Kim jest Stysio?
Staś Wołosz znany jest szerzej jako Stysio. Od kilku lat dzieli się w sieci swoją twórczością. Artystyczne wizje przenosi nie tylko na skórę tworząc make up'y. Beauty boy ma na swoim koncie o wiele więcej przedsięwzięć. Jego wielką pasją jest muzyka. Niedawno wypuścił singiel "Stalker".
Jak zapowiada w rozmowie z Oskarem Netkowskim, pracuje nad kolejnymi utworami. W tegoroczne wakacje światło dzienne ujrzy jego nowy singiel, nagrany w duecie z dużą gwiazdą, której tożsamość póki co pozostaje zagadką. Ale to nie wszystko! - Obiecałem sobie też, że zagram w dobrym filmie. Nie po to tyle lat grałem w teatrze, żeby to zmarnować. Dlatego bardzo chcę wejść na scenę filmową - zapowiedział.
Stysio o prześladowaniu
Staś nie miał łatwego startu w życiu. Jego pasja tłamszona była pięściami kolegów ze szkoły. Oprawcy nie mieli litości. Co gorsza, nikt w szkole nie reagował, ani nie próbował stanąć w jego obronie. Nawet pracownicy szkoły.
- Wszystko zaczęło się w podstawówce. Nie było make up'u, ale miałem dłuższe włosy, inny styl ubierania się, słuchałem innej muzyki. Bardziej trzymałem się z dziewczynami niż facetami, którzy byli po prostu drecholami z osiedla. Uciekałem od tego towarzystwa, a jak się z nimi nie trzymasz, to jesteś gnębiony - powiedział twórca.
- Dodatkowo wyoutowałem się jako gej w 3 klasie gimnazjum. Było bardzo ciężko. Otoczenie zareagowało tragicznie. Ludzie mnie prześladowali, gnębili, grozili pobiciami, śledzili w drodze do domu, wydzwaniali. Takie rzeczy odbiły się na mojej psychice. Jak wracam do domu wieczorem, mam flashbacki z tych sytuacji... - dodał.
Zawiedli nauczyciele
Stysio zwierzył się, że nie uzyskał pomocy nawet od pedagogów. Nauczyciele nie zainteresowali się losem prześladowanego nastolatka.
- Chodziłem do homofobicznej szkoły. Był problem z obgadywaniem przez nauczycieli i rówieśników. 24/7 musiałem trzymać maskę i gardę. Musiałem potrafić się obronić. Zniechęciłem się do nauki i szkoły, bo nie chciałem tam przebywać - powiedział Staś Wołosz.
- Ludzie w szkołach nie pomagają osobom, które mają ciężej. Mają to gdzieś. To jest fakt. Żaden nauczyciel nigdy nie zareagował. To były szkoły sportowe. Nie było możliwości, żeby ktokolwiek coś zrozumiał. Podcinali mi nogi na WF, jak kopali piłkę to z całej siły, żebym w twarz dostał, wybili mi kilka razy palce. WF to nie był fajny sport, chociaż sam jestem sportowcem i kocham sport. To było wypuszczenie tych wszystkich szczekających psów z klatki - dodał.
Myśli samobójcze
Prześladowanie, gnębienie, przemoc, i traumy odcisnęły pewne piętno na psychice artysty. Stysio miał jednak wyjątkowo grubą skórę. Po latach z dystansem patrzy na trudne doświadczenia.
- Dziś czuję smutek, ale także dumę, że przetrwałem. Żeby to zrozumieć, trzeba być w tej skórze. Mnóstwo razy nachodziły mnie myśli samobójcze. Nachodziły mnie cały czas. Nigdy nie mówiłem tego w wywiadzie, ale miałem problemy z samookaleczaniem się, bo ludzie sprawili, że zacząłem siebie nienawidzić - opowiadał beauty boy.
- Miałem kompleksy, a dziś nie mam ich w ogóle. Trudno się tego wyuczyć. Słyszałem o sobie, że się puszczam, że jestem pedofilem, że jestem babą i udaję chłopaka albo odwrotnie, że powinienem chodzić w kieckach... Dla dzieciaka to jest za dużo. Pewnego razu rozkleiłem się na terapii, bo dowiedziałem się, że wyjątkowo dobrze sobie z tym poradziłem... Zachęcam do tego, żeby ludzie byli pod opieką - dodał.
Toksyczna mania męskości
Stysio zrewolucjonizował polski rynek makijażu. Dzięki niemu wiele osób nie tylko mogło zacząć postrzegać go jako sztukę, ale przede wszystkim nie utożsamiać make up'u płciowo.
- Nie ma dla mnie czegoś takiego jak pojęcie "męskości". Na co dzień chodzę w dresach i nigdy nie powiedziałbyś, że robię to, co robię. Poza tym człowiek to człowiek. Kropka. Po co kategoryzować? - mówił beauty boy.
- W pełni zrozumiany poczułem się, kiedy rok temu jako pierwszy facet i beauty boy w Polsce, wydałem swoją linię kosmetyków. Kiedy to trafiło do sprzedaży, dostałem większe zrozumienie od starszych ludzi. Ale i podejście rodziny się zmieniło, bo, co prawda zawsze to rozumieli, ale kiedy zobaczyli efekt pracy, wzięli to na poważnie. Ale jako pierwsza doceniła mnie mama. Na pewnym etapie mieliśmy już wspólne kosmetyki. Mam coś takiego, że jeśli komuś się coś nie podoba, to out. Jeśli ktoś nie jest w stanie mnie zaakceptować, to po co mi on w życiu? Z rodziny na szczęście nie musiałem rezygnować, ale z ludzi w życiu już tak - zwierzył się.
"Ludzie, którzy się ze mnie śmiali, dzisiaj donoszą mi pizzę do domu"
Stysio ciężko pracuje na swój sukces, dlatego ani śni być przesadnie skromnym. Dzisiaj już nie przejmuje się hejterami i oprawcami z przeszłości - jak sam podkreśla, wylądowali tam, gdzie było ich miejsce.
- Kiedy zacząłem działać artystycznie, zacząłem to wszystko przeradzać w piosenki - piszę nie tylko dla siebie, ale też innych artystów. Dodatkowo robiłem zdjęcia itd. Powtarzałem sobie zawsze, że to minie. Będąc tu gdzie jestem, a uważam, że zaszedłem daleko w tak młodym wieku, ci ludzie, którzy się ze mnie śmiali, dzisiaj donoszą mi pizzę do domu. Każdy wylądował, gdzie wylądował. Tak najwyraźniej miało być - podsumował beauty boy.
@stysio Halloweenowa przemiana na imprezę wraz z Young Leosią A wy za co się przebieracie? #halloweenlook #avatar #youngleosia ♬ Muawk -
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Patricia Kazadi przeżyła piekło depresji i myśli samobójczych. "Wybaczam, ale nie zapominam"
- Barbara Kurdej-Szatan #BezCukru o skandalu, który prawie przekreślił jej karierę. "Bałam się" #BezCukru: Katarzyna Ankudowicz w pierwszym wywiadzie po stracie ciąży. "Zrobisz sobie następne"
Reporter: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online