Chciała poczuć świąteczną atmosferę
Maja od kilku lat nie ma kontaktu z rodzicami. Nie ma rodzeństwa, a z dalszą rodziną nigdy nie była blisko. Dlatego święta spędza sama. Kiedy czekała ją pierwsza Wigilia w pojedynkę, chciała podtrzymać tradycję. Kupiła choinkę, ozdobiła mieszkanie, nawet ugotowała barszcz i kupiła makowiec.
- To było takie pierwsze zderzenie z rzeczywistością. Myślałam, że choinka, światełka i jedzenie wypełnią tę pustkę w mieszkaniu. Usiadłam do stołu i po prostu się popłakałam, bo nie było ze mną nikogo, z kim mogłabym dzielić ten wyjątkowy czas. Chwyciłam za telefon i zobaczyłam zdjęcia znajomych w mediach społecznościowych. Publikowali fotografie z rodziną, chwalili się prezentami. Poczułam, że w tym momencie nie mogę nikomu napisać, co czuję, że jest mi źle, bo nie chcę przeszkadzać w celebrowaniu świąt - wyznaje Maja.
Rok później, kiedy 33-latka spotykała się ze znajomymi w grudniu na tzw. "śledzika", ukrywała, że znów nie spędzi świąt z rodziną.
- Wstydziłam się tego, że będę sama, w pewien sposób czułam się gorsza. Dlatego kłamałam i opowiadałam, że zobaczę się z rodziną, bo wreszcie się pogodziliśmy. Po kolacji wigilijnej pójdziemy na pasterkę do kościoła, a w Boże Narodzenie pojedziemy do cioci na obiad. Jednocześnie wiedziałam, że to się nie wydarzy, ale przynajmniej moi przyjaciele byli spokojni, bo byli przekonani, że nie będę samotna w święta - wspomina.
Maja wbrew pozorom najlepiej wspomina trzecie święta w pojedynkę. Dzień przed wigilią trafiła do szpitala, bo miała ostre zapalenie wyrostka robaczkowego.
- Po operacji musiałam zostać w szpitalu przed kilka dni, żeby lekarze zrobili mi badania. Muszę przyznać, że to były jedne z najlepszych moich świąt, bo nie byłam sama. Na sali leżałam z kobietą, z którą dużo rozmawiałam. Pielęgniarki przyniosły nam opłatek. Pierwszy raz od dawna ktoś poświęcił mi uwagę i czas. Z jednej strony to przykre, że domową, świąteczną atmosferę poczułam, dopiero kiedy leżałam na szpitalnym łóżku, ale z drugiej strony naprawdę się cieszyłam, że mam wokół siebie ludzi - opowiada nasza rozmówczyni.
Maja te święta również spędzi samotnie, ale z nadzieją patrzy w przyszłość. - W Wigilię i Boże Narodzenie nie każdy może być z rodziną. Dlatego ci, którzy są z bliskimi, powinni docenić ten czas, odłożyć telefon, nie sprawdzać co chwilę maila. Ja oddałabym wiele, żeby przytulić się do ukochanej osoby, zjeść kolejną porcję pierogów i obejrzeć świąteczny film, ale niestety nie mam takiej możliwości. Wierzę, że kiedyś się to zmieni - podkreśla nasza bohaterka.
Zobacz wideo: Jak narodziły się tradycje Bożego Narodzenia?
Nie chciała nikomu przeszkadzać
Marlena widuje się ze swoją rodziną dwa lub trzy razy w roku. Jej mama i młodsza siostra mieszkają za granicą. Ich spotkania niestety nie zawsze wypadają pod koniec grudnia.
- Wiele mówi się, że święta to nie tylko prezenty i choinka, ale przede wszystkim czas spędzony z rodziną. Kiedyś myślałam, że to banał, ale zrozumiałam, ile w tym prawdy dopiero wtedy, kiedy zostałam sama - mówi nam Marlena.
- Dwa lata temu tak się wydarzyło, że nie mogłam polecieć do mojej mamy na święta ani ona nie mogła przylecieć do mnie. Początkowo uznałam, że to żaden problem. Miałam plan, żeby zignorować te trzy dni i udawać, że to normalny czas w roku. Nie jadłam świątecznych potraw, nie miałam choinki, z pola widzenia usunęłam wszystkie rzeczy, które mogłyby mi to przypominać. Pierwszy dzień przetrwałam, ale drugiego poczułam wielką pustkę. Moja mama nie krzątała się po kuchni, siostra nie prosiła mnie o jeszcze jedną wspólną zabawę. Było mi najzwyczajniej w świecie smutno. Połączyłyśmy się przez kamerę, ale to nie było to samo - przyznaje 28-latka.
Choć było jej przykro, to przetrwała pierwsze samotne święta. Rok temu jej mama na tydzień przed Wigilią zachorowała na koronawirusa i wraz z młodszą córką musiały się izolować. To był cios dla naszej bohaterki.
- Załamałam się, bo bardzo czekałam na nasze spotkanie. Na samą myśl, że znów będę sama, poczułam taki ścisk w żołądku. Opowiedziałam o wszystkim mojej przyjaciółce i zaproponowała mi, żebym przyjechała na Wigilię do jej rodzinnego domu i została na następny dzień. To było bardzo miłe, ale poczułam się niekomfortowo, bo nie chciałam się nikomu "zwalać na głowę". Ona stwierdziła, że nikt w święta nie powinien być sam, więc mnie namawiała. Przemyślałam to i odmówiłam, bo byłam zakłopotana. Nie chciałabym być z obcymi, chciałam być z moją mamą - tłumaczy Marlena.
Jej zdaniem najgorsze w samotnych świętach jest to, że zamykamy się na innych.
- Przed zeszłoroczną Wigilią znalazłam grupę na Facebooku, w której są samotne osoby. Pojawił się tam wątek świąt. Jedni tak jak ja mają rodzinę za granicą i nie mogli się z nimi zobaczyć, inni nie mają bliskich, bo już odeszli. Każdy ma swoje powody, nikt nikogo nie oceniał. Wtedy zrozumiałam, że wielu z nas wcale nie musi być w pojedynkę w tym czasie, ale to my sami tworzymy sobie te bariery w głowie. Nie przyjmujemy pomocy, kiedy ktoś nam ją oferuje. Wydaje nam się, że to coś niestosownego, żeby zjeść wigilijną kolacją z obcą rodziną. A tak naprawdę, jeśli ktoś wyciąga do nas rękę, to nie powinniśmy się tego bać. Rozmowy z ludźmi, którzy byli w tej samej sytuacji, co ja, pomogły mi. W Boże Narodzenie odwiedziłam moją przyjaciółkę. Przełamałam się i to była dobra decyzja. Jej rodzina ciepło mnie przyjęła i nie czułam się obco. Nie dla każdego święta kojarzą się z magicznym czasem, ale to my możemy sprawić, żeby były wyjątkowe - uważa 28-latka.
Samotność w święta
Jak poradzić sobie z samotnością w święta? Zdaniem psychoterapeuty Marcina Janickiego, kluczem będzie praca nad podejściem do sytuacji.
- Jeśli niespodziewanie okazuje się, że nie zobaczymy się z bliskimi w święta, to nic dziwnego, że możemy odczuwać smutek, złość, rozczarowanie, rozżalenie. To naturalna reakcja, kiedy coś, nad czym nie mamy kontroli, psuje nasze plany. Natomiast jeśli z przyczyn losowych, życiowych, nie mamy nikogo, z kim moglibyśmy podzielić się opłatkiem czy zasiąść przy wigilijnym stole, to warto się zastanowić, czy istnieje jakakolwiek możliwość, żeby to zmienić. W obu tych przypadkach warto poszukać pozytywnych stron takiej sytuacji, nawet jeśli początkowo wydaje się, że absolutnie ich nie ma - wyjaśnia specjalista.
- Przede wszystkim radziłbym, żebyśmy zrobili coś, co na chwilę oderwie nas od myśli o samotności i sprawi nam radość. Każdy ma na to inny sposób. Jedni będą oglądać filmy, drudzy gdzieś wyjadą, jeszcze inni przygotują coś dobrego do jedzenia. Nieważne co to będzie, chodzi o to, żeby nie zapętlać się w negatywnych emocjach. Nie da się uniknąć smutku, udawać, że go nie czujemy, ale możemy spróbować zrobić coś, żeby go złagodzić i nie obwiniać się o to, że jesteśmy sami, że to z nami jest coś nie tak, bo nikogo przy nas nie ma - podsumowuje psychoterapeuta.
Świąteczna piosenka Dzień Dobry TVN
Zobacz także:
- Halina Mlynkova wspomina rodzinne święta. "Kolacja była tradycyjna, śpiewaliśmy z kancjonału"
- Dlaczego coraz chętniej zrywamy z tradycją i spędzamy święta w ciepłych krajach?
- Ewa Chodakowska o zmianie w życiu. Niektórzy mogą być zdziwieni, czym zajmowała się w przeszłości
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Fat Camera/Getty Images