- Cottogram to jedno z trzech miejsc na świecie, gdzie złomowane jest 80 proc. całej światowej floty.
- Udział w tej pracy biorą również dzieci narażając się na eksplozje czy trujące gazy.
- Skala sprawy jest tak olbrzymia i okrutna, że na teren plaży nie mają wstępu media.
Złomowisko statków w Bangladeszu
Bangladesz to kraj, w którym pracuje ponad 1,3 mln dzieci. Mimo że według prawa dzieci pomiędzy 14. a 18. rokiem życia mogą być zatrudniane wyłącznie do lekkich prac, wiele z nich pracuje w bardzo niebezpiecznych warunkach. Marzena Figiel-Strzała wyruszyła na plaże południa, by pokazać widzom Dzień Dobry TVN jeden z najmniej bezpiecznych zawodów na świecie.
- Strefa, do której próbuję się dostać, jest pilnie strzeżona. Nic dziwnego, na ciągnącym się kilometrami wybrzeżu kwitnie jeden z najbardziej dochodowych biznesów tego kraju. Ruszam na najbardziej toksyczną plażę na ziemi - tłumaczyła podróżniczka.
Cottogram to jedno z trzech miejsc na świecie, gdzie złomowane jest 80 proc. całej światowej floty. Recykling i złomowanie statków regulują trzy międzynarodowe konwencje i prawo Unii Europejskiej, mające chronić pracowników i środowisko. Niestety, większość statków ostatecznie trafia na plaże południowo-wschodniej Azji i jest rozbierana na części, bez zachowania norm zdrowotnych i środowiskowych. Skala sprawy jest tak olbrzymia i okrutna, że na teren plaży nie mają wstępu media.
Dzieci pracujące w stoczni
Przypływający statek zawiera w sobie szkodliwe substancje, takie jak azbest, kadm, chrom i ołów. W jego komorach i zbiornikach znajdują się z kolei oleje, ropa naftowa i toksyczne oraz łatwopalne gazy. Oleje i ropa spuszczane są prosto do morza, a gazy to bezpośrednie zagrożenie dla życia pracowników, którzy natychmiast rozpoczynają ryzykowną rozbiórkę.
Jak tłumaczył dziennikarz Naim Ul Karim, kilka miesięcy temu doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło 6 osób w wieku od 15 do 40 lat. W stoczniach złomowaniu statków regularnie dochodzi do wybuchów.
Złomowanie statku rozłożone jest na etapy. Tu pracują nawet 10-letni chłopcy.
- Zatrudnianie dzieci jest częstą praktyką, ponieważ dzieci nie walczą o swoje prawa, kiedy są one łamane. Ponadto dzieci otrzymują niższe wynagrodzenie. Mogą także wejść w trudno dostępne miejsca, np. we wnętrzu rury czy do głębokiej dziury. Dzieci są sprawniejsze i szybsze, ale też mniej uważne, to powoduje poważne wypadki - powiedział założyciel organizacji Young Power in Social Action, Muhammed Ali Shahin.
Pracownicy boją się też, gdy tną statki, a one z hukiem wpadają do morza. Spadający odłamek może być przyczyną utraty życia. Jedną z osób, która mierzy się z niepełnosprawnością, spowodowaną wypadkiem przy tej pracy jest Hasan Ali. Stracił nogę, gdy miał 11 lat.
- Podczas cięcia blach statku jedna z lin zerwała się i blacha ucięła moją nogę. Nie pamiętam tego momentu. Nagle obudziłem się w szpitalu z potwornym bólem i zobaczyłem, że nie mam już lewej nogi. Po wypadku wszystko jest inne, bardzo trudne. Nie mam pieniędzy, nie mogę zadbać o nogę czy choćby kupić protezy. W nocy nie mogę spać z bólu, a całymi dniami leżę. Patrzę w sufit i myślę, co by było, gdybym jako dziecko nie pracował przy złomowaniu statków - tłumaczył.
Jak wyglądają zarobki z rozbiórki statku w Bangladeszu, a ile zarabiają pracownicy? Zobacz cały materiał.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- 10-latka z Bangladeszu pracuje w garbarni. "Dzieci są narażone na działanie silnych chemikaliów"
- Brutalne okaleczenie i ślub przed 10. rokiem życia. Mroczna historia wywołała łzy u Doroty Wellman
- Dramat dziewczynek w Dolinie Omo. "Cierpią od pokoleń i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić"
Autor: Aleksandra Matczuk
Reporter: Marzena Figiel-Strzała
Źródło zdjęcia głównego: ddtvn