Na początku 2019 roku doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. Pięć nastolatek zginęło w pożarze w koszalińskim escape roomie. Dziennikarz Uwagi! TVN był jedynym, któremu udało się porozmawiać z właścicielem atrakcji. W sprawie właśnie ruszył proces.
Akt oskarżenia przeciwko czterem osobom w związku z pożarem escape roomu, w którym zginęło pięć gimnazjalistek, skierowała do sądu koszalińska prokuratura. Do tragedii doszło w styczniu 2019 r. Przyczyną pożaru był ulatniający się gaz z butli zasilających piecyki w budynku. Nastolatki zatruły się tlenkiem węgla. Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.
Śledztwo w sprawie pożaru w jednym z koszalińskich escape roomów, w którym zginęło pięć nastolatek, zostało zakończone. Na przygotowanie aktu oskarżenia prokuratura ma dwa tygodnie. Kto odpowie za tę tragedię?
O tragedii, do której doszło 4 stycznia ubiegłego roku w Koszalinie, przez kilka dni informowały media na całym świecie. Rodzice nastolatek, które zginęły w escape roomie przez półtora roku żyli z nadzieją na wyjaśnienie sprawy przez organy ścigania. Nadzieję jednak stracili. Teraz przerywają milczenie, a na jaw wychodzą nieznane dotąd fakty. Czy nastolatki można było uratować?
Dziennikarze magazynu kulturalnego stworzyli escape room, którego hasło przewodnie głosi: "od biednego do milionera w godzinę". Do eksperymentu wychodzenia z biedy zaproszono polityków. Jakub Stefaniak z PSL, Izabela Leszczyna z PO i Jakub Kulesza z Kukiz'15 musieli wcielić się w rolę dziewczyny, która pochodzi z małej miejscowości i bardzo chce wyjechać do Warszawy na studia. By jej marzenie się spełniło, musi pokonać wiele przeciwności. Czy politykom udało się rozwiązać zadania i dotrzeć do mety? I czy rzeczywistość bohaterki ich przytłoczyła?