Taimana Mou Sing pochodzi z Polinezji, a dokładniej z Bora-Bora. Po raz pierwszy do Polski przybył 6 lat temu, mimo ostrzeżeń przyjaciół o oziębłości mieszkańców naszego kraju. Jakie wyrobił sobie o nas zdanie? Dlaczego wrócił i zamieszkał nad Wisłą na stałe? - W kinie ustawiała się kolejka ludzi, którzy chcieli mieć z nim zdjęcie - komentuje koleżanka 30-latka.
Jak Taimana Mou Sing trafił do Polski?
Podróż kulturową po świecie rozpoczął od Hiszpanii, gdzie studiował w ramach programu Erasmus. Później zdecydował, że odwiedzi Polskę. Zrobił to pomimo ostrzeżeń, które słyszał od znajomych.
- Moi przyjaciele z Francji i z Hiszpanii zapytali: "Polska? Tam jest zimno. Ludzie są oziębli. Nie lubią obcokrajowców". A ja na to: "Ok, jadę sprawdzić" - wspomina pochodzący z Bora-Bora Polinezyjczyk. Dziś twierdzi, że wyrobił sobie na temat Polaków odmienne od przyjaciół zdanie. - Polacy robią pierwsze wrażenie, jakby byli oziębli, ale kiedy nauczysz się, jacy są i szanujesz ich kulturę, wtedy zaopiekują się tobą - zaznacza w materiale Dzień Dobry TVN.
Taimana Mou Sing przyjechał do Polski 6 lat temu. Pracował wówczas w Warszawie, a następnie wrócił do Polinezji. Został tam jednak na krótko.
- Tam właśnie starszyzna mówi: "Gdzie ty byłeś?". Odpowiedziałem: "W Polsce". A oni na to: "Wracaj, w Polsce potrzebują naszego wsparcia" - cytuje 30-latek. Kim jest wspomniana starszyzna? - To są ludzie, którzy wiedzą i czują więcej. Musisz mieć specjalny dar od natury. Na Polinezji mówią, że Polska uratuje Europę jeszcze. Jestem tutaj w Polsce, żeby dzielić się naszą wiedzą - wyznaje Taimana.
Polinezyjczyk uczy Polaków wyrażania emocji
Taimana Mou Sing w Polsce zajmuje się prowadzeniem zajęć tanecznych oraz wykonywaniem masażu. Poprzez swoją działalność pragnie nauczyć naszych krajan powrotu do naturalności i odkrycia prawdziwego "ja", które jest potrzebne w starciu z codziennymi problemami.
30-letni Polinezyjczyk wyróżnia się nie tylko niesamowitą duchowością i wrażliwością, ale także wyglądem i zaskakującymi zwyczajami.
- On chodzi po śniegu w japonkach. On kontroluje swoją temperaturę maną. Mana to w naszym języku taka wewnętrzna energia. Dzięki niej nie jest mu zimno - wyjaśnia w Dzień Dobry TVN Hinatea Vannes, partnerka mężczyzny.
- Jak poszliśmy razem do kina właśnie na "Vaiana: Skarb oceanu", to ustawiała się kolejka ludzi, którzy chcieli mieć z nim zdjęcie zrobione, bo wyglądał jak Maui - opowiada koleżanka obcokrajowca, Liliana Dezor-Kaczmarek.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Beata, Kamila i inne polskie imiona wywołujące u obcokrajowców śmiech. Z czym im się kojarzą?
- Jak cudzoziemcy czują się w Polsce? "W sierpniu było mi zimno"
- Najgorsza polska zupa zdaniem cudzoziemców. "Gdybym miała nie być miła dla znajomych, kazałabym ją wybrać"
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: R. Męczykalski, M. Wrońska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN