Historia życiowa Andrzeja Lipińskiego
Andrzej Lipiński urodził się w Łodzi. Jak wspomina, muzyka towarzyszyła mu już od najmłodszych lat. Wszystko zaczęło się od mamy, która w czasie okupacji pracowała w niemieckiej piekarni i pomagała wielu osobom m.in. pianistce Marii Wiłkomirskiej. Artystka w ramach wdzięczności udzielała mamie Andrzeja Lipińskiego lekcji fortepianu.
- Wtedy mama sobie przyrzekła, że jeżeli będzie miała dzieci, to będzie je uczyła grać. W wieku 6 lat wjechało do nas do domu pianino. Rok później zdałem egzamin do szkoły muzycznej w Łodzi – powiedział reżyser.
Po ukończeniu studiów na Warszawskim Uniwersytecie Muzycznym kariera Andrzeja Lipińskiego nabrała tempa. Mężczyzna założył własne studio, pracował z wielkimi muzykami. W 1981 roku wyjechał do Los Angeles, aby wydać album "Piosenki Solidarności".
- Przyleciałem do Los Angeles, następnego dnia obudziłem się, chciałem zadzwonić do Polski, okazało się, że jest stan wojenny. Po wydaniu tej płyty w Polsce mój los był niepewny i ten pobyt w Stanach Zjednoczonych przeciągnął się do ponad 20 lat - powiedział.
Życie w Stanach Zjednoczonych i własna firma
Wkrótce w Stanach Zjednoczonych pojawiła się także rodzina pana Andrzeja. Syn muzyka Łukasz szybko nauczył się języka, a rodzina na stałe zamieszkała w USA. Po kilku latach Lipińscy przeprowadzili się z Los Angeles do Waszyngtonu. Jak swoje dzieciństwo wspomina Łukasz?
- Moje dzieciństwo to był świat muzyki, grałem na drugim piętrze na fortepianie. Musiałem codziennie dwie godziny ćwiczyć. Zacząłem wiec nagrywać i puszczać. Ojciec i mama słyszeli na dole, że dalej ćwiczę. Tata mnie złapał, że nagrywałem. Powiedział: "słuchaj, to ja pokaże tobie, jak naprawdę powinieneś nagrać i ułożyć ten mikrofon" - wspominał syn.
Muzyka była wielką pasją pana Andrzeja. Mężczyzna kupił potrzebny sprzęt i zdecydował się założyć własną firmę nagraniową. Jak zdradził, niestety nawet najlepsze urządzenia nie spełniały jego oczekiwań. W 2003 roku Lipińscy ojciec i syn postanowili założyć firmę produkującą sprzęt muzyczny. Małe firma szybko zamieniła się w światową markę, a głośniki Lipińskiego robiły furorę.
Głośniki te pracują na przykład w studiu Justina Timberlake'a . Kiedy znalazłam się w Los Angeles w studiach, w których pracował m.in. Hitchcock, zobaczyłam sprzęt Lipińskiego. Muszę powiedzieć, że oniemiałam
- powiedziała Ewa Iżykowska-Lipińska, zona Andrzeja, śpiewaczka operowa.
Andrzej Lipiński dodał także, że na jego sprzęcie pracowały takie ikony jak Prince. - To może wyglądać jak spełnienie "american dream", ale ja wtedy tak o tym nie myślałem. To zawsze była moja pasja. W tej chwili opracowuje nowy głośnik wysokotonowy. Ostatnie osiągniecie, to jest dodanie tych stożków fazowych – wyjaśnił.
Dzisiaj Andrzej Lipiński więcej czasu spędza w Polsce niż w USA. Marzy o nagraniu polskich kompozytorów w najlepszej technologii. Uczy również studentów reżyserii dźwięków i w dalszym ciągu tworzy sprzęt muzyczny. Jego syn wraz z rodziną mieszka w Waszyngtonie. Zamienił jednak branżę i teraz zajmuje się polityką.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Sound'n'Grace o amerykańskim śnie. Producentem nowego singla zespołu został Bruno Mars
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Szymon Brózda