Życie osób skrajnie otyłych
Dla społeczeństwa są niewidzialni, ponieważ ze względu na dużą wagę zwykle nie mają sposobności, by wychodzić poza obręb swojego miejsca zamieszkania. Polski system opieki zdrowotnej nie jest natomiast na nich przygotowany. Mowa o osobach chorych na otyłość skrajnie olbrzymią, których według szacunków może być w naszym kraju nawet 160 tysięcy.
Jacek Frąckowiak ważył kiedyś 300, a dziś 200 kilogramów. - Zacząłem tyć dopiero po dwudziestce, bo do 20. roku życia ważyłem niecałe 80 kilogramów. Wtedy wyjechałem za granicę i wydaje mi się, że to jest to tzw. śmieciowe jedzenie, które najbardziej wpłynęło. Praca, stres, jedzenie na mieście i tak przybywało każdego roku 5-7 kilogramów. Z początku to nie przeszkadzało, ale po pewnym czasie zaczęło przeszkadzać. To się tak łatwo mówi: "Przestań jeść". Ja w tej chwili mogę to przyrównać do uzależnienia - zaznaczył w Dzień Dobry TVN.
Zrzucenie 100 kilogramów było dla Jacka nie lada wyzwaniem. - Praktycznie wylądowałem już jedną nogą po tamtej stronie. Dostałem zapalenia płuc, wylądowałem w szpitalu, potem byłem w śpiączce. Dopiero w szpitalu zaoferowano mi pomoc. Byłem tam trzy miesiące. Najpierw włożono mi balon. Rehabilitacja, panie dietetyczki bardzo dużo mi powiedziały, co robić. (...) Bardzo ważna jest też rozmowa z psychologiem, bo jeżeli w głowie sobie człowiek nie przestawi, to nie ma absolutnie żadnych szans [na wyzdrowienie - przyp. red.] - wyznał chory pacjent.
Czym jest otyłość skrajnie olbrzymia? Problemy społeczne i systemowe
Jacek Frąckowiak może liczyć na pomoc swoich przyjaciół i członków rodziny, ale wiele osób chorych na otyłość skrajnie olbrzymią zmaga się z depresją i samotnością. Magdalena Gajda w Dzień Dobry TVN wymieniła problemy, z którymi na co dzień mierzą się pacjenci.
- Wyizolowanie, brak procedur ratowniczych. Kiedy coś się takiej osobie stanie w domu, spadnie z łóżka, wzywane są wszystkie trzy służby, łącznie ze strażą pożarną i nie wiedzą, co dalej robić z taką osobą. Nikt z osób szczupłych czy nawet z nadwagą nie będzie w stanie unieść samodzielnie takiej osoby, pomóc. Nie mamy całodobowych ośrodków opieki długoterminowej - zaznacza Społeczna Rzeczniczka Praw Osób Chorych na Otyłość.
Autorka książki "My, skrajnie otyli" dodaje również, że granica pomiędzy otyłością olbrzymią a skrajnie olbrzymią jest dosyć umowna. - Do 150 kilogramów mamy osoby chore na otyłość olbrzymią, powyżej 150 - osoby chore na otyłość skrajnie olbrzymią. Ta grupa osób chorych na otyłość skrajnie olbrzymią jest bardzo niejednorodna. Mamy osoby, które są bardzo mobilne, bardzo aktywne (...) i mamy takie osoby jak Jacek, które są rzeczywiście wyizolowane - uświadamia ekspertka.
- Otyłość nie jest uzależnieniem od jedzenia. Nie można mówić ani o Jacku, ani o innych osobach chorych na otyłość czy mających nadwagę, że są uzależnione od jedzenia. Uzależnienie od jedzenia jest niezwykle skomplikowanym schorzeniem psychicznym, które bardzo trudno zdiagnozować, a potem leczyć. U osób chorych na otyłość mamy do czynienia z pewną formą zakłócenia pracy działalności hormonów odpowiadających za głód i sytość. Oczywiście, one siedzą w głowie, w naszym mózgu - edukuje w Dzień Dobry TVN Magdalena Gajda.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Ważne odkrycie dotyczące brunatnej tkanki tłuszczowej. Może pomóc w walce z otyłością
- Big Boy ważył ćwierć tony. "Całe życie tyłem bardzo powoli"
- Jej waga wskazywała 148 kg. Paulina walczy o swoje zdrowie: "Motywatorem są dzieci"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Ola Skowron/East News