Zostawili nastoletnich synów i zerwali kontakt. Jak potoczyły się losy Adama i Anety J.?

Porzucili dwóch synów i zostawili list. "Tam się zaczęło coś psuć, były jakieś kłótnie"
Czy w Polsce można “zniknąć” własnej woli? (napisy)
Źródło: Dzień Dobry TVN
Dwa lata temu Polską wstrząsnęła historia rodziców, którzy dobrowolnie porzucili swoich dwóch nastoletnich synów, zostawiając im wyłącznie list z zapewnieniem, że chłopcy "poradzą sobie w życiu". Jak dalej potoczyła się ta sprawa i czy można legalnie "zniknąć"? O tym w Dzień Dobry TVN mówili asp. szt. Aleksandra Laskowska z Komendy Głównej Policji i Jakub Dreczka, dziennikarz Uwagi.

Sprawa małżeństwa, które porzuciło nastoletnich synów

Adam i Aneta J. opuścili swoje mieszkanie przy Puławskiej w Warszawie około północy z 20 na 21 maja 2023 roku. Wychodząc, zostawili w nim dwóch nastoletnich synów - 14- i 17-letniego. Zmartwiona rodzina, która zaopiekowała się dziećmi Anety i Adama J., zgłosiła ich zaginięcie na policję.

- Po dwóch dniach pojawiają się w schronisku na Murowańcu. Tam się meldują (...) później przechodzą na stronę słowacką, meldują się w jednym z pensjonatów, spędzają tam kilka dni, monitoring ich rejestruje. Po miesiącu pojawiają się w czeskiej Pradze - przypomina Jakub Dreczka, który podążył tropem małżeństwa.

Adam i Aneta J. spotkali się z policją w Czechach. Sprawdzono ich stan zdrowia i nie zatrzymano.

Dlaczego upuścili dom? - Nie wiadomo. Ojciec nie pracował, miał problemy z nogą. Matka była fryzjerką. (...) Tam się zaczęło coś psuć, były jakieś kłótnie. Nie wiadomo, czy to było wypalenie rodzicielskie, czy jakaś depresja. (...) Jedno pociągnęło drugie - relacjonował Dreczka.

- Sprawa została umorzona ze względu na to, że tamtej nocy ten 14-latek rzekomo był pod dobrą opieką 17-latka, a później trafili już do krewnych, więc nic złego im się nie stało. Rodzice zostali tylko pozbawieni praw rodzicielskich - dodał.

Dlaczego nie zatrzymano Adama i Anety J.?

Goszcząca na naszych kanapach asp. szt. Aleksandra Laskowska wyjaśniła, że w przypadku omawianego małżeństwa zgłoszono zaginięcie. - W tym momencie naszym zadaniem jako policji jest ustalenie (miejsca pobytu - przyp. red.). Dorośli ludzie, pełnia władzy obywatelskiej, nie ma tutaj żadnych ograniczeń, więc my sprawdzamy w pierwszej kolejności, czy tym osobom nie stała się krzywda, czy te osoby podjęły świadomą decyzję z własnej, nieprzymuszonej woli - opowiadała.

Informacje o sprawie zostały przekazane zagranicznym funkcjonariuszom. Czeska policja pobrała oświadczenie od zaginionych o tym, że podjęli decyzję o zerwaniu kontaktu z rodziną świadomie.

- W momencie, kiedy policja już się dowiedziała, że tam się nic nie zadziało, nie doszło do żadnego przestępstwa, nie wszedł tu żaden proceder przestępczy, to możemy uruchomić procedurę, czyli skierować wniosek do sądu o to, że tutaj jest zaniechanie władzy rodzicielskiej - mówiła Aleksandra Laskowska.

Policjantka zaapelowała o to, aby jak najszybciej zgłaszać zaginięcie bliskich czy znajomych. Przekonanie o potrzebie odczekania 24 godzin jest błędne i niebezpieczne.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości