"Telefon na wietrze" w Japonii
"Telefon na wietrze" to sposób na kontakt ze zmarłymi, z którymi nie zdążyliśmy się pożegnać, którym chcemy przekazać coś ważnego lub po prostu porozmawiać.
- "Telefon na wietrze" przyszedł do mnie, kiedy pracowałam w Japonii nad książką "Ganbare! Warsztaty umierania". Opowiada o tym, jak Japończycy radzą sobie z traumą i z żałobą po potrójnej katastrofie z marca z 2011 roku. Dzięki pracy nad tą książką odkryłam, że żałoby nie da się wcisnąć w ramy, w które my próbujemy – 12 miesięcy, które teraz zostały skrócone do 2 tygodni. (...) Środowisko się nie zgadza na to. Jest duży sprzeciw przeciwko formatowaniu, patologizowaniu żałoby, która jest przecież bardzo indywidualna. Każdy z nas przechodzi ją inaczej. Inaczej będziemy opłakiwać zwierzęta, które odeszły, inaczej będziemy opłakiwać ukochane osoby, inaczej przyjaciół. I musimy mieć na to czas. Mam poczucie, że odebrano nam prawo do przeżywania żałoby, prawo do bycia smutnym, do tych wszystkich zmian, które powoduje żałoba w naszym ciele: zaburzenia snu, łaknienia, eskalacji różnych emocji - mówiła w Dzień Dobry TVN Katarzyna Boni.
Pisarka podkreśliła, że spośród różnych metod, które stosuje się w Japonii, najbardziej przemówiła i wzruszyła ją budka pana Sasakiego, mieszkańca Kraju Kwitnącej Wiśni.
- Postawił ją w ogrodzie, jeszcze przed tsunami. To zwykła budka telefoniczna i ustawił w niej telefon, który nie był do niczego podłączony. Wykorzystywał go do rozmów ze zmarłym kuzynem. Podnosił słuchawkę i prowadził rozmowy, których nie zdążył dokończyć. Kiedy przyszło tsunami, w naturalny sposób ta budka, która stoi na terenach zniszczonych przez tsunami, stała się również miejscem pożegnań dla osób, które nie zdążyły się pożegnać z bliskimi - tłumaczyła reporterka.
Jak dodała, budka ta jest poetycka, symboliczna, ale i demokratyczna, ponieważ nie jest związana z żadną religią. Każdy może z niej korzystać. Określono ją mianem: "telefonu na wietrze" albo "wietrznego telefon". – Bo słowa są niesione przez wiatr - wyjaśniła Katarzyna Boni.
Podobne budki stanęły już w różnych zakątkach świata. Katarzyna Boni jako pierwsza zapytała pana Sasakiego, czy wyraża zgodę, by mogła powstawać również w Polsce.
– Chciałabym, żeby ludzie dawali sobie prawo do przechodzenia przez żałobę i dawali też innym to prawo. To przedsięwzięcie, które finalizuję ze zrzutki i każdy, dokładając się do niej, może w sposób symboliczny pomóc tej idei i dać sobie przyzwolenie: "ok, żałoba to jest coś naturalnego, jest ludzka. Nieludzkie jest odbieranie sobie prawa do żałoby" - podkreśliła nasz rozmówczyni. Budka telefoniczna stanie na warszawskim Jazdowie.
Posłuchaj całej rozmowy z Katarzyną Boni w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
- "Chciałam otworzyć okno i wyskoczyć". Oto dramatyczne historie kobiet, które żyją z endometriozą
- Nie żyje James Michael Tyler. Aktor był znany z kultowego serialu "Przyjaciele"
- "Moje koleżanki straciły pracę". Rodziców wykańczają kwarantanny w szkołach
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN