Tragiczny wypadek w koszalińskim escape roomie
To miał być miło spędzony czas. 4 stycznia 2019 roku pięć przyjaciółek, uczennic III klasy gimnazjum, wybrało się do escape roomu w Koszalinie, aby świętować urodziny jednej z nich. Nic nie wskazywało, że spotkanie zakończy się tragedią. Niestety w budynku wybuchł pożar, a nastolatki były zamknięte w jednym z pokoi zagadek. Karolina, Julia, Małgorzata, Wiktoria i Amelia zginęły na skutek zatrucia toksycznymi gazami pożarowymi.
- Sytuacja była niezwykle trudna ze względu na panujące warunki tego pożaru. Strażacy zastali na miejscu ogień, pożar był w pełni rozwinięty. Kluczowe było, aby jak najszybciej dotrzeć do zamkniętych w pomieszczeniu osób i udzielić im pomocy - powiedział kpt. Bartosz Zawiałow, oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP w Koszalinie.
Mimo upływu lat do teraz nie zapadł w tej sprawie żaden wyrok. Oskarżonym grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Zdarzenie to zapoczątkowało fale kontroli oraz wyeliminowanie czy modernizację wielu escape roomów w Polsce.
Tragedia w escape roomie - dlaczego proces trwa tyle lat?
Choć od śmierci dziewczynek mija już 5 lat, sąd nadal nie pociągnął nikogo do odpowiedzialności. Dlaczego proces trwa tak długo?
- Sądy w Polsce tak działają. Na wyrok prawomocny w tej sprawie przyjdzie nam poczekać pewnie co najmniej dwa lata, bo przed nami jeszcze druga instancja. Nie mówiąc już o wyroku w pierwszej – mówił dziennikarz Tomasz Patora.
Jak podkreślił, wciąż nie wiadomo, jakie były przyczyny pożaru. - Z całą pewnością przyczyną pożaru nie było rozszczelnienie instalacji gazowej. Eksperyment, który zrobili na własną rękę rodzice wykazuje, że to nie mogło być to. Nie wiemy, co się stało - dodał.
Zastanawiające jest także postępowanie służb medycznych. Na miejscu wypadu lekarz od razu stwierdzili zgon 5 osób poszkodowanych. Nie podjęto żadnej akcji reanimacyjnej.
- Druga rzecz najważniejsza dla rodziców, do dziś nie wiemy, czy akcja ratunkowa była przeprowadzona prawidłowo. W procesie wyszło przy okazji, ze lekarz nawet nie zajrzał w źrenice, czy są oznaki życia, tylko jak sam powiedział, zaglądał w źrenice na podstawie światła z reflektorów strażackich – przekazał dziennikarz.
Jedną z najbardziej zaangażowanych w sprawę stron są rodzice dziewczynek. Kiedy możemy spodziewać się rozwiązania sprawy? Kto poniesie odpowiedzialność?
- Będzie to bardzo trudno zbadać. Do tej pory prokuratura nie dała szansy sądowi weryfikacji tej wiedzy. Śledztwo dotyczący akcji reanimacyjnej wciąż jest badany przez prokuraturę, a to już trwa 5 lat. Wiele wskazuje na to, że ten wątek śledztwa będzie w postępowaniu przygotowawczym jeszcze długo. Zdaniem rodziców chodzi o to, żeby czas zaleczył rany i żeby za jakiś czas to postępowanie umorzyć - podsumował nasz gość.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Po telewizyjnym reportażu chory Piotruś znalazł nowy dom. "To jest dzieciak, który daje miłość za miłość"
- Tragedia w Ostródzie. Ciało 17-latki odnaleziono w łazience
- Jak bezpiecznie bawić się w sylwestra? Sprawdź, przed czym ostrzega RCB
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: A. Grzymkowska, P. Stolc
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News