Dorota Sumińska o stracie męża
Dorota Sumińska i Tomasz Wróblewski byli nastolatkami, kiedy rozkwitła między nimi miłość. Potem ich drogi rozeszły się na ponad trzydzieści lat, aż w końcu znów zostali parą - już jako dorośli ludzie, na dobre i na złe. Dzielili wiele pasji, uwielbiali podróżować, kochali zwierzęta. Wzajemnie się inspirowali, mieli wielki apetyt na życie. Postanowili się pobrać i niedługo później chcieli wyprowadzić się z Polski. Niestety, nie było im dane zbyt długo cieszyć się małżeństwem.
- U mnie ostatnio dużo niedobrych rzeczy. Taka najgorsza, że niespełna dwa lata temu musiałam pochować męża, z którym miałam jeszcze ogromne plany - wyznała Sumińska.
Dorota poznała Tomasza w młodości, jednak wtedy ich związek wtedy nie przetrwał. - Myśmy się rozstali, każde poszło w swoją stronę. Każde przeżyło swoje życie, to młode życie, na swój sposób. Ja miałam w tym czasie trzech mężów, on jedną żonę - powiedziała.
Ich drogi znów się połączyły po trzydziestu kilku latach. - I dalej widzieli w sobie tamte dzieciaki - wspominała Marta Stachowiak, córka Doroty Sumińskiej. Zakochani chcieli być razem już do końca życia. Udało im się wspólnie spędzić niespełna 15 lat.
- Oni się zachowywali trochę jak nastolatki czasami. Mieli sobie też mnóstwo do zarzucenia i bardzo często się kłócili. Ale te kłótnie nawet były takie właśnie niewinno-nastoletnio-lekkie. Pasowali do siebie niezwykle - dodała Marta.
Mąż Doroty Sumińskiej zmarł niedługo po ślubie
Dorota Sumińska i Tomasz Wróblewski zamierzali wyprowadzić się z Polski.
- My chcieliśmy po prostu eksplorować całą Sri Lankę i przyrodę, kulturę. Mieliśmy tam budować dom, żeby potem już się przenosić na zupełnie spokojnie. Doszliśmy do wniosku, że już tam umrzemy, a tam wolno chować swoich bliskich w ogrodzie własnym, na własnej ziemi, więc od razu chcieliśmy sobie przygotować takie miejsce, gdzie będziemy tam pochowani i dzieci nie będą miały takiego wielkiego problemu z chodzeniem na cmentarz, tylko od czasu do czasu będą tam przyjeżdżać - przyznała żartobliwie Dorota.
Śmierć Tomka nadeszła w najmniej oczekiwanym momencie.
- To się stało parę godzin po tym, jak wzięliśmy ślub. Nam nie był potrzebny ten ślub do niczego, ale ponieważ planowaliśmy wyjechać, to po to był ten ślub. Był bardzo wesoły, miły. Gości było mało, znaczy gości nie było wcale, bo tylko byliśmy my i przyjaciele jako świadkowie. Zjedliśmy obiad, wróciliśmy do domu i wtedy to się stało. A byliśmy naprawdę w szampańskich humorach i tak to spadło jak grom z jasnego nieba - podkreśliła Sumińska. - Dopóki trzeba załatwiać wszystkie formalności, to jeszcze jakoś to się dzieje. A potem, kiedy jest już po pogrzebie, to nagle nie wiadomo, co robić. Jakoś do tej pory nie umiem się pozbierać, ale pocieszają mnie tutaj istoty żywe, ciepłe i kochające - dodała.
Dorota Sumińska po stracie ukochanego postanowiła napisać książkę "Moje życie z Tomkiem". To był sposób, by przepracować żałobę. - Nie chciałam, żeby to się tak skończyło po prostu, tylko żeby on został na dużo dłużej i został również w innych domach, a będzie w książce - podsumowała.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Martyna Wojciechowska szczerze o wychowaniu córki. "Popełniłam kilka błędów i też umiem się do nich przyznać"
- Intensywny czas u Ani Lewandowskiej. Bachata i nowa pasja starszej córki to dopiero początek
- Michał Piróg: Inspirująca historia życia charyzmatycznego prowadzącego i tancerza
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Magda Nabiałczyk
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN