś wyjechali na wakacje, pozostawiając bez opieki i pożywienia dwa psy.

To, co zobaczyli funkcjonariusze po otwarciu drzwi, przypominało scenę z horroru - na podłodze znajdowały się psie odchody, a po całym mieszkaniu były porozrzucane rozmaite przedmioty, wśród których oczom policjantów ukazało się bezwładne ciało martwego psa. Tuż obok niego znajdował się drugi wychudzony i przerażony pupil, któremu cudem udało się przeżyć.

Pełnomocnik burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego oburzona zachowaniem właścicielki mieszkania

Tę wstrząsającą interwencję opisała w opublikowanym na Facebooku poście Katarzyna Rezler, pełnomocnik burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego ds. zwierząt.

"Dziś znowu serce mi pękło. Na Nakielnicy właścicielka zostawiła w zamkniętym mieszkaniu dwa psy. Jeden z nich - kilkumiesięczny szczeniak - żyje, choć jest przerażony i zagłodzony do granic możliwości. Druga suczka… nie żyje. Nawet nie wiem, ile mogła mieć lat, nawet nie znam jej imienia. Zgasła sama, za drzwiami, za którymi nikt nie usłyszał jej cierpienia" - czytamy we wspomnianym wpisie.

Jak podkreśliła Katarzyna Rezler, tego rodzaju interwencje zawsze wywołują u niej skrajne emocje.

"To tak strasznie boli. Boli mnie, że muszę patrzeć na ich cierpienie. Boli, że ludzie potrafią być tak okrutni i bezkarni. Boli, że prawo w tym kraju jest martwe, a organy ścigania rozkładają ręce, bo nawet jeżeli ktoś tam na dole ma serce, to system pozostaje bezduszny. Boli mnie, że sądy wydają wyroki, które są śmieszną kpiną - bo co to za kara, gdy recydywista dalej może mieć zwierzęta, gdy nikt nie kontroluje zakazów, gdy za śmierć i znęcanie się dostaje się wyrok w zawieszeniu, a prokurator nie chodzi na żadną rozprawę..." - napisała na Facebooku.

Pełnomocnik burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego ds. zwierząt dodała również, że czuje się bezsilna wobec tak wielkiej obojętności i niesprawiedliwości.

"Codziennie mam kontakt z ludźmi, którzy krzywdzą zwierzęta, a w tym wszystkim nie mamy żadnego oparcia w systemie. Jestem bezsilna wobec obojętności i niesprawiedliwości. Dziś żegnam bezimienną sunię, której nie zdążyłam pomóc. A patrząc w oczy przerażonego szczeniaka, obiecuję mu jedno - zrobię wszystko, żeby już nigdy nikt nie zrobił mu krzywdy" - podsumowała Katarzyna Rezler.

Pod facebookowym wpisem pojawiło się wiele komentarzy, w których internauci wyrazili swoje oburzenie związane z postawą właścicielki psów.

"Jak tak można? Zniknąć i zamknąć psy, nie wiadomo, na ile dni... Ten, kto to zrobił, powinien ponieść surową karę", "Ciężko napisać cokolwiek. Sama mam dwa psy, staram się im dawać dużo miłości, poświęcać dużo czasu. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Masakra!", "Coś strasznego, biedne maleństwa!" - czytamy.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości