Najlepsza zagraniczna studentka
Karen Kyabega przyjechała do Polski w 2018 r. Podjęła studia na kierunku Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Warszawskim i od rozpoczęcia nauki jest jedną z najaktywniejszych studentek działających wokół Uniwersyteckiego Centrum Wolontariatu UW. Skupia się na aktywności antydyskryminacyjnej i antyprzemocowej, angażuje się w wolontariat wielokulturowy, propaguje dziedzictwo swojego kraju oraz prowadzi warsztaty z komunikacji międzykulturowej. Jak wyznała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", do Polski zaprowadziła ją ciekawość.
Co wpływa na rozwój dziecka?
- Pochodzę z rodziny, dla której wykształcenie jest bardzo ważne - podkreśliła. - Miałam plan, by wyjechać na studia za granicę. Większość moich rówieśników marzy o Anglii, USA albo Chinach. Ja chciałam wybrać miejsce, o którym wiem niewiele. W pewnym momencie do mojego miasta, Dar-es-Salaam, przyjechała delegacja z jednej z prywatnych uczelni w Warszawie. Poczytałam o Polsce i pomyślałam, że jest bardzo ciekawa. Do tego ceny nie są za wysokie.
Uniwersytet Warszawski zachwycił ją infrastrukturą. - Gdy dowiedziałam się o istnieniu UW, uznałam, że to dużo lepszy wybór niż uczelnia prywatna - przyznała. - A gdy zobaczyłam BUW, pomyślałam: "mają genialną bibliotekę, chcę, by była też moja". Choć trudności formalnych na UW jest dużo więcej niż w prywatnych uczelniach - dodała.
Obcokrajowiec w Warszawie
Miasto stołeczne od lat przyciąga kosmopolitycznym charakterem, a jego mieszkańcy tworzą niezwykłą atmosferę tętniącej życiem metropolii. Okazuje się, że na drugiej półkuli spotkała swoich rodaków.
- Gdy przyjechałam tu w 2018 roku, czułam się oczywiście obco. Inny klimat, inaczej wyglądający ludzie... - wspomniała. - Nie spodziewałam się też, że Warszawa jest tak multikulturowa i bez problemu będę mogła kultywować swoją afrykańskość. Chodzić na różne wydarzenia, spotykać się z moimi rodakami.
W rozmowie z Aleksander Sławińskim z "Gazety Wyborczej" zdradziła również, co najbardziej ją zaskoczyło.
- Palicie strasznie dużo papierosów. Nawet starsi ludzie - zauważyła. - Nie przeszkadza mi to, ale u mnie w domu to byłoby trudne do pomyślenia. Inna kwestia, że Polacy są z początku dość zamknięci i nieufni, choć bardzo szybko się otwierają. To akurat cecha, którą najbardziej lubię w tym kraju. Ludzie są naprawdę ciekawi ciebie, gdy przełamiesz pierwsze lody, to szybko można nawiązać bliską relację - podsumowała.
Zobacz także:
- Rosyjska inwazja na Ukrainę. "Mamy do czynienia z tym scenariuszem, którego najbardziej się baliśmy"
- Bliźniaczki poślubiły identycznych braci. Jak wyglądają ich dzieci? "Są jak genetyczne rodzeństwo"
- Jak pomóc mieszkańcom Ukrainy? "Możesz ustawić sobie flagę na zdjęciu profilowym, ale mam dla Ciebie lepszy pomysł"
Autor: Adam Barabasz
Źródło: warszawa.wyborcza.pl
Źródło zdjęcia głównego: Siegfried Layda / Getty Images