Czy katolik może obchodzić Halloween? Ksiądz rozwiewa wątpliwości rodziców

Halloween w Polsce
Źródło: Dzień Dobry TVN
Przygotuj się na Halloween
Przygotuj się na Halloween
Dzień dobry albo psikus
Dzień dobry albo psikus
Straszne przysmaki na Halloween
Straszne przysmaki na Halloween
Najlepsze filmy na Halloween
Najlepsze filmy na Halloween
Jak Amerykanie świętują Halloween w tym roku?
Jak Amerykanie świętują Halloween w tym roku?
Przebrania na najstraszniejszy dzień w roku
Przebrania na najstraszniejszy dzień w roku
Halloween, mimo stopniowego wzrostu popularności, nie zdążyło jeszcze na dobre wpisać się w kalendarz polskich świąt i wydarzeń kulturalnych. Powodu tego stanu rzeczy można upatrywać w jego pogańskich korzeniach, nie mogących się rozwinąć w katolickim kraju. O pułapkach dla osób wierzących odpowiedział serwisowi dziendobry.tvn.pl ks. dr hab. Robert Skrzypczak.

Etymologicznie Halloween jest skrótem od "All hallows` eve", czyli wspomnianej wigilii Wszystkich Świętych i w rzeczy samej - przypada na 31 października. Historycznie święto wiąże się z celtyckim powitaniem zimy, obchodzonym na terenach Irlandii, skąd tradycja rozprzestrzeniać się zaczęła dopiero na początku XX wieku. Kojarzeni dziś w pierwszej kolejności z Halloween Amerykanie, wyłącznie je urozmaicili.

Halloween w Polsce

A jak jest odbierane w Polsce? Bardzo różnie. Bywa hucznie celebrowane, porównywane do "Dziadów", ale też odrzucane i wiązane z okultyzmem, konsumpcjonizmem czy neopogaństwem. Szczególnie wielu oponentów święta związanych jest z Kościołem katolickim - czy to jako wierni czy osoby duchowne. O powody tego stanu rzeczy Michalina Kobla z portalu dziendobry.tvn.pl zapytała ks. dr hab. Roberta Skrzypczaka.

- Pułapka dla osoby wierzącej tkwi w tym, że Halloween sięga korzeniami do pogaństwa, gdzie nie ma osobowego Boga, tylko tajemne duchowe siły mające związek z magią, fatum i śmiercią jako ślepym przeznaczeniem. My, chrześcijanie, którzy mamy śmierć oświeconą przez zmartwychwstanie Chrystusa, odnosimy się do niej z szacunkiem. Dla nas jest ona wzniosłym misterium, przejściem do życia wiecznego szczęścia bądź wiecznej udręki - wyjaśnił ksiądz.

Wypieranie lęku przed śmiecią

Powody niechęci Kościoła wobec święta mają związek z szerszym zjawiskiem, które psycholodzy określają wyparciem lub prześmiewaniem śmierci i związanego z nią strachu.

- Halloween próbuje zagospodarować lęk przed śmiercią, która jeśli nie jest oświecona Chrystusowym zmartwychwstaniem, pozostaje w ludzkiej świadomości jako ostatnia stacja - rezygnacja. W takiej sytuacji człowiek ma dwa wyjścia – ukryć śmierć i pozbyć się jej nieznośnego odoru, jak się robi w nowoczesnych szpitalach, zasłaniając ją parawanem. Tam osoby często umierają w samotności, w beznadziei, jakby moment śmierci miał oznaczać drogę donikąd. Chodzi o to, by innym nie zburzyć dobrego samopoczucia, komfortu bezmyślności. W zgodzie z tą samą logiką cmentarze i obrzędy pogrzebowe zostały wyrzucone na peryferia, poza margines życia. Drugim wyjściem jest próba zbanalizowania problemu, domalowania śmierci gęby błazna, zmiany grozy w makabreskę, kabaret - tłumaczy ks. Skrzypczyk.

Halloween ma być, zdaniem duchownego, ucieleśnieniem opisywanej próby wypierania śmierci, poprzez jej zaśmiewanie. Dla chrześcijan dodatkowo bolesne jest w tym kontekście szydzenie z kwestii piekła. Halloweenowe stroje przypominają upiorne przebrania potępieńców.

- Człowiek przecież może na wieki pozbawić się życia wiecznego, możliwości oglądania kochającego Boga twarzą w twarz, i to właśnie zostaje zbanalizowane. Potępieńcy są traktowani jak nasze gadżety, zabawki, przypadkowi partnerzy do dobrej zabawy, z którymi można zatańczyć, zjeść, napić się i przebrać w ich stroje - powiedział ksiądz.

Halloween a dzieci

Duchowny podkreślał, że niepokoi go również negatywny ładunek dydaktyczny Halloween i jego wpływ na najmłodszych, zwłaszcza w sytuacji, w której jednocześnie tabuizuje się temat śmierci.

- Z jednej strony rodzice czy pedagodzy przestrzegają i mówią: "nie zabierajcie dzieci na pogrzeb". Twierdzą, że dzieciom powinno się oszczędzać zetknięcia z realną śmiercią, co w efekcie powoduje spotęgowanie jej grozy. Przecież fakt, że człowiek od małego dziecka uczestniczy w umieraniu, modlitwie przy ciele zmarłego, sprawia że nie musi uciekać przed wyciskającą pot na czole grozą śmierci, przebierając ją w łachman ironii i szyderstwa. Wystarczy, że uwierzy, że Ktoś z nią kiedyś ostatecznie wygrał i powrócił żywy z cmentarza. Dzięki Chrystusowi możemy żywić nadzieję na to, że życie ludzkie "zmienia się, ale się nie kończy", jak my, katolicy, śpiewamy podczas eucharystii - wytłumaczył ksiądz Skrzypczak.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości