Koty żyją niemal w każdym zakątku planety, a to głównie za sprawą człowieka. Szacuje się, że z 600 mln wszystkich kotów na świecie aż 480 mln albo jest albo bezdomnych, albo wychodzących z domu swoich opiekunów. Oznacza to, że mają kontakt z naturalnym środowiskiem, a co za tym idzie, istotny na nie wpływ. Niekoniecznie korzystny.
Nadpopulacja kotów zagrożeniem dla środowiska
Z badań przeprowadzonych w 2019 r. przez polskich naukowców wynika, że w samej tylko Polsce ofiarami kotów pada każdego roku 631 mln ssaków i 144 mln ptaków. W związku z powagą sytuacji, w 2022 r. Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk wpisał kota domowego na listę gatunków inwazyjnych. Im jest więcej tych wolnożyjących, tym trudniej przetrwać gatunkom, które padają ich ofiarami.
Powstrzymanie dalszego, dynamicznego wzrostu populacji kotów może być możliwe dzięki zabiegowi sterylizacji. W przypadku kotów bezdomnych jest to jednak proces czasochłonny i pracochłonny, a dodatkowo nie zawsze jest finansowany przez samorządy. W związku z tym bardzo potrzebna jest prostsza metoda, jak np. zastrzyk. Takie rozwiązanie udało się stworzyć naukowcom w Stanach Zjednoczonych, na Uniwersytecie Harvarda, pod kierownictwem biologa molekularnega, Davida Pepina.
Antykoncepcja kotów bez sterylizacji
Nowa metoda kociej antykoncepcji polega na terapii genowej. W dużym skrócie, w ramach tej metody, do organizmu kota podawany jest wirus zawierający gen odpowiedzialny za produkcję hormonu antymüllerowskiego (AMH). Hormon ten hamuje dojrzewanie pęcherzyków jajnikowych i owulację, co uniemożliwia kotce zajście w ciążę. Wirus z genem jest podawany kotu za pomocą zastrzyku, a gen jest przekazywany do komórek mięśniowych, gdzie jest wytwarzany hormon AMH.
Przebieg badania
W badaniu "udział wzięło" dziewięć kotek. Sześć z nich otrzymało wirusa z genem kodującym białko AMH, a trzy tzw. "gołego wirusa". Następnie do klatek wpuszczano kocury o potwierdzonej płodności. Sfilmowano 1,2 tys. godzin eksperymentalnych kocich spotkań. Analiza nagrań wykazała, że cztery z sześciu "zawirusowanych" kotek całkowicie straciło ochotę na prokreację. Co najważniejsze, żadna z sześciu kotek nie zaszła w ciążę, a pozostałe trzy tak.
- Niewymagający interwencji chirurgicznej sposób sterylizacji zwierząt domowych to osiągnięcie, na które czekaliśmy bardzo długo. Jestem przekonany, że w znaczący sposób przyczyni się on do poprawy dobrostanu naszych towarzyszy - komentował na łamach "Harvard Gazette" Gary Michelson, założyciel fundacji, która sfinansowała badania Davida Pepina.
Metoda terapii genowej jako antykoncepcja dla zwierząt wymaga więcej czasu i badań na większej liczbie zwierząt, zanim stanie się powszechnie stosowana. Dodatkowo, musiałaby być cenowo konkurencyjna w stosunku do zabiegów chirurgicznych. Obecnie leki oparte na terapii genowej są bardzo drogie, ponieważ są stosowane głównie w rzadkich chorobach i ich produkcja jest kosztowna.
- Mam nadzieję, że w miarę rozwoju terapii genowych u ludzi zwiększy się wydajność produkcji wektorów wirusowych, a tym samym spadną ich koszty, co pozwoli na dostarczenie naszej terapii zwierzętom bez właścicieli — dodał David Papin.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Po tym poznasz, że Twój mruczek cię uwielbia. Behawiorystka: "Koty kochają po kociemu"
- Dwupłciowy kot z Polski zadziwił świat nauki. "To drugi na świecie przypadek"
- Kot może używać ponad 100 różnych dźwięków. Ekspertka: "Są one przeznaczone dla człowieka"
Autor: Diana Ryściuk
Źródło: onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: The Image Bank RF