Sprawa 37-letniej Agnieszki z Częstochowy
Rodzina 37-letniej Agnieszki T. z Częstochowy przeżywa prawdziwy dramat. Kiedy kobieta trafiła do szpitala, skarżyła się na ból brzucha i wymioty. Potwierdzono wtedy obumarcie jednego z bliźniaczych płodów, jednak nie zdecydowano się na jego usunięcie. Pacjentka przez kolejne dni miała go w sobie nosić. I choć jego śmierć nastąpiła 29 grudnia, jak twierdzi rodzina Agnieszki, bliźnięta usunięto dopiero po dwóch dniach.
Sam szpital przyznał zresztą w oświadczeniu, że "przyjęto postawę wyczekującą". Placówka tłumaczy, że lekarze mieli nadzieję na uratowanie drugiego płodu.
Rodzina 37-latki zarzuca im, że nie usunęli na czas martwych płodów. Konsekwencja takiej decyzji miała doprowadzić do śmierci kobiety po kilku tygodniach od terminacji ciąży. Krewni zmarłej dodali, że miała zachorować potem na sepsę. Informacja na ten temat ponoć nie pojawiła się w dokumentach. Wkrótce w związku z pogarszającym się stanem 37-latka została przeniesiona z ginekologii na oddział neurologiczny.
- W przeciągu kilku dni stała się "warzywem" - oceniała rodzina. Agnieszka zmarła 25 stycznia i osierociła trójkę dzieci.
Śmierć 37-letniej Agnieszki z Częstochowy. Siostra zmarłej wydała oświadczenie
Siostra Agnieszki nadal nie może uwierzyć w to, co się wydarzyło. Celem jej oraz całej rodziny jest uczczenie pamięci bliźniaczki oraz pomoc innym kobietom w Polsce, by nie musiały mierzyć się z tak okrutnym losem.
– Nazywam się Wioletta Paciepnik. Jestem siostrą bliźniaczką zmarłej Agnieszki z Częstochowy. Moja siostra zmarła w szpitalu po ponad miesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po kolejnych dwóch dniach – mówi Wioletta Paciepnik na nagraniu zamieszczonym na Facebooku.
– Do końca miałam nadzieję, że z tego wyjdzie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu, pożegnałam się z nią w ostatniej chwili. Aż zgasła. Bardzo potrzebujemy sprawiedliwości i będziemy jej szukać. Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety w Polsce od podobnego losu - dodaje siostra pani Agnieszki.
Zobacz także:
- Wesprzyj WOŚP i zjedz śniadanie z prowadzącymi Dzień Dobry TVN
- Czy w każdej aptece można wykonać test na COVID-19? Zapraszamy na czat z lekarzem Bartoszem Fiałkiem
- Po przeszczepie zdobywa mistrzostwo. "Po tym sukcesie myślałem, jak przekuć to w coś większego"
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Gettyimages/Johner Images