Góralskie skarpety dla zmarzniętych uchodźców
O sytuacji na granicy polsko-białoruskiej - mówi cały świat. Rozgrywa się tam ludzki dramat. Uchodźcy na przygranicznym pasie koczują tygodniami, czekając na pomoc. Dariusz Popiela nie potrafił pozostać obojętny na ich los i zorganizował m.in. zbiórkę.
- Zajmuję się projektem "Ludzie, nie liczby", który ma na celu upamiętnienie ofiar zagłady. W tym celu działam na Podhalu. Mamy tam grupy wolontariuszy, z którymi współpracujemy i jedna z moich przyjaciółek była na granicy zrobić reportaż o tym, co tam się dzieje. Kiedy wróciła, wrzuciła zdjęcia na naszą grupę. Były to zdjęcia dzieciaków i nie mogliśmy usiedzieć na miejscu. Musieliśmy działać i faktycznie (…) zaczęliśmy wykupywać skarpety - tłumaczył w Dzień Dobry TVN.
Na granicę wysłali 200 par ciepłych skarpet, a niedługo planują przekazać kolejne 150 par.
- Są to prawdziwe wełniane, góralskie skarpety, które w tych dramatycznych warunkach mogą też jakoś pomóc. Takich ludzi jak ja jest więcej, to jest najważniejsze, by o tym mówić. Bo nawet podczas naszej akcji spotkałem się z takimi mitami, po co wieziecie to na polską granicę, jak tu tych ludzi nie ma. Tymczasem są. (…) Ci ludzie, którzy są w strefie stanu wyjątkowego są zdani tylko na osoby tam mieszkające. Jestem w kontakcie z organizacjami pomocowymi – mówił olimpijczyk.
Pomoc dla uchodźców na granicy polsko-białoruskiej
Oprócz 200 par góralskich skarpet ze zbiórki zainicjowanej przez Dariusza Popielę przekazano dla uchodźców m.in. koce termiczne, śpiwory czy obuwie. W programie Dzień Dobry TVN olimpijczyk zaapelował, że każdy może pomóc.
– W całą akcję włącza się PCK, Polski Czerwony Krzyż. Jest to wielka organizacja pomocowa, która w prawie każdym mieście ma swoje oddziały. (…) Oni robią selekcję tych rzeczy, przygotowują pakiety pomocowe, które następnie są przekazywane organizacjom, które działają na granicy stanu wyjątkowego oraz po drugiej stronie tym ludziom, którzy tam mieszkają, bo tylko oni mogą wyjechać i wwieźć pakiety pomocowe, pomóc tym ludziom w lesie - poinformował.
I dodał, że nadal do strefy stanu wyjątkowego organizacje pomocowe nie mogą wjechać. Ma jednak nadzieję, że to się zmieni. To niejedyny minus. Kolejny jest taki, że Dariusz Popiela za pomoc drugiemu człowiekowi musiał stawić czoła krytyce.
- Spotkało mnie też sporo hejtu za to, co robię, a pomaganie nie jest nielegalne. Nawet straż graniczna wydała o tym oświadczenie. My nie robimy nic złego. To żadne bohaterstwo, robimy coś normalnego. To jest wielki łańcuch ludzi dobrej woli. Dla mnie prawdziwymi bohaterami są ludzie tam w lesie, którzy wychodzą na te patrole, działają. Niektórzy porzucili swoją pracę tylko po to, by w nocy wyruszać do ludzi w lesie - zwrócił uwagę.
Posłuchaj całej rozmowy z naszym gościem w materiale wideo.
Zobacz też:
- Nie żyje James Michael Tyler. Aktor był znany z kultowego serialu "Przyjaciele"
- "Moje koleżanki straciły pracę". Rodziców wykańczają kwarantanny w szkołach
- "Siła jest kobietą". Lekarka wzięła udział w misji ratunkowej Afgańczyków
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN