- W przedszkolu w Chinach dzieciom podawano jedzenie z dodatkiem barwnika, w którym znajdował się - w dużym stężeniu - ołów.
- W wyniku zatrucia pomocy potrzebowało ponad 240 dzieci.
- Służby zatrzymały 6 osób, wobec 27 toczy się postępowanie.
Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.
247 dzieci zatruło się farbą ołowiową
Do masowego zatrucia doszło w jednym z przedszkoli w prowincji Gansu w Chinach. Dyrektor placówki, aby przyciągnąć do siebie więcej dzieci, zdecydował, że maluchom będzie serwowane bardziej kolorowe jedzenie. W tym celu nakazał kucharzowi dodawanie do posiłków kolorowych barwników. Szkolny kucharz zgodnie z poleceniem dyrektora zakupił barwnik przez internet. Mimo że na opakowaniu widniało ostrzeżenie, że barwnik nie może mieć kontaktu z jedzeniem, kucharz i tak dodawał go do posiłków. Jak się później okazało, stężenie ołowiu w jednym z barwników 400 000 razy przekraczało dopuszczalną normę.
Początkowo objawy (bóle brzucha, nudności, czarne zabarwienie zębów) zatrucia zaobserwowano 235 uczniów. Ostatecznie liczba poszkodowanych dzieci wzrosła do 247, ucierpiała również kadra placówki, w tym jej dyrektor.
Dzieci zatruły się ołowiem. Kto za to odpowie?
Gdy sprawa wyszła na jaw, służby zatrzymały 6 osób. Wśród aresztowanych był dyrektor placówki. Zarzuca mu się świadome podawanie toksycznej i szkodliwej żywności. Postępowania dyscyplinarne wszczęto wobec kolejnych 27 osób. Co ciekawe, w tym gronie znaleźli się nie tylko przedstawiciel szkoły, ale i szpitala oraz miejscy urzędnicy.
Śledztwo wykazało, że Centrum Kontroli i Prewencji Chorób Prowincji Gansu zignorowało sprawę po jej przyjęciu. Niewłaściwe pobrano próbki, w przypadku dwójki poszkodowanych dzieci, wyniki badań zostały "zmodyfikowane". Zdaniem policji zmian dokonali pracownicy szpitala Tianshui Second People’s.
- Zarządzanie szpitalem Tianshui Second People’s i jego działem laboratoryjnym było chaotyczne, obowiązki służbowe nie były w pełni realizowane, kontrola jakości w laboratorium nie była w pełni wdrożona, a odpowiedni personel kontrolny nie przeszedł systematycznych szkoleń - napisano w raporcie.
Zdaniem służb nieprawidłowości dopuściło się również lokalne biuro edukacji. Miało ono przymykać oko na to, że przedszkole nie działa legalnie i nie podlega żądnej kontroli. Co więcej, wielu urzędników miało być sowicie opłacanych za swoją pobłażliwość. Kwestią korupcji urzędników - jak podano w raporcie - zajęły się już odpowiednie organy.
Zobacz także:
- Jak i kiedy możemy zatruć się metalami ciężkimi? "Związki rtęci mają zdolność kumulacji w mięsie ryb, ale nie tylko"
- Nie żyje 12-letnia dziewczynka, siedmioro dzieci w szpitalu. Powodem może być ten produkt
- Śmierć po zjedzeniu galarety z targowiska. Małżeństwo skazane
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło: theguardian.com
Źródło zdjęcia głównego: Dag Sundberg/Getty Images