Tajemnicza ucieczka dzikiego kota
Manul opuścił swój wybieg w poznańskim ZOO w sobotę. Do tej pory nie wiadomo, jak dzikiemu kotu udało się tego dokonać. Kamery zarejestrowały zwierze już za bramą. Jak przyznała Maja Szymańska, kierownik działu zwierząt drapieżnych w poznańskim ZOO, uciekinier prawdopodobnie wspiął się po ogrodzeniu i przeskoczył elektryczny pastuch. Ile trwały poszukiwania?
Manula nie było pięć dni. Nie stwarzał on żadnego zagrożenia. To bardzo spokojne koty, one nie atakują, wręcz widząc zagrożenie, zamierają i udają kamień
– powiedziała Maja Szymańska.
Jak doszło do schwytania manula? Azjatycki kot został rozpoznany przez jednego z mieszkańców Poznania. Zwierzę przebywało na działce oddalonej kilkaset metrów od ogrodu zoologicznego. Uciekinier schował się pod jednym z samochodów, ale został otoczony i złapany.
Niebezpieczeństwo dla kota
Manul po ucieczce skazany był tylko na siebie. Opiekunowie martwieli się, że zwierzę nie przeżyje wycieczki ze względu na brak pożywienia.
Nie wiemy, czy jadł, wrócił troszeczkę wygłodzony i wychudzony. Nie sprzyjała też pogoda, było deszczowo. To było niebezpieczeństwo dla jego zdrowotności. Teraz jest odseparowany i obserwujemy czy się nie rozchoruje. Dostał też szczepionkę na wzmocnienie
- dodała Maja Szymańska.
Zdradziła także, że z powodu ucieczki dziki kot dostał na imię "Magellan".
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Jakie rzeczy wpływają dobrze na samopoczucie? Jak poprawić sobie nastrój?
Nie żyje Wojciech Pszoniak. Wybitny aktor miał 78 lat
Autor: Nastazja Bloch