Zapadł wyrok w sprawie znęcania się nad karpiami. "Ryby były trzymane bez wody, co prowadziło do ich śmierci przez uduszenie"

Karp
wrangel/Getty Images
Źródło: iStockphoto
Po niemal 10 latach postępowania warszawski sąd wydał wyrok w sprawie znęcania się nad karpiami. Trzech pracowników hipermarketu, w którym sprzedawano ryby w niehumanitarny sposób, zostało skazanych na kary więzienia w zawieszeniu.

Kara za znęcanie się nad karpiami

Sąd skazał dwóch pracowników sprzedających ryby na karę dziesięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a kierownika działu sprzedaży - na jeden rok w zawieszeniu na dwa lata.

- To jest bardzo adekwatna kara, ponieważ wówczas, kiedy ten czyn był popełniony, były przewidziane kary grzywny, ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do roku, więc to wcale nie jest - jakby się mogło niektórym wydawać - kara jakaś bardzo łaskawa - podkreśliła w rozmowie z PAP mec. Kuszlewicz. Zaznaczyła przy tym, że fundacji nie chodziło o surowy wyrok, tylko "o pewien symbol", że takie postępowanie wobec ryb nie może obejść się bez kary.

- Sąd nie miał wątpliwości, że te karpie cierpiały i tak nie wolno postępować z rybami. Podkreślił też, że wyrok ma mieć wymiar wychowawczy - zarówno wobec samych sprawców, jak i względem innych ludzi, którzy tak postępują - relacjonowała.

- Oczywistym jest, że od dawna zagadnienia dotyczące tego, czy ryby odczuwają ból i cierpienie, są przedmiotem burzliwych dyskusji pomiędzy wędkarzami, hodowcami ryb, naukowcami i obrońcami praw zwierząt. Sąd Najwyższy nie jest wprawdzie uprawniony do włączania się do tego rodzaju dyskusji, jednakże podkreśla, iż to ustawodawca sam jednoznacznie przesądził, iż na gruncie ustawy o znęcaniu się nad zwierzętami, ryby mogą odczuwać cierpienie i ból - podkreślał z kolei w 2016 r. Sąd Najwyższy.

Jak wskazał, naturalnym środowiskiem ryb jest środowisko wodne, a więc zasadą powinno być transportowanie oraz przetrzymywanie i ryb w takim środowisku.

- Przypomnieć należy, że znęcaniem jest nie tylko zadawanie, ale również dopuszczenie do zadawania bólu lub cierpień zwierzętom - stwierdził sąd.

Obecne przepisy stanowią, że osoba, która znęca się nad zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Znęcanie się nad karpiami

Sprawa sięga grudnia 2010 r., kiedy jeden z hipermarketów prowadził sprzedaż żywych karpi. Według Fundacji "Noga w Łapę" sprzedawane ryby nie miały zapewnionych humanitarnych warunków. Karpie były tam trzymane w skrzynkach bez wody, co w większości przypadków prowadziło do ich śmierci przez uduszenie. Z kolei po zakupie ryby pakowane były przez pracowników sklepu do plastikowych toreb, również bez wody.

O sprawie fundacja zawiadomiła prokuraturę, która jednak dwukrotnie umorzyła postępowanie. Fundacja skierowała więc do sądu posiłkowy akt oskarżenia przeciwko dwóm pracownikom sklepu oraz kierownikowi działu sprzedaży. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji sąd uznał, że działania podejmowane przez oskarżonych nie wypełniały znamion znęcania się nad zwierzętami.

Ostatecznie pełnomocnicy fundacji skierowali do Sądu Najwyższego kasację od wyroku sądu odwoławczego. SN w wyroku z grudnia 2016 r. uchylił go i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia sądowi pierwszej instancji. Kolejny proces przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów zakończył się w listopadzie tego roku. Nieprawomocny wyrok zapadł w środę.

Ze względu na obostrzenia epidemiczne publiczność nie mogła uczestniczyć w ogłoszeniu orzeczenia. O jego treści poinformowała PAP pełnomocniczka Fundacji "Noga w Łapę" mec. Karolina Kuszlewicz.

Żywy karp - czy Polacy chcą go kupować?

Zwyczaj zakupu żywego karpia na święta Bożego Narodzenia traci na popularności. Jak wynika z sondażu IBRiS dla fundacji Compassion Polska, nabyć tę rybę planuje w tym roku zaledwie 26,6 proc. Polaków.

- To zwyczaj, którego nie powinniśmy kultywować. Już na etapie transportu, żywe karpie są często wiezione do sklepów w nieodpowiadających ich potrzebom zbiornikach. Następnie, trzymane w ogromnym stłoczeniu w basenach handlowych, otrzymują niedostateczną ilość tlenu i okaleczają się nawzajem. Wreszcie, już po zakupie, duszą się w pozbawionych wody reklamówkach, by zostać potem zabitymi przez niewykwalifikowanych do tego ludzi - powiedział – komentuje dr Krzysztof Wojtas, dyrektor Departamentu ds. Dobrostanu Ryb w Compassion Polska.

Zobacz też:

GIS ostrzega przed zakupem popularnych sezamków. Powodem jest szkodliwa substancja

Demonstracje w Warszawie. Rzecznik KSP: "Przepraszamy za sytuacje, które były niepotrzebne"

W Katowicach rusza sklep socjalny, w którym można kupić produkty tańsze o połowę. "Chcemy przywrócić człowiekowi godność"

Zobacz wideo: Wyprawa po karpia

Autor: Jola Marat

Źródło: PAP, onet.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości