Szlachetna Paczka i Weekend Cudów
Monika Szczepanik kiedyś sama potrzebowała pomocy.
- Nie miałam kanapek w szkole, nie miałam się w co ubrać, nie miałam szalika, czapki, rękawiczek. Na przerwach potrafiłam iść do łazienki tylko po to, żeby sprawdzić, czy nie ma w koszu wyrzuconych kanapek. I tego nigdy w życiu nie zapomnę, po prostu wyjadałam kanapki, które inne dzieci wyrzucały - wspomina kobieta.
Bardzo szybko opuściła dom, żeby założyć własną rodzinę. Teraz jej życie jest poukładane, ale wcześniej nie brakowało trudnych chwil.
- Były momenty, że nie mieliśmy, co jeść . Na całą zimę potrafiłam kupować kopę kapusty i ją codziennie gotować, bo była najtańsza - opowiada pani Monika.
W 2014 r. zadzwoniła do niej koleżanka, która chciała ją zgłosić do Szlachetnej Paczki.
- Byłam w szoku, dlaczego ja? Przecież absolutnie i ta paczka nie jest potrzebna. Ale ona mówi: "Monika, przecież masz czworo dzieci, siostrę w rodzinie zastępczej, wiem, że wam brakuje, sama pracujesz, twój mąż nie pracuje". W końcu dla świętego spokoju się zgodziłam. I finału nie zapomnę, dzisiaj to się nazywa "Weekend Cudów" - mówi wolontariuszka.
Pomoc Szlachetnej Paczki
Darczyńcy przywieźli wiele kartonów. Pierwszy raz w życiu jej rodzina miała nowe buty, wszyscy dostali też nowe kurtki, a żywności wystarczyło na pół roku.
- Takiej dobroci nigdy nie widziałam, to było niesamowite uczucie - nie ukrywa wzruszona Monika Szczepanik.
Paczką podzieliła się z kilkoma rodzinami. Wtedy właśnie postanowiła, że się odwdzięczy i w kolejnej edycji zostanie wolontariuszką. I jest nią do dzisiaj. Pomogła m.in. rodzinie Jastrzębskich, z którą nadal utrzymuje kontakt.
- Jest to rodzinka, która bardzo mocno się zmieniła dzięki temu, że tę paczkę otrzymała - podkreśla wolontariuszka.
Szlachetna Paczka może zmienić życie
- Uważałam się za osobę biedną, nic nieznaczącą osobę, a pani Monika wtedy mi opowiedziała kawałek swojego życia i to mi dało porządnego kopa do zmian - przyznaje Renata Jastrzębska, podopieczna Moniki.
- Nie wiem, w którym miejscu dzisiaj bym była, gdyby nie Szlachetna Paczka - przyznaje pani Monika. Jej zdaniem, zadziałała tu swego rodzaju magia.
- Mąż szybko znalazł pracę, ja też jeszcze coś złapałam, jakby przyświecało nam słońce, zaczęło nam się w różnych sytuacjach układać - wylicza bohaterka naszego reportażu.
Wolontariuszką w Szlachetnej Paczce jest już 5 lat.
- Nie wyobrażam sobie roku bez pójścia do tych rodzin. Wiem, że mam realny wpływ, żeby komuś pomóc . Że ktoś - tak, jak ja - może wyjść z dołka, o siebie zawalczyć i dzięki temu, że tam pójdę, może zmienić swoje życie - podsumowuje Monika Szczepanik.
Zobacz też:
Misie Fundacji TVN na miarę czasów - lekarz i dresy zamiast sukni
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Luiza Bebłot
Reporter: Stefania Kulik