Malwina Wędzikowska została zaatakowana
Malwina Wędzikowska w rozmowie z Wysokimi Obcasami podzieliła się dramatyczną historią, której doświadczyła kiedy pojawiła się w barze w centrum Warszawy. - Przy wejściu zatrzymał mnie mężczyzna. "Gdzie idziesz?", spytał. Zignorowałam go, pomyślałam, że z kimś mnie pomylił. Ale pytał dalej: "Co robisz? No gdzie idziesz?". Byłam zatopiona w telefonie, początkowo średnio zwracałam uwagę. Ale dokleił się i nie dawał mi spokoju. Zaczął iść blisko mnie, zaglądać mi przez ramię, patrzył, co mam w komórce - powiedziała w wywiadzie dla WO.
"Inspirujące kobiety"
Kostiumografka podejrzewała, że mężczyzna jest pod wpływem jakiś środków, dlatego tak się zachowuje. Prosiła go, żeby odszedł. - Odpowiedział: "Mam prawo iść obok ciebie, mam prawo zaglądać do twojego telefonu, mam prawo cię dotykać, jeśli chcę. Jestem wolnym człowiekiem". Zatkało mnie. Cały czas mówiłam: "Odejdź!", ale on nie reagował. Wręcz przeciwnie, to go jeszcze bardziej nakręcało, stawał się agresywniejszy - powiedziała.
Napastnik poszedł za Wędzikowską, aż do baru. Tam zaczął ją dotykać. Jak mówiła, wówczas straciła całą pewność siebie, a żadna z osób, które były w pobliżu nie zdecydowała się jej pomóc. W końcu w restauracji pojawiła się ochrona, ale starszemu mężczyźnie trudno było poradzić sobie z agresorem.
- Napastnik się zamachnął, wziął jakieś widelce, rzucał nimi we mnie, sięgnął po plastikowe noże, którymi próbował mnie dźgać - zrelacjonowała.
W końcu zadzwoniła po przyjaciółkę, która zjawiła się po 15 minutach, a kiedy mężczyzna odszedł, ochroniarz wyprowadził je tylnym wyjściem.
Konsekwencje napastowania w miejscu publicznym
Malwina Wędzikowska wyznała, że ta sytuacja miała pewne konsekwencje, m.in. rozstała się z chłopakiem, który w żaden sposób nie zareagował, kiedy opowiedziała mu, co jej się wydarzyło w barze.
- Później, jak w podręczniku o molestowaniu w miejscu publicznym, przyszły konsekwencje: społeczne, ekonomiczne, psychologiczne, relacyjne. Tę w relacji już znasz: tamta sytuacja była naszym ostatnim kontaktem. A zaraz potem się pochorowałam. Nie chciałam wychodzić do ludzi ani na ulicę. Zamykałam się w domu. Stroniłam od innych. Jasne, może byłam zmęczona po czterech i pół miesiąca pracy przy kostiumach w "Tańcu z gwiazdami" i nagraniach do programu "99 – Gra o wszystko", ale myślę, że tamta sytuacja dotknęła mnie bardziej, niż myślałam. Zdałam sobie sprawę, że mnie też może się przytrafić coś takiego. Przecież 84 proc. kobiet doświadcza molestowania w miejscach publicznych - tłumaczyła w Wysokich Obcasach.
Kostiumografka niedawno wzięła udział w akcji "Stand up!", przeszła szkolenia 5D i dzisiaj wie, co trzeba robić w takich sytuacjach, żeby zwrócić uwagę otoczenia.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Agnieszka Dygant o synu i zdrowiu psychicznym dzieci. "Wydaje się nam, że problemy dorosłych ich nie dotyczą"
- Anna Lewandowska wspiera "Szlachetną Paczkę". "To jest nasza odpowiedzialność, żeby inspirować i pomagać"
- "Podaruj Misia". Gwiazdy opowiadają bajki i zachęcają do pomagania
Autor: Daria Pacańska
Źródło: Wysokie Obcasy
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/East News