"Umrze pani razem z tym płodem". Lekarz przekonał Ewę Minge do aborcji. Gwiazda pokazała poruszające zdjęcie

Ewa Minge
Ewa Minge
Źródło: Kamil Piklikiewicz/East News
W obliczu śmierci 30-letniej Izy ze szpitala w Pszczynie, coraz więcej znanych kobiet decyduje się opowiedzieć swoje historie związane z ciążą czy poronieniem. Znana projektantka Ewa Minge wyznała, co ją spotkało, gdy spodziewała się trzeciego dziecka. Jej stan był na tyle niepokojący dla lekarza, że doradził jej aborcję.

Ewa Minge marzyła do dużej rodzinie

Ewa Minge długo zastanawiała się, czy publicznie zwierzyć się z tego, czego doświadczyła. Jednak w związku ze sprawą śmierci 30-letniej Izy ze szpitala w Pszczynie, projektantka postanowiła podzielić się swoją historią. Mimo upływu lat wspomnienie tamtych chwil wciąż jest dla niej bardzo bolesne.

- Planowałam dużą rodzinę, chciałam mieć minimum troje dzieci. Trzecia ciąża nie była więc przypadkiem. Od początku czułam się fatalnie, ale uznałam, że to minie. Szybko orientowałam się za każdym razem, że jestem w ciąży, więc lekarz miał możliwość ocenić sytuację we wczesnym stadium. Niby wszystko w porządku ale... Po dwóch tygodniach od wizyty czułam się już tak źle, że gorączka i zawroty głowy zmusiły mnie do leżenia. Plamienie i to takie dziwne zaniepokoiło mnie i zadzwoniłam do lekarza. Kazał natychmiast przyjechać. Po badaniu stwierdził, że serce bije, ale jemu się ta ciąża nie podoba, a zwłaszcza moje samopoczucie i wyniki. Zasugerował aborcję. Nie zgodziłam się - napisała Minge na swoim profilu na Instagramie.

Zobacz wideo: Ewa Minge z tatą - artystą malarzem

Ewa Minge z tatą – artystą malarzem
Ewa Minge z tatą – artystą malarzem
Źródło: Dzień Dobry TVN

Ewa Minge o trzeciej ciąży

Jednak projektantka czuła się coraz gorzej. Z godziny na godzinę jej stan się pogarszał. Jej księgowa uprzedziła ją, że jeśli nie zrobi tego, co zaleca jej lekarz, powiadomi o sprawie jej rodziców.

- Kolejne dwie doby, krwawienie, fatalne samopoczucie i pojechałam znowu do lekarza. Usiadł na przeciwko mnie, wziął za rękę i nowi: "Ma pani dwoje zdrowych dzieci, więc ma pani dla kogo żyć. Natura czasem wie, co robi i ta natura wyraźnie nie chce tej ciąży w pani. Proszę nie igrać z życiem w imię życia, bo umrze pani razem z tym płodem". Nie nazwał go dyplomatycznie dzieckiem . I dodał, że moje dzieci zapłacą najwyższą cenę, bo stracą matkę - podkreśliła projektantka.

Ewa Minge zastanawia się, dlaczego Iza ze szpitala w Pszczynie, nie otrzymała takiego wsparcia od lekarzy, jak ona.

- Tu można było zgodnie z prawem wykonać aborcję. Co spowodowało, że nie została wykonana? Niezrozumienie ustawy? Czy ludzka ignorancja i sytuacja opisana przez koleżankę z sali i matkę zmarłej dziewczyny? (...) Ustawa też jest tu winna, bo kobieta powinna mieć prawo w takiej sytuacji, nakazać usunięcie takiego płodu bez czekania na decyzję lekarza - stwierdziła Minge.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości