Szokujące słowa lekarki. Poleciła pacjentce "dietę z obozu koncentracyjnego". "Czarny chleb i woda"

Źródło: Dzień Dobry TVN
Rozprawiają się z dyskryminacją osób grubych
Rozprawiają się z dyskryminacją osób grubych
Co 7. Polak doświadczył hejtu w sieci
Co 7. Polak doświadczył hejtu w sieci
Sztuka teatralna o walce z hejtem
Sztuka teatralna o walce z hejtem
Joanna Opozda o walce z hejtem
Joanna Opozda o walce z hejtem
Monika Miller o walce z hejtem
Monika Miller o walce z hejtem
Osoby o większych niż normatywne ciałach na co dzień mierzą się ze złośliwymi "radami" obcych osób. Jedna z kobiet podczas wizyty u lekarza usłyszała, że: "W Auschwitz grubych nie było". Autorki podcastu Vingardium Grubiosa postanowiły rozprawić się ze stereotypem, jakoby otyłość była problemem tylko współczesnego świata. Do rozmowy zaprosiły ekspertkę Joannę Ostrowską, która zawodowo zajmuje się tematem II wojny światowej. Czym była "dieta obozowa" i dlaczego wojenne uszczypliwości są tak niepoprawne?

Dyskryminacja grubych osób

Vingardium Grubiosa to nazwa inicjatywy, ale i podcastu, tworzonego przez Urszulę Chowaniec i Natalię Skoczylas, które podejmują tematykę grubości. Aktywistki rozprawiają się ze stereotypami oraz hejtem, z którym mierzą się osoby niemieszczące się, z racji swojej wagi, w kanonach współcześnie pojmowanego "piękna".

Ula i Natalia stworzyły raport, w którym ujawniły, jakiej dyskryminacji doświadczają osoby grube w gabinetach lekarskich. Aktywistki zebrały dziesiątki nieprofesjonalnych wypowiedzi, które były adresowane do pacjentek. 

Podcasterki zaprosiły do swojej najnowszej rozmowy Joannę Ostrowską, wykładowczynię, krytyczkę oraz autorkę książki "Przemilczane", która dotyczy m.in. przemocy seksualnej w trakcie II wojny światowej. Kobiety porozmawiały o tym, czy faktycznie więźniowie obozów byli wyłącznie szczupli, a także skąd bierze się przekonanie, iż nadwaga jest "wymysłem współczesności".

Joanna Ostrowska podkreśla, że stwierdzenie, iż "w Auschwitz grubych nie było", czy też każde inne obozowe porównanie jest nie tylko przykre, ale i nietrafione. Jak stwierdziła badaczka, to pokazuje, jak bardzo w polskim społeczeństwie brakuje wiedzy na temat tego, co działo się z ciałem ludzkim w trakcie wojny.

- Po pierwsze to nie była dieta, tylko stan wyżywienia. [...] Nawet mała ilość chleba w diecie obozowej to nie był chleb, który był przygotowany, tak jak sobie to dziś wyobrażamy. W tym chlebie było o wiele mniej mąki, trociny, jakieś śmieci. Więźniowie wymieniali przeróżne rzeczy, które były potrzebne, żeby skonstruować ten chleb – tłumaczyła wykładowczyni.

Czym jest "dieta obozowa"?

Wiele osób mierzących się z nadwagą wielokrotnie słyszy "dobre rady", które sugerują, że zrzucenie kilogramów jest kwestią silnej woli. Komentarze nawiązujące do sposobu odżywiania się osób w obozach koncentracyjnych są wyjątkowo bolesne – z jednej strony nawiązują do tragedii głodu, z drugiej – poniżają rozmówcę.

Prowadząca audycję zacytowała wypowiedź kobiety, która w gabinecie otrzymała szokującą radę od lekarki, która wyraźnie nie miała świadomości, jak wyglądała rzeczywistość II wojny światowej.

- Polecę pani najlepszą dietę koncentracyjną: czarny chleb i woda. Ludzie w obozach ją stosowali i trzymali niezłą formę. Zawsze szczupli – brzmiały słowa medyczki.

Joanna Ostrowska zauważyła, że w trakcie II wojny światowej nie istniała jednorodna "dieta obozowa", a wyżywienie zależne było od obowiązków, jakie więzień lub więźniarka wykonywali. Poza tym, z racji wielkiego głodu, ludzie sami organizowali sobie jedzenie, często ryzykując przy tym swoje życie.

- Inaczej traktowano więźniów, inaczej pracowników cywilnych. […] Ustalono z góry, jaka ilość pokarmów była przekazywana do więźnia, który ma być w pracy w pewien sposób wydajny. […] Na tej grupie w ten sposób ćwiczono, ile pokarmu trzeba dać, żeby jego wydajność wzrosła – stwierdziła ekspertka.

Badaczka zauważa, że to wyobrażenie o tym, jak wyglądały osoby w obozie, oparte jest głównie na zdjęciach, które powstały po wyzwoleniu tych więźniów, którym udało się przeżyć i oni faktycznie - byli wyniszczeni i wygłodzeni. W rzeczywistości do obozów koncentracyjnych wcześniej trafiały różnego rodzaju osoby, reprezentujące różny stan zdrowia i wyglądu.

 - To jest klisza, która jest w naszej głowie na temat tego, jak ta społeczność obozowa wyglądała. [...] Przyjeżdżali ludzie, którzy często zostali zabrani w jednym płaszczu z ulicy, tylko z torebką. To byli bardzo różni ludzie [...] Samo myślenie o tym, że osoba gruba przyjeżdża do obozu i nagle magicznie, przechodząc na "dietę koncentracyjną", traci swoją wagę [nie ma sensu - przyp. red.]. [...] To był proces -stwierdziła Joanna Ostrowska.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Zofia Wierzcholska

Źródło: Vingardium Grubiosa

Źródło zdjęcia głównego: dmphoto/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana