Zwierzęta
Saturn – wycięto mu nerkę i porzucono
Ta sprawa toczy się od kilku lat. W 2018 roku nowa opiekunka Saturna opowiedziała historię pokrzywdzonego psa. Kobieta przypadkowo odkryła, że zwierzę nie ma jednej nerki. Po dokładnej analizie ustalono, że w 2013 roku została ona usunięta przez lekarza weterynarii Jacka S. i przeszczepiona rasowemu psu z hodowli. W tym celu Saturn był adoptowany.
- Adoptowano go tylko po to, by wyciąć mu nerkę, która została przeszczepiona innemu psu. Wartościowemu, bo rasowemu. Z jakiegoś powodu nikt nie podjął decyzji, żeby dawcą nerki do przeszczepu było któreś z psiego rodzeństwa biorcy, co byłoby medycznie bardziej uzasadnione - przekazali obrońcy zwierząt z fundacji zaangażowani w sprawę Saturna.
Co więcej, zabieg zakończył się niepowodzeniem. Rasowy biorca zmarł kilkanaście dni po przeszczepie. Saturn przeżył, jednak jego życie już nigdy nie było takie same. Po zaledwie 2 miesiącach kundelek po raz drugi trafił do schroniska. Tym razem o wiele słabszy. Nikt nie poinformował placówki o zabiegu.
Odkryła to nowa opiekunka. Po 2 latach podczas badania USG przypadkowo dowiedziała się, że pupil nie ma jednej nerki. Widać było także bliznę po operacji.
- Wtedy znalazłam artykuł, w którym klinika (...) opisywała całą operację związaną z przeszczepem nerki u mojego psa - opowiadała w programie "Uwaga! TVN" nowa właścicielska Saturna.
Bestialskie zachowanie ludzi – kto poniesie konsekwencje?
Opiekunka nie pozostawiła sprawy bez wyjaśnienia. Mecenas Katarzyna Topczewska w imieniu fundacji złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad Saturnem. Co więcej, kundelek nie był jedynym przypadkiem. Podobny los spotkał bezdomną suczkę Tosię, która również stała się dawcą nerki.
Co na to prawo? Zarzuty zostały postawione lekarzowi, który podjął się przeszczepów. Oskarżycielką posiłkową zostały także nowa opiekunka Saturna i Fundacja Mondo Cane.
- Postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów w Warszawie. W toku dochodzenia Jackowi S. przedstawiono dwa zarzuty znęcania się nad zwierzętami poprzez wykonywanie nielegalnych zabiegów przeszczepów organów u psów, czyli o czyn z art. 35 ust. 2 w zw. z art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt – przekazał dziennikarzom TVN24 prokurator Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w Warszawie uniewinnił oskarżonego od zarzucanych mu czynów, twierdząc, że lekarz weterynarii "działał w stanie wyższej konieczności, ratując dobro ważniejsze - życie zwierzęcia, czyli m.in. rodowodowego owczarka z hodowli". Z wyrokiem nie zgadza się Fundacja Viva!
- Nie zgodziliśmy się z taką oceną i złożyliśmy apelację. Pies, który nie ma domu ani człowieka, który będzie go chronił, nie może być źródłem "części zamiennych" dla innych, kochanych i zaopiekowanych zwierząt tylko dlatego, że jego los nikogo nie obchodzi. Nie można ratować życia jednego zwierzęcia kosztem zdrowia drugiego. Saturn poniósł ogromne konsekwencje decyzji ludzi i w jej wyniku nie mógł normalnie żyć. Musiał być do końca życia na specjalnej diecie. Regularnie odwiedzał też lekarza weterynarii, co było dla niego stresujące – ocenia mecenas Katarzyna Topczewska.
Saturn do końca życia borykał się z problemami zdrowotnymi i był pod stałą opieką lekarza. Niestety nie dożył wyroku pierwszej instancji. Co dalej w jego sprawie? Czy winni zostaną ukarani? Więcej przeczytasz na tvn24.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Podróżuje po kraju z kaczką, gęsią i psem. Ten film z pociągu to hit
- Jej pies odnalazł tajemnicze jajo. "Nie byłam gotowa na to, co się stało po wykluciu" Dwa młode niedźwiedzie błąkały się przy drodze. Na nagraniu widać, jak "wspinały się na samochód"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marta Urbańska/GettyImages