- Narzekanie to jeden ze sposobów walki ze stresem i nadmiernym napięciem.
- Mimo że marudzenie pomaga nam regulować emocje, to na dłuższą metę może być szkodliwe. Zdaniem badaczy ma ono związek z chorobą Alzheimera.
- Co można zrobić, aby przestać narzekać? Eksperci mają kilka rad.
Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.
Skąd się bierze marudzenie?
Skłonność do ciągłego narzekania zazwyczaj ma dwie przyczyny. Pierwsza to indywidualna cecha charakteru. – Niektórzy z nas, gdy czują się zestresowani, odczuwają silną frustrację lub z czymś sobie nie radzą, to dzięki marudzeniu regulują swoje emocje, dają im upust. Kiedy sobie ponarzekamy i później spojrzymy na swoje życie, to okazuje się, że nie jest ono wcale takie złe – powiedziała w rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl Małgorzata Matusiak, psycholog, psychoterapeuta.
Drugą przyczyną, dla której narzekamy, są naleciałości kulturowe i historyczne. – Mamy w swojej historii trudne wydarzenia, to one zaszczepiły w nas brak zaufania do systemu, władzy. To wszystko sprawia, że wiele rzeczy nam się nie podoba. Nieufnie podchodzimy również do tego, co nowe, inne – tłumaczyła.
Paradoksalnie te trudne doświadczenia i narzekanie na trudy życia potrafią jednoczyć ludzi i niejednokrotnie stają się motorem do zmiany. – Tak powoli oswajamy się z sytuacją i w końcu podejmujemy działania, które prowadzą do zmiany – dodała Małgorzata Matusiak.
Kiedy marudzenie zaczyna nam szkodzić?
Mimo że marudzenie może nieść za sobą pewne korzyści, to w dłuższej perspektywie zaczyna po prostu szkodzić. – Kiedy dużo narzekamy, napięcie, zamiast się obniżać, zaczyna narastać. Jeśli w naszym organizmie przez długi czas utrzymuje się wysoki poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, to stajemy jeszcze bardziej poddenerwowani – tłumaczyła.
Długo utrzymujący się stres to szybsze bicie serce, wyższe ciśnienie krwi. Taki stan rzeczy może wpłynąć na pracę nie tylko układu krążenia, ale całego organizmu. Co więcej, obniżony nastrój wywołany permanentnym napięciem niejednokrotnie daje początek kryzysowi psychicznemu.
Na tym jednak nie koniec. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda dowiedli, że narzekanie uszkadza te same obszary w mózgu, które niszczy choroba Alzheimera. – W sytuacji, gdy jakiś mechanizm jest powtarzany, to mózg się przebudowuje. Wytwarza dodatkowe, nowe połączenia nerwowe, dzięki temu to powtarzalne zachowanie z czasem wymaga coraz mniej energii i wysiłku. Ale nie każde przebudowanie jest korzystne. Zwróćmy uwagę na hipokamp. To część mózgu odpowiedzialna m.in. za pamięć, ale też za koncentrację. Kiedy dużo narzekamy, postęp zmian w hipokampie przyspiesza, a to może mieć związek ze schorzeniami, które wywołują zaburzenia pamięci, w tym z chorobą Alzheimera – wyjaśnił dr Waldemar Kryszkowski, psychiatra.
Trzeba jednak podkreślić, że "maruderzy" i osoby, które często słuchają czyjegoś narzekania, nie trafiają z automatu do grupy ryzyka i prawdopodobieństwo, że zachorują na Alzheimera, wcale nie jest u nich wyższe. – Do rozwoju choroby Alzheimera prowadzi wiele czynników, np. genetyczne, ale nie zmienia to faktu, że ten nawyk, jakim jest marudzenie, na pewno nam nie pomaga – podkreślił psychiatra.
Jak oduczyć się marudzenia?
Aby uniknąć ewentualnych problemów ze zdrowiem, warto przyjrzeć się swojemu ciągłemu narzekaniu i spróbować je wyeliminować lub przynajmniej ograniczyć. Jak to zrobić? – Przede wszystkim trochę zwracać uwagę na to, jak dużo jest tego narzekania i co nam to daje. Czy jeśli ciągle narzekamy np. na pogodę, że jest za ciepło albo za zimno, to, czy to odbija się na naszym samopoczuciu? Jeśli narzekanie pogarsza nasz nastrój, to warto przeformułowywać swoje postrzeganie. Zamiast narzekać, że jest gorąco, możemy sobie powiedzieć, że świeci słońce. Jeśli jest nam za ciepło – nie musimy nigdzie wychodzić i możemy zostać w domu itd. – zasugerowała Małgorzata Matusiak.
Dr Waldemar Kryszkowski, psychiatra dodaje, że alternatywą dla narzekania jest wdzięczność. – Czyli, umiejętność czerpania radości z małych rzeczy. Natomiast, czy da się daną osobę zmienić, odzwyczaić od ciągłego narzekania? To oczywiście zależy od wielu czynników, przede wszystkim od tego, czy osoba widzi problem i chce to zmienić. Narzekanie w pewien sposób sprawia nam przyjemność i jednocześnie przynosi nam ulgę. Człowiek jest zaprogramowany w taki sposób, że chce sprawiać sobie przyjemność i czuć się dobrze, nawet jeśli ma to potrwać tylko chwilę. To uczucie można przyrównać do uzależnienia. Pewne utrwalone ścieżki w naszym mózgu bardzo trudno jest zmienić – stwierdził.
Choć nie jest to łatwe, to – do pewnego stopnia – sami jesteśmy w stanie to zrobić. Natomiast jeśli nasze wysiłki nie dają efektów, warto skonsultować się ze specjalistą, np. psychoterapeutą.
Zobacz także:
- "Instrukcja obsługi" smutnej lub rozgniewanej kobiety. Psycholożka: "Chłop się nie domyśli"
- Trudny czas w związku? Sprawdź, czy nie jesteś ofiarą "casperingu"
- Nie możesz sobie przypomnieć jakiegoś słowa? Ekspert tłumaczy, kiedy takie sytuacje powinny niepokoić
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: Halfpoint Images/Getty Images