Córka Kasi Tusk trafiła do szpitala
Kasia Tusk rzadko dzieli się życiem osobistym w sieci. Tym razem zrobiła wyjątek. Pod koniec 2021 roku blogerka poinformowała o złym stanie zdrowia swojej córki. Jak się okazało, młodsza dziewczynka, która przyszła na świat w sierpniu zeszłego roku, trafiła do szpitala. Dlaczego? Matczyna intuicja podpowiadała Kasi, że dzieje się coś złego. Córka bowiem chorowała na COVID-19, a gdy wszystko miało być już dobrze, pojawiły się komplikacje.
Wprost ze szpitalnej sali troskliwa mama opublikowała na Instagramie post. - Chociaż szpitalna rzeczywistość jest dosyć absorbująca, to nie brakuje nam czasu na tęsknotę. Tęsknimy do tych, których zostawiłyśmy w domu, do nakrytego stołu, do śliniącego się Portosa, do rozmów przy porannej kawie, do wolności i słodkiej beztroski – rozpoczęła wpis. Następnie Kasia zdradziła przyczynę wizyty w placówce. Jak przyznała, sytuacja była naprawdę groźna, a rodzicom dostarczyła dużo stresu i nerwów.
Trafiłyśmy tutaj podobno w ostatniej chwili, chociaż jeszcze dzień wcześniej uspokajano mnie, że nic nie daje powodów do zmartwienia i po niedawnym zachorowaniu moich dzieci na koronawirusa mogę już odetchnąć spokojnie. Intuicja mamy to jednak najczulsze i najrzetelniejsze badanie diagnostyczne. Kwestia kilkunastu, a może nawet kilku godzin nim doszłoby do sepsy, bo parametry stanu zapalnego były już bardzo niepokojące i pogarszały się dosłownie z chwili na chwilę
W dalszej części Kasia opisała, jakie badania przeszła córka po przyjęciu na oddział. Widok maleństwa, które skazane było na cierpienie, był dla mamy przerażający. Blogerka napisała, że zrobiłaby wszystko, by ulżyć córeczce. Podkreśliła, że gdyby była taka możliwość, zaszczepiłaby swoje dzieci przeciw COVID-19.
- Z małego i słabnącego ciałka trzeba było pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy, aby wykluczyć zapalenie opon (w trybie pilnym, więc o żadnym znieczuleniu nie było mowy) i zrobić całą serię mniej i bardziej inwazyjnych badań, na których widok chyba każdej mamie robi się słabo. Nikt nie ma wątpliwości, że organizm mojej malutkiej córeczki został osłabiony przez koronawirusa, którego przechodziła chwilę wcześniej i to dlatego infekcja bakteryjna, do której pewnie w ogóle by nie doszło, gdyby nie COVID, rozwinęła się w tak galopującym tempie, nie dając przy tym prawie żadnych objawów. Niestety poważne infekcje wirusowe często torują drogę bakteriom. Trzymajcie się tam. Kibicujemy w rychłym powrocie małej do zdrowia – podsumowała Kasia.
Kasia Tusk o stanie córki
Kasia Tusk do wpisu dołączyła sylwestrowe wideo, na którym widać, jak rodzina wspiera ją w trudnych chwilach. Choć przez pandemię wizyty w szpitalu zostały wstrzymane, mąż i rodzice blogerki postanowili przyjechać pod budynek, by spędzić z nią ostatni wieczór w 2021 roku.
Na duchu podtrzymywali ją także fani i znajomi. Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których to internauci życzyli Kasi dużo zdrowia i trzymali kciuki za stan zdrowia córeczki. - "To może być najważniejszy wpis na tym koncie. Trzymam za Was kciuki, mając jednocześnie nadzieję, że córka spokojnie wróci do zdrowia!", "Zdrowia, zdrowia i zdrowia, współczuję nerwów i stresu, a przede wszystkim zmartwienia o malutką istotkę. Wracajcie szybko do domu i do pełni sił!" – dodała Anna Kalczyńska. "Kasiu, dziękuję. Jesteście bardzo dzielne" – napisała Natalia Klimas.
Zobacz także:
- Uczestnicy "Hotelu Paradise" zaręczyli się w Dzień Dobry TVN. "Chcę spędzić z tobą resztę swojego życia"
- "Kogel Mogel" wraca do kin. "Czwarta część przypomina jedynkę"
- Lidię i Elę dzielił jeden blok. Po 49 latach dowiedziały się, że są bliźniaczkami. "Był to szok"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Krupa/East News