Emilia Sambor - pierwsza Polka na deskach paryskiej opery narodowej

Emilia Sambor jest pierwszą Polką, która zatańczyła na deskach opery paryskiej, ale zanim nałożyła pointy, ukończyła najbardziej prestiżową szkołę baletową we Frnacji L'École de Danse du Ballet de L'Opéra de Paris. Jakie są jej dalsze plany i marzenia?
Pierwsza Polka na deskach Paryskiej Opery Narodowej
Źródło: Dzień Dobry TVN

Pierwsza Polka na scenie paryskiej opery

Emilia zaczęła tańczyć w wieku 4 lat. Jako 12-latka wygrała europejski półfinał międzynarodowego baletowego konkursu stypendialnego w Youth America Grand Prix. Po zaproszeniu od elitarnej paryskiej szkoły przystąpiła do egzaminu wstępnego. Spośród 250 dopuszczonych do niego tancerzy, przyjęto zaledwie siedmioro. Jak wygląda nauka? Szkoła baletowa opery narodowej mieści się w podparyskim Nanterre. Jej uczniowie spędzają tutaj 6 dni w tygodniu. Nie wolno im wychodzić poza bramy szkoły od niedzieli aż do wieczora w piątek bez wyjątku. Zasady szkoły wytyczają nawet godziny, w których wszyscy muszą zgasić światło w internacie.

Jest to piękne wojsko, gdyż za tymi białymi marmurami znajduje się miejsce, gdzie jest rygor, punktualność i zasady. Nie miałam pojęcia, jak wygląda organizacja całej tej szkoły. Jestem pierwszą Polką, która była tam uczennicą i do tego absolwentką. Nie miałam żadnej możliwości żeby nauczyć się zasad, komu należy się ukłonić, kiedy trzeba wstać, jak wygląda plan zajęć, który tutaj jest bardzo poukładany. Gdybym 8 lat temu miała książkę „Baletnice’ byłoby mi o wiele łatwiej  
 – powiedziała.

Co więcej, w szkole obowiązuje także zakaz odwiedzin. - Rodzice nie mogli mnie odwiedzać, nie można było też robić zdjęć. Dlatego jesteśmy na zewnątrz. Moi rodzice też nie mogli wejść do budynku. Siedzieli na zewnątrz i mogłam z okienka pomachać.

Praca w operze paryskiej

Tancerze i tancerki klasyczne pracują w operze paryskiej głównie na określonych czasowo kontraktach. Jednak by w ogóle być branym pod uwagę, każdego roku każdy musi przystąpić do konkursu zakończonego egzaminem. Dopiero po jego zakończeniu nazwisko tancerza lub tancerki może znaleźć się na liście osób, które opera ma prawo zatrudnić do spektaklu.

- Zazwyczaj jak się zaczyna pracę w nowym zespole, to jesteśmy zastępcami. Rola jest taka, że jeśli ktoś ma kontuzję, trzeba szybko za niego wejść. To trudniejsza praca, bo trzeba znać wszystkie miejsca. Jeśli w Jeziorze Łabędzim mamy 24 łabędzie, trzeba znać każde miejsce. Często się zdarzało, że godzinę przed spektaklem mówią mi, że muszę wejść. Nie ma prób, jest ona już na scenie przed publicznością.

Jakie są cele i marzenia Emilii? - Moim celem jest kontynuowanie mojej drogi artystycznej i bycie szczęśliwą. Cele się zmieniają. Byłam w Nowym Jorku, chciałabym mieć czas tam zatańczyć. Moim celem jest podróżowanie i tańczenie w jak największej ilości spektakli.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

Reporter: Monika Nasternak/Anna Kalczyńska

podziel się:

Pozostałe wiadomości