Kryzys na granicy z Białorusią
Media regularnie obiegają dramatyczne wiadomości z granicy polsko-białoruskiej. Przebywający tam uchodźcy to mieszkańcy nie tylko Afganistanu, ale ludzie pochodzący z różnych krajów. Uciekli, ponieważ byli prześladowani przez rząd lub organizacje religijne. Głównie są to osoby z krajów, gdzie obecnie występuje konflikt zbrojny, m.in. z Jemenu, Syrii, Omanu, Demokratycznej Republiki Koga, Kamerunu oraz Iranu.
- W tym momencie to kryzys humanitarny, z którym mamy do czynienia - mówi Marta Górczyńska. - Dziesiątki, a nawet setki osób potrzebują pomocy lekarskiej, jedzenia, ciepłej odzieży. Od wielu dni, tygodni koczują odpychani przez obydwie strony, czyli przez polską, a potem białoruską straż graniczną i są przepychani z jednej strony na drugą. Ich sytuacja: mężczyzn, kobiet, dzieci, całych rodzin, osób starszych jest dramatyczna. Wiemy, że do szpitali niedaleko stanu wyjątkowego są przyjmowane osoby w stanie wycieńczenia, odwodnienia. To jednak jest niewystarczające - podkreśla prawniczka.
Uchodźcy na polskiej granicy
Karol Wilczyński tematyką uchodźców zajmuje się od 10 lat. Jego zdaniem ludzki dramat jest wykorzystywany przez władzę do zbijania politycznego kapitału.
- Nie byłem na granicy polsko-białoruskiej, byłem dwa tygodnie na granicy litewsko-białoruskiej. Tam większość stanowią Irakijczycy, głównie z prześladowanych mniejszości: chrześcijanie, jezydzi, Kurdowie - wylicza dzienniakarz. - Ludzie, którzy nie mają szans na normalne życie w swoim kraju, którzy wierzą zapewnieniom Łukaszenki, Erdogana czy dyktatora z Egiptu, prezydenta Al-Sisi, którzy wysyłają ich w ramach szantażu migracyjnego. Oni wierzą, że będą mieli szansę normalnie żyć - zaznacza nasz rozmówca.
Z danych zgromadzonych na Litwie wynika, że 49 proc. uchodźców to kobiety i dzieci, osoby chore lub starsze, które mogą potrzebować pomocy lekarskiej.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz w serwisie Player.pl.
Zobacz także:
- Czy szkoły będą zamknięte? Adam Niedzielski: "Chcemy, żeby ludzie przestrzegali zasad dyscypliny społecznej"
- Gigantyczny przemyt z wielkim nazwiskiem w tle. "Służby nic z tym nie robią"
- Zmiany w pracy zdalnej. Państwowa Inspekcja Pracy zapuka do drzwi pracowników?
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Justyna Rojek-Linda/East News