Mężczyzna w roli położnego
Jest ich w Polsce jedynie 80-ciu, podczas gdy kobiet wykonujących ten zawód aż 28 899. Mowa o położnych. W przypadku naszych gości był to przypadek. Panowie postanowili spróbować swoich sił na oddziale i tak już zostali. Położnictwo na dobre ich wciągnęło, a uśmiech na twarzach pacjentek jest dla nich najlepszym komplementem.
- Złożyłem papiery tylko na położnictwo. To była metoda eliminacji kierunków. Ja nie wiedziałem, czym to położnictwo jest. Przeczytałem opis i pomyślałem, że to będzie fajne i już zostałem. To było zderzenie. Zupełnie inaczej sobie to wyobrażałem. Porodówki nie były dla mnie, więc zająłem się ginekologią onkologiczną – powiedział Albert, a następnie dodał, że na oddziale, na którym pracuje, spotyka przybite pacjentki. Jego charyzma pozwala podnieść je na duchu i wspierać w najtrudniejszych momentach.
- Ja na tym oddziale, na którym pracuje, zawsze chciałem pracować, mimo że położnictwo nie było tym kierunkiem, który chciałem studiować. Zawsze miałem w myślach ratownictwo medyczne. Pod wpływem impulsu złożyłem papiery na położnictwo. Czuje się w tym dobrze i chce to robić – dodał Ernest.
Jak przyznał, często kobiety nazywają go "doktorem". Gdy dowiadują się, że jest położnym, bardzo szybko łapią kontakt i ufają, że Ernst da im poczucie bezpieczeństwa. Staram się pomagać, jak mogę. Kobiety często mówią do partnerów. Żeby patrzyli i uczyli się ode mnie, To jest mile – dodał.
Wśród panów pracujących na położnictwie jest także Jerzy Cholewiński, który zawód wykonuje od 22 lat. Mężczyzna koordynuje także dwoma oddziałami – blokiem porodowym i oddziałem położnictwa w Szpitalu Miejskim w Bydgoszczy.
- Przyjmuję porody, ostatnio rzadziej z racji funkcję, jaką rok temu objąłem. W pewnym momencie uznałem, że wychodzenie w każde święta na dyżur i zostawianie małych dzieci i żony musi się zmienić.
Jerzy dodał jednak, że kocha to, co robi. Choć na studia położnicze trafił przez zupełny przypadek, bo nie udało mu się dostać na agroturystykę w Poznaniu. Co urzekło go w pracy?
Nigdy nie wiesz, co cię spotka, każdy poród jest inny. Niektóre potrafią trwać kilkanaście godzin, a my musimy zbudować taką relację z pacjentką, że ona nam zaufała i wyzbyła się wstydu. Musimy być przewodnikiem rodzącej. Jestem przeciwnikiem eskalowania napięcia i udowadniania sobie racji, bo personel jest na swoim terenie, a pacjentka ma prawo czuć się niekomfortowo.
Jak wygląda praca położnego?
Rodzynkiem wśród położnych jest także Tomasz Kołodziejczyk pracujący na Oddziale Neonatologii i Położnictwa w SPSK nr 4 w Lublinie. Od czego się zaczęło?
-To był przypadek. Na studiach miałem kontuzję, nie mogłem brać udziału w teście sprawnościowym na fizjoterapię. Pojawiło się położnictwo i do tych egzaminów przystąpiłem. Dostałem się na te bardzo trudne studia. Miałem jednego kolegę przez pół roku, później musiałem radzić sobie sam. Studia z samymi kobietami są sztuką przetrwania - wspomina.
Jak wygląda od kuchni jego praca? Jak reagują na niego pacjentki i przyszli ojcowie? Zobaczcie wideo.
- Zdarzyła się jedna sytuacja, kiedy miałem pacjentkę pochodzenia arabskiego. Jej mąż powiedział, żebym się nie opiekował jego żoną i żeby była to kobieta. Przez tyle lat pracy, to był jeden taki przypadek – powiedział.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Ceramika to zajęcie dla każdego. "Chodzi z nami pani, która ma 90 lat"
- Triathlonista Robert Wilkowiecki o swojej pasji. "Nie ma w tym nic totalnie nadludzkiego"
- Pomaga potrzebującym, choć sama żyje skromnie. Bohaterska postawa Pani Krystyny z Goleniowa
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Magda Nabiałczyk
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN