Maria Czubaszek to postać wyjątkowa. Dla niektórych kontrowersyjna, mistrzyni ostrych sądów i czułej drwiny. Zawsze z papierosem w ustach. Swoją osobą skradła serca milionów Polaków. A jaka była prywatnie? Jak zapamiętali ją przyjaciele?
Wspomnienie Marii Czubaszek
Przede wszystkim kochali ją za to, że była oryginalna. Oczekiwała od nich niebanalnego myślenia, wyrażenia tego, co się chce naprawdę powiedzieć oraz żartowania, żartowania i jeszcze raz żartowania.
- Do Marysi Czubaszek, jak do mało kogo, bardzo pasuje powiedzenie: "kobieta inne niż wszystkie". Ona rzeczywiście była po całości odjechała, ale to było niezwykle urocze - wyjawiła Magdalena Jethon, dziennikarka radiowa.
- Miała specyficzny i nietypowy tok myślenia. Nigdy nie było wiadomo, kiedy powie coś takiego, że nas powali. Mówiła o sobie: stara, ale jara trzy paczki dziennie - dodała.
Z kolei kompozytor Jerzy Satanowski przyznał, że była osobą absolutnie nietuzinkową, bardzo samodzielną, a czasami kapryśną i kłótliwą .
- Przejmowała wszystkie złe rzeczy od każdego. Od kogoś wzięła papierosy, a ode mnie nauczyła się grać w pokera - wspominał.
Natomiast dziennikarz Tomasz Sianecki podkreślił, że Maria Czubaszek zawsze pachniała dobrymi perfumami i papierosami .
- Do wszystkiego potrafiła zachować dystans, którego w tej chwili na pewno nam bardzo brakuje – mówił w Dzień Dobry TVN.
Dodał też, że Maria Czubaszek początkowo nie lubiła podróżować. Potem się przyzwyczaiła i gdy wyjeżdżała, zawsze zabierała ze sobą "dwie torebki kawy rozpuszczalnej od razu posłodzonej z mlekiem, którą mieszała dolną częścią szczoteczki do zębów".
- W 2015 roku przyjechała do Szwajcarii. Poszliśmy na kolację do restauracji włoskiej. W ogóle nie jadła. To zwróciło moją uwagę. Kiedy przyszłam do hotelu powiedzieć Marysi dobranoc, zastałam ją nad świeczką. Na widelcu ogrzewała sobie parówki - wspominała aktorka Basia Ahrens-Młynarska.
Maria Czubaszek znana była z zamiłowania do parówek. Natomiast Magda Jethon dopowiedziała, że felietonistka uwielbiała też flaki zamojskie i potrafiła je jadać na śniadanie, obiad i kolację.
"Maria Czubaszek. W coś trzeba nie wierzyć"
23 lutego br. miała miejsce premiera książki "Maria Czubaszek. W coś trzeba nie wierzyć" Violetty Ozminkowski. Wraz z autorką i Arturem Andrusem, dziennikarzem i przyjacielem Marii Czubaszek porozmawialiśmy na temat lektury.
- To pierwsza książka, która nie jest zbiorem anegdot na temat Marii Czubaszek. Przyzwyczailiśmy się do tego, że to była zabawna babka, która gdzie się nie pojawiła, od razu było wesoło. Tymczasem ona (książka - przyp. red.) pokazuje, że była też kobietą, człowiekiem, żoną – tłumaczył Artur Andrus.
Jaka była naprawdę Maria Czubaszek? Jak wspominają ją Violetta Ozminkowski oraz Artur Andrus? Posłuchaj całej rozmowy:
Zobacz także:
- Kora wiecznie żywa na hologramie. Kamil Sipowicz: "Myślę, że byłaby zachwycona"
- Scena DDTVN: Andrus i Karolak: "Zając na Manhattanie"
- "Pan Kora" i "Pan Czubaszek", czyli mężowie znanych żon
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Miłka Fijałkowska