Białoruski zespół NaviBand w drodze po wolność. "Nie mogliśmy oddychać, nie mogliśmy spać"

Ksienija i Arciom Lukjanienka z mińskiego zespołu NaviBand do tej pory prowadzili szczęśliwe życie. Niestety sytuacja, która spotkała mieszkańców Białorusi, zmusiła ich do drastycznego kroku. Artyści w obawie o bezpieczeństwo wyjechali z kraju. Obecnie wraz z synkiem przebywają w Polsce, gdzie organizują koncerty charytatywne.

Zespół – kariera

Ksienija Lukjanienka urodziła się w Mińsku na Białorusi i odkąd pamięta, zawsze towarzyszyła jej muzyka, a jej największym marzeniem była praca jako zawodowy muzyk. Arciom Lukjanienka to gitarzysta, który od dziecka podziwiał zespoły takie jak Metallica i inspirował się twórczością swoich idoli. Gdy pewnego dnia ścieżki tych dwoje uzdolnionych ludzi skrzyżowały się, artyści poczuli ze sobą silną więź. Ksienija i Arciom nie tylko zostali parą i doczekali się synka, ale także zaczęli wspólnie tworzyć w ramach zespołu NaviBand. Kariera grupy potoczyła się szybko i spektakularnie. W 2017 roku artyści otrzymali szansę, aby zaprezentować się szerszej publiczności i wzięli udział w konkursie Eurowizji. Tam po raz pierwszy w historii swojego kraju zaśpiewali piosenkę w ojczystym języku.

To było nasze marzenie, żeby pokazać, że mamy swój język. Ludzie śpiewający tam po angielsku mówili, że to zły pomysł, aby śpiewać po białorusku, ale my czuliśmy duże wsparcie od dziennikarzy i widzów, którzy śpiewali naszą piosenkę

– powiedział Arciom.

Kariera muzyków nabrała rozpędu, niestety plany pokrzyżowała im sytuacja, która ma miejsce na Białorusi.

Tragiczne wydarzenia

Jak przyznał Arciom, do tej pory z ukochaną i synkiem prowadzili szczęśliwe życie, mieli mnóstwo fanów, a także z powiedzeniem łączyli pracę zawodową i życie prywatne.

W 2020 roku nad Białoruś nadciągnęły czarne chmury. Wszystko zaczęło się od wyborów prezydenckich, w których Aleksandr Łukaszenka wygrał w pierwszej turze, ale według niezależnych obserwatorów oraz przedstawicieli wielu państw wyniki zostały sfałszowane. W całym kraju doszło do masowych protestów.

Wybory wygrał nasz prezydent, ale ludzie nie mogli pogodzić się z tym wynikiem. Mnóstwo młodych kobiet i mężczyzn trafiło do więzień, to był okropne. Wtedy napisałam piosenkę zatytułowaną "Dziewczyna w bieli"

– powiedziała Ksienija.

Piosenka opowiadająca o białoruskich kobietach, które biorąc udział w pokojowych manifestacjach, trafiły do więzień i były torturowane szybko stała się hymnem protestujących, a wokalistka wraz z zespołem regularnie brała udział w demonstracjach. To nie spodobało się białoruskiej władzy.

Przedstawiciele rządu powiedzieli, że nas obserwują, koło naszego domu stały ich samochody. Nie mogliśmy oddychać, nie mogliśmy spać, czuliśmy się bardzo niekomfortowo z myślą, że możemy trafić do więzienia. Postanowiliśmy przyjechać do Polski. To było straszne, płakałam i myślałam: 'co my tu robimy bez naszych przyjaciół i rodziny?'

– wspomina Ksienija.

Przeprowadzka do Polski

Przez pierwsze dni artyści mieszkali u znajomych w Warszawie. Następie przenieśli się do Gdańska, gdzie po trzech tygodniach dołączył do nich synek, Maciej.

Nasi rodzice przekazali nam naszego syna na granicy i wrócili do domu. Miejsce, w którym obecnie mieszkamy jest przepiękne, blisko parku. To nam daje nowe inspiracje. W Gdańsku zrozumieliśmy, że można żyć inaczej, spokojnie. Od kiedy tu jesteśmy, znów się uśmiechamy

– powiedziała wokalistka.

W Gdańsku Ksienija i Arciom zagrali swój pierwszy koncert na emigracji. Bilety na wydarzenie wysprzedały się w ciągu godziny.

Możemy tu mieszkać przez najbliższy miesiąc, w Polsce zagramy jeszcze trzy koncerty, a potem nie wiemy, co dalej. Na Białorusi wciąż jest bardzo niebezpiecznie. Jesteśmy cały czas aktywni. Rozmawiamy z ludźmi, piszemy posty w mediach społecznościowych, tworzymy nowe utwory, każdego dnia robimy coś, aby okazać wsparcie naszej Białorusi

– powiedział Arciom.

Specjalnie dla naszych widzów zespół wykonał także swoją piosenkę. Posłuchajcie:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz także:

Balonik, który spełnia marzenia. "Bardzo się cieszę, że mogliśmy komuś sprawić radość"

Historia miłości cichociemnego i żołnierki Andersa. "Bazą książki są dla mnie zapiski, pamiętniki żołnierek i notatki żołnierzy ze szkoleń"

Nie decydujesz się na badania krwi z powodu obawy przed Covid-19? Możesz je zrobić w domu lub biurze

Autor: Nastazja Bloch

Reporter: Łukasz Zagórski

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana