Barbara Kurdej-Szatan wykorzystana w politycznej rozgrywce
Kiedy Barbara Kurdej-Szatan kilka miesięcy temu zobaczyła, jaki los spotyka ludzi, którzy z Białorusi chcą dostać się do Polski, czuła, że musi zareagować - nie tylko jako obywatelka, ale przede wszystkim jako matka. Umieściła więc w mediach społecznościowych wideo nagrane na granicy, które ją zaniepokoiło, a następnie je skomentowała. Medialna manipulacja sprawiła, że aktorka szybko stała się publicznym wrogiem numer jeden.
- Mogę sto tysięcy razy podkreślać, że moja reakcja była na konkretne zachowanie, na konkretny filmik, na konkretnych ludzi, a nie na wszystkich mundurowych, jak to zostało przedstawione w Telewizji Polskiej i mediach w ogóle. Wszyscy podgrzewali temat, pytając ludzi, co o tym sądzą, nie pokazując filmiku, na który zareagowałam. Doświadczyła mnie ta sprawa w taki sposób, że zobaczyłam, jakim jednym wielkim bagnem jest polityka. Byłam pionkiem w rozgrywkach i szkoda, że tyle ludzi dało się nabrać. No, ale przy kampanii wyborczej płaci się ludziom za tworzenie kampanii hejterskich - później człowiek, który nie ma pojęcia na dany temat, czyta setki komentarzy w jednym tonie i myśli, że ci ludzie mają rację. W taki sposób zdobywa się wyborców i manipuluje - tłumaczyła Barbara Kurdej-Szatan.
- A teraz rozpoczęła się wojna i ci wszyscy hejterzy piszą do mnie, że obraziłam mundurowych, a oni teraz nas bronią. I znowu muszę tłumaczyć, że zareagowałam na konkretne zachowania... - dodała zrezygnowana.
Impuls czy przemyślany krok?
Barbara Kurdej-Szatan wielokrotnie dawała się poznać ze swojej wrażliwości i ogromnej empatii. Los słabszych nigdy nie był jej obcy. W swoich wpisach niejednokrotnie nawoływała do zbiórek pieniędzy dla potrzebujących. Pamiętamy także, kiedy broniła wszelkich mniejszości w naszym kraju (nie zawsze reagowano na to przychylnie). Gwiazda wyznała szczerze, że nie analizuje zysków i strat, kiedy robi coś z potrzeby serca.
- Nie zastanawiałam się nad tym. Zrobiłam, co czułam. Zobaczyłam okropny filmik i miałam w sobie takie emocje, że nie zastanawiałam się nad niczym. Jak patrzę na mojego małego Henia, który miał wtedy roczek z hakiem... I jak przeczytałam, że jakieś dziecko zmarło, które tułało się z rodzicami... To jest okropne. Jak sobie wyobrażam, że mój Henio by marzł, cierpiał i umierał, to nie mogę tego znieść. To coś potwornego - powiedziała aktorka.
- Rafał był w szoku też, bo cała reakcja mediów i cała nagonka była szokująca. On też nie wiedział, jak się zachować. Ale najważniejsze, że przy mnie był. Wiem, że zareagowałam zbyt intensywnie i pochopnie. Przez to, że media tak to rozdmuchały, to mogli poczuć się urażeni. Tylko że to nie było do wszystkich mundurowych. Moja reakcja na zło, cierpienie nie była nie na miejscu... Była w za mocny sposób może wypowiedziana. Przynajmniej wywołało to dyskusję i może ludzie zaczęli się bardziej interesować tym, co dzieje się na granicy - dodała.
Koniec kariery Barbary Kurdej-Szatan?
Konsekwencje po emocjonalnym wpisie nie były przyjemne. Barbara Kurdej-Szatan straciła kontrakty, na które pracowała latami. Zapytana, czy bała się, że to jej medialny koniec, #BezCuru odpowiedziała:
- Nie myślałam o tym, czy to będzie koniec mojej kariery. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Na pewno wiedziałam, że to koniec serialu, bo to ogłoszono mi na Twitterze... Nie zastanawiałam się, co będzie dalej. Właśnie tak mam, że się nie zastanawiam i robię tak, jak czuję.
