Andrzej Marzec nie żyje. Człowiek, który otworzył Polskę na światowe gwiazdy muzyki

Nie żyje Andrzej Marzec
Nie żyje Andrzej Marzec
Źródło: Diy13/Getty Images
Nie żyje Andrzej Marzec. To dzięki niemu polska publiczność w latach 80. i 90. XX w. mogła zobaczyć na żywo największe gwiazdy światowej muzyki. Jego śmierć to koniec pewnej epoki w historii polskiej sceny koncertowej.
Kluczowe fakty:
  • Andrzej Marzec w latach 80. i 90. XX w. organizował koncerty największych gwiazd światowej muzyki.
  • Przez 20 lat pracował w PAGART, potem założył własną agencję koncertową.
  • Po jego śmierci muzycy i dziennikarze publikują liczne, poruszające wspomnienia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

DD_20250105_Koncert_REP
Historia pierwszego koncertu Depeche Mode w Polsce
Źródło: Dzień Dobry TVN

Andrzej Marzec - kim był?

Postać Andrzeja Marca na zawsze zmieniła obraz polskiej sceny muzycznej. Przez lata pracy w PAGART potrafił realizować przedsięwzięcia, które dla wielu były poza zasięgiem.

- Byłem tym człowiekiem, któremu się chciało – mówił.

Z dumą wspominał swoje pierwsze wielkie sukcesy, w tym sprowadzenie zespołu The Tremeloes w 1969 roku.

- Był to wspaniały zbieg okoliczności i do dziś wszyscy się zastanawiają, jak to się stało – mówił Marzec.

To za jego sprawą Polacy mogli zobaczyć Eltona Johna, Tinę Turner, Iron Maiden, Depeche Mode, Leonarda Cohena, Pat Metheny Group, Marillion, Metallicę czy Classix Nouveaux. Pamiętał również niezwykłe okoliczności koncertów, jak te Tiny Turner na chwilę przed stanem wojennym, czy trasy Iron Maiden, które zaczynały w Polsce jako warm-up gig.

Opowiadał też o kulisach wizyty Eltona Johna, tłumacząc, jak obecność amerykańskich stacji telewizyjnych uczyniła z występu wydarzenie o międzynarodowym zasięgu.

Emocjonalne pożegnania i dziedzictwo impresaria

Po odejściu z PAGART Marzec prowadził własną agencję, dzięki której polska publiczność mogła zobaczyć kolejne gwiazdy: Boba Dylana, The Cure, Beastie Boys, Radiohead, Foo Fighters, Faithless, Massive Attack, Iggy’ego Popa, Patti Smith, Toto czy Petera Gabriela. Po jego śmierci w mediach społecznościowych pojawiło się wiele poruszających wspomnień.

- Potrafił sprawić, że takie Toto przyjechało do Kongresowej i na nas, fanach, testować ustawienie muzyki i ekranu przed tournee – wspominał Marcin Cichoński.

- Dzięki niemu lata 80. XX w. nie były tak smutne i mogliśmy zobaczyć na koncertach sporo świetnych zespołów – pisał Leszek Gnoiński.

- Dzięki Ci Andrzej za tyle emocji, atrakcji i wzruszeń w czasach kiedy uwielbiałem koncerty. Dzięki za poznanie z Leonardem Cohenem - mistrzem. Dzięki, że można było ot tak do Ciebie zadzwonić – mówił w osobistych słowach Paweł Sito.

Wśród pożegnań znalazły się także słowa jego brata, Krzysztofa, znanego jako Pan Krzyś z programu Pan Tik Tak, symbolicznie domykając historię człowieka, który na zawsze odmienił muzyczną rzeczywistość w Polsce.

Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na tvn24.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości