Nastolatka była ofiarą hejtu i przestępstwa internetowego. "Nikt nie reagował"

Dzieci uwięzione w sieci
Źródło: Dzień Dobry TVN
Aleksandra Denys w wieku 15 lat została ofiarą szkolnego hejtu. Wtedy to postanowiła odciąć się od rówieśników i nawiązać nowe relacje w sieci. Tam niestety trafiła na przestępcę internetowego, który całkowicie zmienił jej życie. Wszystkie doświadczenia i uczucia spisała w formie książki, która była jej autoterapią. Co się wydarzyło? O tym Ola opowiedziała w naszym programie, gdzie towarzyszyła jej mama Ewa Denys oraz Katarzyna Klimko-Damska – psycholożka i psychoterapeutka.

Hejt w szkole i chęć akceptacji w sieci

Wszystko zaczęło się pod koniec siódmej klasy. Aleksandra miała 15 lat. Odrzuciła chłopaka, który zabiegał o jej względy. Po tej sytuacji od dziewczyny odwrócili się wszyscy koledzy i koleżanki, posądzając ją o dawanie fałszywej nadziei, bycie nieuczciwą i złamanie chłopakowi serca.

- Poszła plotka w całej szkole, było mi bardzo trudno znaleźć sojuszników. Były osoby, które mnie wspierały, ale to był bardzo mały procent. Nikt nie reagował, ja mówiłam o tym, że takie rzeczy się dzieją. Nie chciałam się skarżyć. Mama interweniowała, ale sprawa została zamieciona pod dywan – wspominała Ola.

To był kolejny impuls, by odciąć się od dotychczasowego towarzystwa. 15-latka akceptacji zaczęła więc szukać w sieci. Tak trafiła na portal, na którym można nawiązać znajomości z zupełnie obcymi osobami. Stało się. Aleksandra poznała chłopaka o imieniu Dezydery. Zaczęło się bardzo niewinnie. Kolega opowiadał o sobie niestworzone historie, które na początku dziewczyna traktowała z przymrużeniem oka. Po jakimś czasie bardzo się w to wciągnęła.

Jest portal, na którym poznaje się obce osoby, można z nimi pisać i albo urwać kontakt, albo przejść na inne komunikatory bardziej popularne. Poznałam mężczyznę, on dawał mi poczucie akceptacji, komplementował mnie. Opowiadaliśmy o sobie, ale w momencie, gdy zaczął opowiadać o sobie historie o podłożu kryminalnym, zaczęło robić się dziwnie. Wciągnęłam się w to i weszłam w świat, do którego nie powinnam wejść 
- mówiła Ola.

W pewnym momencie nieznajomy zaczął nagabywać ją na tle seksualnym – wiedział, że skończyła 15 lat, więc czuł się bezkarnie. Zaczął ją wprowadzać w świat, w który nie powinna być wprowadzona – opowiadał różne rzeczy, przesyłał jej swoje zdjęcia. Aleksandra padła ofiarą ogromnej manipulacji i przestępstwa internetowego, jednak wstydziła się o tym komukolwiek powiedzieć, odrzucała jakąkolwiek pomoc. Wszystko trwało przez prawie pół roku. W ciągu tego czasu cała ta sytuacja doprowadziła dziewczynę do tragicznego stanu. Odcięła się od realnego świata, będąc pod wpływem człowieka, którego prawdziwe imię do teraz jest jej nieznane. W końcu rodzice Oli zainterweniowali, zabrali córce telefon, przeczytali wszystkie wiadomości i udali się na komisariat.

- Jeżeli chodzi o szkołę, reagowaliśmy na bieżąco. Widziałam, że Ola każdego dnia wraca do domu zapłakana, przygnębiona. Byłam w szkole, rozmawiałam z wychowawcą. O kontakcie Oli z człowiekiem z Internetu wiedziałam. Opowiadała nam, był to niewiele starszy chłopak, z którym rozmawia. Nie wiedzieliśmy, że to jest tak niebezpieczne. Zaniepokoił nas fakt, że Ola zaczęła pisać pierwszą książkę i opisywała życie tego człowieka. Martwiłam się, to było mroczne, dołujące. Był moment, kiedy wstrzymywaliśmy się przez sprawdzeniem telefonu. W momencie, kiedy widzieliśmy, że jest źle, zamykała się w pokoju, mąż zabrał telefon. Odkryliśmy konwersacje z tym człowiekiem. Załamało nas to, pojechaliśmy na policję. On przesłał Oli zdjęcia o podłożu seksualnym i wymagał, żeby Ola też takie mu odsyłała. Nie robiła tego, ale zaniepokoiło nas to, że w tym wieku nasze dziecko wkracza do takiego świata – powiedziała mama nastolatki.   

"Krawędź". Książka – autoterapia i przestroga dla innych

Aleksandra po traumatycznych przeżyciach zaczęła chodzić na terapię. Regularne spotkania z psychologiem spowodowały, że odkryła siebie na nowo. Zrozumiała, że nie był to jej błąd, lecz przestępstwo, w które została wmanipulowana. Pomocne w depresji okazało się również przelewanie emocji i stanów lękowych na papier. W ten sposób w ciągu roku powstała książka "Krawędź". 

Co więcej, po prawie roku od poznania mężczyzny, przestępca odezwał się do Oli. Przepraszał, mówił, że to nie tak, jak myśli. Po wszystkich odbytych wizytach u psychologa, po całym stresie, dziewczyna powiedziałam mu tylko, że wybacza, jednak nigdy więcej nie chce mieć z nim kontaktu.

- Myślę, że właśnie wtedy zamroziłam swoją depresję i zamknęłam jeden z najtrudniejszych okresów w moim życiu - przyznała Aleksandra.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

Źródło zdjęcia głównego: Piotr Molęcki/EastNews

podziel się:

Pozostałe wiadomości