Przez pewien czas aktorka bała się o swoje bezpieczeństwo. Kiedy media odwróciły się od niej, została jej największa zawodowa radość - teatr. Jednak i tam musiała zmierzyć się z lękami.
- Teatr jest moją ostoją od zawsze - to moja terapia. Po całej sytuacji, kiedy dowiedziałam się jeszcze, że jestem w telewizji białoruskiej, grałam tego dnia spektakl Chicago. Bałam się wyjść na scenę, ale przewalczyłam to, wyszłam na scenę, zagrałam na tysiąc procent i to była niesamowita terapia. Czułam, że mam tę siłę i chcę ją mieć i że pokonam wszystko - zwierzyła się aktorka.
"Z porywu serca"
Aktorka postanowiła medialny skandal przekuć w coś dobrego. Na fali ostatnich wydarzeń założyła fundację "Z porywu serca". Będzie ona wspierać tych, którzy bardzo potrzebują pomocy. Pierwszą akcją jest "Serce dla ludzi granicy" - czyli telefon zaufania. Telefon jest anonimowy i działa przez 7 dni w tygodniu, od 15:00 do 22:00. Zadzwonić może każdy, kto poczuje, że tego potrzebuje.
- Po moim wpisie zaczęłam się interesować tym, co się faktycznie tam dzieje. Okazuje się, że wszyscy cierpią... Ci strażnicy nasi, którzy są zmuszani do niektórych rzeczy, mogą mieć wieloletnie traumy i na pewno nie zapomną tego wszystkiego, co się dzieje. Wszyscy tam są ofiarami wojny - tłumaczyła gwiazda.
Każdy może wesprzeć Telefon Zaufania oraz bezpośrednią pomoc psychologiczną w ośrodkach dla uchodźców za pośrednictwem strony zrzutka.pl.
Barbara Kurdej-Szatan do współpracy zaprosiła wybitnych ekspertów: byłego rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, psycholożkę Małgorzatę Ohme i psychodietetyczkę Katarzynę Stuhr-Błażejewską.
- Poprosiłam tę wspaniałą trójkę, aby byli w radzie mojej fundacji. Zarząd tworzę natomiast z mężem i siostrą. Liczę na nich, cieszę się, że mi zaufali - mówiła aktorka.
- Zdecydowałam się na pomoc psychologiczną, bo będzie to pomoc długofalowa. Takie osoby za jakiś czas mogą zdać sobie sprawę, że jest im ciężko. To pomoc dla wszystkich - zależy mi na tym, żeby nie dzielić ludzi, bo i tak jesteśmy ogromnie podzieleni. Chciałam stworzyć coś, co połączy wszystkich. To, co oferuję ja i fundacja WOLNO NAM, która jest partnerem tej akcji, to rozmowy anonimowe - więc nie trzeba się czegokolwiek obawiać - podsumowała.
Barbara Kurdej-Szatan skorzystała z pomocy psychologa
W cyklu "#BezCukru z Oskarem Netkowskim", Barbara Kurdej-Szatan zwierzyła się, że jeszcze długo przed wpisem o granicy i uchodźcach, przeżywała trudny czas. - Zawsze mi się wydawało, że nie potrzebuję pomocy, bo jestem silną kobietą z dobrego domu i radzę sobie z każdym problemem. Ten rok cały, bo nie tylko sprawa z wpisem, był dość trudny. Poszłam na taką rozmowę - choć się obawiałam - i to dużo mi dało. Potrzebowałam tego bardzo - powiedziała gwiazda.
- Chodzi o nasze zdrowie psychiczne, żeby nam się dobrze żyło. Życie mamy jedno, więc warto o nie dbać - podsumowała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- "Kiedyś wychodziłam z płaczem". ŁysOla oswaja temat łysienia plackowatego
- Alicja Wieniawa skomentowała relację z przyrodnią i sławną siostrą. "Nie ucieknę przed tym" "Dlaczego decydujemy się na męczarnię?". Psychodietetyczka apeluje do wszystkich podjadających
Reporter: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online