Do tej tragedii doszło w sobotę, 17 sierpnia około godz. 5 nad ranem na sopockim peronie dalekobieżnym. Funkcjonariusze otrzymali wówczas zgłoszenie, że rozpędzony pociąg potrącił 23-letniego mężczyznę. Poszkodowany zginął na miejscu. Bezpośredni udział w zdarzeniu brał 20-letni Maksymilian S., który według wstępnych ustaleń śledczych miał przyczynić się do wepchnięcia ofiary na tory.
Dalsza część tekstu poniżej.
Śmierć na peronie w Sopocie. Nie żyje 23-latek
Jakub mieszkał w Gdańsku. Niedawno ukończył studia i pracował w banku. Hobbystycznie grał w tenisa. - Z ogromnym smutkiem informujemy, że odszedł wyjątkowy zawodnik i nasz przyjaciel, który od 9 lat był częścią naszej tenisowej rodziny. (...) To właśnie u nas zdobywał swoje pierwsze puchary i budował swoją sportową pasję. Jego zaangażowanie, talent i uśmiech pozostaną w naszej pamięci na zawsze - czytamy w komunikacie na facebookowej stronie Centrum Tenisa Don Balon.
23-latek zginął tragicznie pod kołami pociągu 17 sierpnia w Trójmieście. - Tego dnia wracał ze spotkania. Był na turnieju tenisa, potem mieli spotkanie w Sopocie, kolację z przyjaciółmi. Po prostu znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie - mówi na łamach "Faktu" wujek ofiary, pan Tomasz.
Do śmierci Jakuba miał przyczynić się 20-letni mieszkaniec Gdyni - Maksymilian S. Mężczyzna prawdopodobnie wepchnął 23-latka pod nadjeżdżający pociąg, czego dowodem są nagrania z monitoringu. Podejrzany był pod wpływem alkoholu. Usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu. Zatrzymany nie przyznaje się do winy i tłumaczy, że na sopockim peronie doszło do wypadku.
Rodzina tragicznie zmarłego Kuby wystosowała prośbę
Bliscy 23-letniego Jakuba nie potrafią zrozumieć, co zaszło pomiędzy ich krewnym a rzekomym sprawcą. Dokładają starań, by ustalić, dlaczego Maksymilian S. miał wepchnąć ofiarę na tory.
- Zależy nam, żeby obejrzeć monitoring. Mam nadzieję, że prokuratura na to przystanie, że mamy takie prawo, żeby to zobaczyć. Chciałbym zobaczyć tylko ostatnie chwile na monitoringu i być pewnym, że to jest mój siostrzeniec i że został zamordowany - zaznacza w "Fakcie" wujek Jakuba.
Pan Tomasz dodaje, że wśród bliskich 23-latka istnieją obawy, iż oskarżony uniknie kary. - Jeżeli prawdą jest, że monitoring potwierdza wszystko, wszystkie dotychczasowe ustalenia, no to jest czarno na białym, że było to zabójstwo. Ale zaczyna to wyglądać bardzo niepokojąco. Boimy się, żeby nie uznano, że sprawca był niepoczytalny, bo do tego widocznie to zmierza. Są różne sprawy, w których rodziny latami walczą o sprawiedliwość i boimy się, że tu też może do tego dojść. Dlatego będziemy robić wszystko, żeby była wymierzona sprawiedliwość, chociaż nic nam go już nie przywróci - komentuje wujek tragicznie zmarłego mężczyzny.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Awaryjne lądowanie na lotnisku w Warszawie. Pilot zasłabł w powietrzu
- Autobus zderzył się z pociągiem. Ranni trafili do szpitala
- Znaleziono ciało kobiety. Po całonocnej obławie policja zatrzymała jedną osobę
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: "Fakt", sopot.policja.gov.pl, Facebook/Centrum Tenisa Don Balon
Źródło zdjęcia głównego: sopot.policja.gov.pl, Facebook/Centrum Tenisa Don Balon