Dlaczego małe gesty są tak ważne? "Dobro przyciąga dobro"

Małe gesty
Małe gesty mogą komuś “zrobić dzień” (napisy)
Źródło: Dzień Dobry TVN
Trzy kobiety, trzy różne sytuacje, jeden wspólny mianownik: bezinteresowność drugiego człowieka, która przyszła dokładnie wtedy, gdy była najbardziej potrzebna. Gościnie "Dzień Dobry TVN" – Janina Bąk, Edyta Soluch-Cieślar i Agnieszka Batyra – opowiedziały o chwilach, które pokazały im siłę drobnych gestów. Wszystko zaczęło się od... batonika.
Kluczowe fakty:
  • Psychologia drobnych gestów – nawet najmniejsze akty życzliwości mogą silnie wpływać na nasze emocje, poczucie wartości i pamięć emocjonalną. Efekt "dobrego zaskoczenia" – nieoczekiwane wsparcie od obcych wywołuje silne reakcje psychiczne: wzruszenie, wdzięczność i większą otwartość na pomaganie innym. Dobre gesty jako trwałe wspomnienia – umysł ludzki zapamiętuje życzliwość intensywniej niż codzienne zdarzenia, co potwierdza teorię wzmacniania więzi społecznych przez altruizm.

Czekoladowy pingwin i tysiące reakcji – drobny gest, wielka fala dobra

Janina Bąk wspominała, jak kilka lat temu w komentarzu napisała, że kocha czekoladowe pingwiny – batoniki dostępne tylko w Wielkiej Brytanii. Zapomniała o tym, ale ktoś inny zapamiętał. – Na jednym z wystąpień, które zbiegło się z bardzo trudnym dniem, podeszła do mnie dziewczyna i wręczyła torbę tych batoników. Nie znałyśmy się, ale zapamiętała mój komentarz sprzed lat. Poczułam się ukochana. To był mój "moment pingwina" – opowiadała.

Gdy Janina podzieliła się historią w internecie, zareagowało osiem tysięcy osób. – Nagle ludzie zaczęli opisywać swoje momenty, kiedy ktoś ich zaskoczył dobrem. Od wafelków w szpitalu po zupę od sąsiadki. To pokazuje, jak mocno pamiętamy życzliwość, nawet po latach – mówiła.

Okazało się, że za gestem stała Agnieszka Romańska. – Lecąc na wydarzenie, na którym występowała Janina, wiedziałam, że muszę zdobyć pingwiny – tłumaczyła. Ich spotkanie – choć częściowo wirtualne – wywołało wzruszenie, ale i inspirację do zainicjowania ogólnopolskiego ruchu drobnych gestów.

Gesty, które zostają na zawsze – bilet, baton i kartka od nieznajomych

Dla Edyty Soluch-Cieśler takim momentem okazał się powrót z koncertu w Gdańsku. – Jechałam tramwajem, miałam tylko 50 zł, a kierowca odmówił sprzedaży biletu, bo nie miał wydać. Szukałam kogoś, kto rozmieni pieniądze, ale wtedy mężczyzna dał mi swój bilet. Dzięki niemu mogłam wrócić do domu. Przez długi czas woziłam ten bilet w portfelu, bo przypominał mi, że dobro istnieje – mówiła.

Podkreśliła, że ta sytuacja nauczyła ją okazywania życzliwości innym. – Wierzę, że dobro przyciąga dobro. A to, że tu jestem, to jego efekt. Drobny komentarz doprowadził mnie do tej rozmowy.

Równie wyjątkową historię przytoczyła Agnieszka Batyra.

– Miałam kiepski dzień. Gotowanie nie szło, dziecko dawało popalić. Wyszłam na spacer, żeby ochłonąć. Spotkałam dwie dziewczynki, które zamiast prosić o pomoc, wręczyły mi kartkę z batonikiem. Bez powodu. Oprawiłam tę kartkę w ramkę. Do dziś przypomina mi, że małe gesty pojawiają się wtedy, gdy są najbardziej potrzebne.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości