Policja wkroczyła do hodowli. Jeden pies nie żyje. "Utrzymywane były w skrajnie złych warunkach"

psy
Białystok. Interwencja policji w hodowli psów
Źródło: Benedek Jambor/Getty Images, Fundacja Cane Corso Rescue Poland
Na teren znajdującej się pod Białymstokiem hodowli psów rasy bullmastiff wkroczyli funkcjonariusze policji. Widok, który zastały służby, był odrażający. Mundurowi odebrali właścicielce 10 wychudzonych, niedożywionych czworonogów. Jednej z suczek nie udało się jednak uratować.

Białystok. Policja wkroczyła na teren hodowli psów

Fundacja Cane Corso Rescue Poland otrzymała anonimowe zgłoszenie, że w jednej z miejscowości pod Białymstokiem istnieje wzbudzająca niepokój hodowla psów. Co prawda, była ona legalna i wpisana w rejestr Związku Kynologicznego w Polsce, jednak według wstępnych informacji właścicielka wspomnianego miejsca od jakiegoś czasu nie opłacała obowiązkowych składek.

- Od razu po wejściu na posesję policjanci stwierdzili, że wszystkie psy utrzymywane były w skrajnie złych warunkach – mówi Katarzyna Molska-Zarzecka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

10 psów rasy bullmastiff nie miało dostatecznego dostępu do pożywienia i wody. Zwierzęta były wychudzone. Przebywały w nieogrzewanym pomieszczeniu mieszkalnym.

- Ilość odchodów zalegających na podłodze wskazywała, że te psy stamtąd nie wychodzą - tam żyją, tam się załatwiają - komentuje obecna podczas interwencji i wspierająca działania fundacji prezes białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Anna Jaroszewicz.

Drastyczny widok podczas interwencji

Policjanci początkowo sądzili, że sprawa zakończy się na zwykłym upomnieniu, jednak widok, który zastali, zmusił ich do odebrania psów właścicielce hodowli i przekazane Fundacji Cane Corso Rescue Poland. - Nikt nie spodziewał się, że skala zaniedbań jest tak ogromna - ocenia Jaroszewicz.

Jednego z 10 psów ostatecznie nie udało się uratować. - W ciężkim stanie jest też Bajron. Trwa walka o jego życie - przekazała w rozmowie z tvn24.pl, Joanna Sroka z wyżej wspomnianej fundacji.

Policja prowadzi śledztwo i zbiera dowody w sprawie. Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów. - Jeśli w jednym miejscu znajdujemy taką liczbę psów wychudzonych, z niedowagą, to nie jest to na pewno choroba. Psy są jeszcze w trakcie diagnostyki, natomiast wszystko wskazuje na to, że jest to zagłodzenie - stwierdziła prezes białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Więcej informacji na stronie tvn24.pl

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości