Coraz więcej par decyduje się na ten typ relacji. Czym jest etyczna niemonogamia?

Coraz więcej par decyduje się na ten typ relacji. Czym jest etyczna niemonogamia?
Coraz więcej par decyduje się na ten typ relacji. Czym jest etyczna niemonogamia?
Źródło: E+
Czy w relacji romantycznej można kochać więcej niż jedną osobę i robić to uczciwie? Coraz więcej osób kwestionuje monogamię jako jedyną "właściwą" formę związku i otwiera się na nowe modele bliskości m.in. etyczną niemonogamię. Na czym polega? O granicach, zazdrości i potrzebach emocjonalnych w tego typu relacjach rozmawialiśmy z doktorem Mateuszem Grzesiakiem, psychologiem i wykładowcą Akademii WSB.
Kluczowe fakty:
  • Coraz więcej osób, zwłaszcza młodszych, deklaruje brak wiary w monogamię. To efekt zmian kulturowych, krytyki przymusu monogamicznego i potrzeby redefinicji bliskości.
  • Osoby wybierające etyczną niemonogamię często charakteryzuje otwartość, autonomia i refleksyjność, ale czasem też lęk przed bliskością, historia traum czy potrzeba kontroli. Otwarte relacje wymagają ogromnych zasobów emocjonalnych i komunikacyjnych. Częste wyzwania to zazdrość, brak równowagi zaangażowania, niejasne granice i przeciążenie emocjonalne.

Etyczna niemonogamia – co to jest?

Miłość XXI wieku nie mieści się już w jednej definicji. Coraz więcej osób kwestionuje tradycyjne modele związków i szuka relacji opartych na nieco odmiennych normach. Mimo różnych zasad, zdrowe związki oparte są na szczerości, autonomii i świadomych wyborach. Jednym z takich podejść jest etyczna niemonogamia – termin, który coraz częściej pojawia się w rozmowach o miłości, lojalności i wolności emocjonalnej.

Jak się okazuje, to nie chwilowa moda, ale sposób życia, który, choć nadal kontrowersyjny, dla wielu związków staje się bardziej naturalny niż monogamia z przymusu. Ale czym właściwie różni się etyczna niemonogamia od zdrady czy "życia na dwa fronty"?

- Etyczna niemonogamia (z ang. Ethical Non-Monogamy, ENM) to forma relacji, w której więcej niż dwie osoby tworzą powiązania emocjonalne, romantyczne lub seksualne za zgodą i wiedzą wszystkich zaangażowanych stron. Kluczowa różnica między ENM a zdradą to zgoda: w zdradzie przekracza się ustalone granice i działa za plecami partnera; w ENM relacja opiera się na transparentnym, często bardzo szczegółowo ustalonym kontrakcie – powiedział dr Mateusz Grzesiak.

Nie jest to więc "życie na dwa fronty", tylko inna logika relacyjna: zamiast wyłączności jest przejrzystość, a zamiast domyślnego monogamatu - świadomy wybór struktury.

Coraz więcej osób nie wierzy w monogamię. Dlaczego?

Badania YouGov UK sprzed 10 lat pokazywały, że 41% osób w wieku 18-24 uznawało relacje otwarte za równie satysfakcjonujące, co monogamiczne. W nowszych badaniach pochodzących z USA (YouGov US, 2020) już 1 na 3 osoby z grupy wiekowej 18-44 dopuszcza możliwość relacji niemonogamicznych. To z jednej strony skutek zmian kulturowych: indywidualizacji, osłabienia instytucji małżeństwa czy większej akceptacji różnorodności. Z drugiej zaś to krytyka tzw. przymusowej monogamii, w której wiele osób doświadczało zdrad, frustracji i tłumienia własnych potrzeb. Dla niektórych może to więc być postrzegane jako głęboka potrzeba redefinicji bliskości.

Kim są zatem osoby, które decydują się na etyczną niemonogamię? Zdaniem eksperta osoby w relacjach ENM częściej cechuje wysoka refleksyjność, potrzeba autonomii, otwartość na nowe doświadczenia i tolerancja dla niejednoznaczności. Cenią równość, komunikację i przejrzystość emocjonalną. ENM bywa więc strategią rozwoju dopasowaną do określonych cech osobowości. Ale jak podkreśla dr Mateusz Grzesiak, nie zawsze.

- Psychologia relacji pokazuje również drugą stronę. Osoby o unikowym stylu przywiązania częściej wybierają ENM, by rozproszyć zależność i nie angażować się zbyt głęboko. Niektóre osoby z cechami borderline i narcystycznymi wybierają ENM jako sposób regulowania własnej wartości, poszukiwania intensywności, unikania pustki emocjonalnej – powiedział.

Istotna jest też kompulsywność seksualna. Badania pokazują, że część osób wykorzystuje ENM jako racjonalizację uzależnienia od seksu. Wpływ mają też traumy więziowe. Osoby z historią niestabilnych relacji często odrzucają monogamię jako "zagrażającą". ENM daje im pozór kontroli. No i do głosu dochodzi też racjonalizacja i intelektualizacja. Niektórzy tworzą ideologiczne uzasadnienia (filozofia wolności, anarchia relacyjna), by nie konfrontować się z własnym lękiem przed zależnością. Psychologicznie kluczowe pytanie brzmi: czy decyzja o ENM wypływa z wartości, czy z deficytu?

Relacja niemonogamiczna - jakie potrzeby emocjonalne, seksualne i społeczne zaspokaja?

Relacje niemonogamiczne bywają wybierane, bo dają coś, czego monogamia nie oferuje: elastyczność. Dla wielu to przestrzeń do eksploracji seksualnej bez poczucia winy i ryzyka zdrady. Dla innych - forma poszerzonej bliskości, w której da się utrzymać więcej niż jedną więź emocjonalną. Jeszcze inni traktują ENM jako fundament wspólnoty, grupy ludzi wspierających się na różnych poziomach: seksualnym, emocjonalnym, rodzicielskim, logistycznym.

Z badań zespołu pod kierownictwem Terri D. Conley z 2013 roku wynika, że osoby praktykujące ENM częściej raportują wyższą satysfakcję seksualną, większe poczucie wolności i niższy poziom wewnętrznego konfliktu między pragnieniem a lojalnością. Zaspokajane są potrzeby: różnorodności, samostanowienia, ekspresji tożsamości. Ale istnieje też warstwa nieuświadomiona.

- Z perspektywy klinicznej relacje otwarte bywają sposobem na: regulację lęku przed porzuceniem ("jeśli będę miał wiele relacji, nie zostanę sam"), wzmocnienie poczucia atrakcyjności ("skoro tyle osób mnie chce, to jestem coś wart"), kompensację braku emocjonalnej głębi w relacji głównej ("z kimś się śmieję, z kimś się zwierzam, z kimś sypiam, ale nigdzie nie jestem naprawdę blisko"). Psychologicznie: ENM może być zatem strategią zaspokajania potrzeb, ale też mechanizmem radzenia sobie z lękiem lub deficytem. Intencja decyduje o tym, czy to rozwój, czy ucieczka – wyjaśnił dr Mateusz Grzesiak.

Etyczna niemonogamia - jakie trudności pojawiają się w takich związkach?

W teorii ENM opiera się na wolności i komunikacji. W praktyce to model o znacznie wyższym koszcie emocjonalnym i organizacyjnym niż monogamia. Najczęstsze wyzwania to: zazdrość, często wyparta lub racjonalizowana, nierównowaga zaangażowania, brak granic - niejasność, co jest "dozwolone", a co raniące, przeciążenie decyzyjne - konieczność ciągłych rozmów, negocjacji, redefinicji.

Czy może to stanowić realne zagrożenie dla związku? Zdaniem psychologa, tak.

- Z badań przeprowadzony przez zespół dr Rhondy N. Balzarini (rok 2018) wynika, że 43% relacji pierwotnych w ENM rozpada się w ciągu dwóch lat. Głównie z powodu trudności emocjonalnych, braku zasobów do ich obsługi i nierówności we wkładzie relacyjnym. Inne zaś badania potwierdzają, że ENM wymaga znacznie więcej czasu i energii: na rozmowy, ustalenia, przetwarzanie emocji. Dlatego ten model nie sprawdza się u osób unikających konfrontacji, nieumiejących mówić o uczuciach lub niegotowych na złożoność psychologiczną relacji.

Kolejna kwestia dotyczy też poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego w relacji z więcej niż jedną osobą. Czy to w ogóle możliwe?

- Tak, ale to warunkowe. Poczucie bezpieczeństwa nie zależy od liczby osób w relacji, ale od jakości więzi, przejrzystości komunikacji i dojrzałości emocjonalnej wszystkich uczestników. Bezpieczeństwo wymaga wytyczenia jasnych granic, stałej obecności psychicznej, równowagi między autonomią a bliskością oraz umiejętności regulowania emocji i naprawy relacyjnej po konflikcie – powiedział dr Mateusz Grzesiak.

Warto jednak podkreślić, że w ENM bezpieczeństwo jest trudniejsze do osiągnięcia, ponieważ zasób (czas, emocje, uwaga) musi być dzielony, a ryzyko nierówności wzrasta. Tu kluczowe są umiejętności miękkie rozumiane jako umiejętność zarządzania myślami, emocjami i zachowaniami w sytuacjach relacyjnych. Bez nich każda otwarta relacja stanie się źródłem niepokoju, a nie wolności.

Zazdrość i wyznaczanie granic

Zazdrość to uniwersalna emocja ochronna. Informuje o lęku przed utratą, potrzebie wyjątkowości, zagrożeniu granic. W ENM nie chodzi o to, by ją wyeliminować, ale by ją zintegrować.

- Zespół badawczy pod kierownictwem Amy C. Moors wykazał, że osoby długoterminowo funkcjonujące w ENM wykazują niższy poziom zazdrości impulsywnej. Dzieje się tak nie dlatego, że są "bardziej oświecone", ale dlatego, że nauczyły się identyfikować potrzeby (np. "chcę się czuć ważny"), rozmawiać o lękach (bez zawstydzania partnera), nie porównywać się obsesyjnie, a także budować własną wartość niezależnie od układów relacyjnych. Zazdrość to nie wróg, to informacja. W relacjach dojrzałych nie tłumimy jej, tylko uczymy się z niej korzystać – wyjaśnił ekspert.

Jeśli chodzi o wyznaczanie granic, ENM wymaga większej precyzji niż monogamia. W tradycyjnej relacji wiele zasad jest domyślnych. W ENM trzeba je ustalić świadomie i szczegółowo.

- Najczęstsze obszary ustaleń dotyczą tego, czy relacje są symetryczne, czy hierarchiczne (np. związek główny i satelity), co oznacza "zdrada" w ENM (emocje? seks? ukrycie faktu?), ile czasu każda relacja może zajmować, jakie są zasady jawności i prywatności, czy relacje są zamknięte (polyfidelity), czy otwarte dynamicznie – dodał psycholog.

Brak jasnych zasad prowadzi do chaosu. W terapii często stosuje się narzędzie kontraktu relacyjnego (ustnego lub pisemnego), który staje się punktem odniesienia i stabilizatorem emocjonalnym w trudnych momentach.

Zanim więc zdecydujemy się na tego typu relację, warto zadać sobie kilka kluczowych pytań: czy wybieram ENM z poziomu wartości, czy z poziomu lęku? Czy jestem gotowy na zazdrość swoją i cudzą? Czy umiem mówić o emocjach bez wycofywania się lub ataku? Czy mam przestrzeń czasową i emocjonalną na więcej niż jedną relację? Czy ta decyzja jest zgodna z tożsamością, czy z reakcją na ból?

- Jeśli jedna osoba chce ENM, a druga nie, to nie jest to konflikt stylów, tylko konflikt systemów wartości. Tego nie da się "załatwić kompromisem". Trzeba rozpoznać, czy relacja może istnieć w nowym modelu, czy raczej potrzebuje uczciwego zakończenia - dodał psycholog.

Zdaniem Mateusza Grzesiaka w każdej relacji romantycznej niezależnie od jej formy najważniejsza jest świadomość i wiedza.

- W relacjach funkcjonujemy dobrze, gdy mamy rozwinięte umiejętności miękkie, czyli zdolność zarządzania myślami, emocjami i zachowaniami w kontakcie z drugim człowiekiem. To umiejętność m.in.: słuchania, mówienia o tym, co trudne, stawiania granic, dbania o siebie bez ranienia innych, brania odpowiedzialności za swoje wybory. To one, a nie struktura, ideologia, czy styl decydują, czy relacja jest zdrowa, bezpieczna i głęboka – podsumował psycholog.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości