James Dean wraca na ekrany! Co o cyfrowych aktorach myśli Tomasz Raczek?

Twórcy filmu "Finding Jack" poinformowali, że dzięki efektom specjalnym, w ich obrazie pojawi się James Dean. Co, o umieszczaniu zmarłych gwiazd kina w nowych produkcjach, myślą Dorota Wellman, Marcin Prokop i Tomasz Raczek?

Tomasz Raczek: Bardzo mi się to podoba!

Zobacz też: Hollywoodzki przystojniak Ewan McGregor >>>

Tomasz Raczek jest bardzo zadowolony z faktu, że nieżyjący już aktorzy, będą ponownie pojawiać się na ekranach kin, w nowych rolach.

Tomasz Raczek:

Bardzo mi się to podoba. Czym innym jest film niż wskrzeszeniem umarłych albo duchów? Przecież film to nie są prawdziwi ludzie, tylko mamy tam bohaterów, którzy są wskrzeszeni i przez kogoś zagrani. (...) Umówmy się 99% aktorów nie kojarzymy z nazwiska.

Aktor to nie tylko twarz an ekranie

Zobacz też: Maciej Musiał rozstał się z Miss Polski? >>>

Nasi prowadzący zwrócili uwagę na to, że "żywy aktor" to jednak nie tylko twarz na ekranie, że aktor daje granej postaci coś od siebie i przelewa na ekran swoje cechy osobowości.

Marcin Prokop:

Aktor to jednak nie tylko wizerunek. To tez osobowość, która za nim stoi, czasami trudna, czasami pokręcona, ale jednak daje jakiś gen od siebie tej postaci, którą ożywia.

Dorota Wellman:

Bardzo wiele rzeczy się składa na tego aktora, że go rozpoznajemy bez żadnego problemu.

Za cyfrowym obrazem stoi żywy animator

Jak zauważył Tomasz Raczek, w procesie tworzenia cyfrowych postaci biorą udział ludzie, którzy nadal przekazują im swoje indywidualne cechy.

Czy animator, który stoi za cyfrowym Jamesem Deanem nie ma serca i nie ma wrażliwości? Wrażliwość animatora może być równie, a może nawet bardziej ciekawa.

zauważył Tomasz Raczek

Postacie grane przez cyfrowych aktorów nie będą lubiane?

Zobacz też: Jon Kortajarena, najgorętszy model świata odwiedził Polskę >>>

Czy może wydarzyć się tak, jak prognozuje Marcin Prokop, że widzowie, wiedząc, że w daną rolę nie wcielił się aktor, tylko jest ona wygenerowana komputerowo, nie będą czuli takiej sympatii, jak w przypadku prawdziwego aktora?

Boję się tego, że jak ktoś zobaczyć Jamesa Deana, który od dawna nie żyje, na ekranie, to raczej nie będzie czuł do niego ciepłych uczuć.

stwierdził Marcin Prokop

Autor: Filip Yak

podziel się:

Pozostałe wiadomości