Matylda Damięcka opisała wizytę u ginekologa. "Pani Joanna i żadna z nas na to nie zasługuje"

Źródło: TVN
Miasto kobiet odcinek 13. Urodzenie martwego dziecka
Miasto kobiet odcinek 13. Urodzenie martwego dziecka
Miasto Kobiet odcinek 13. Pierwsze poronienie dziecka
Miasto Kobiet odcinek 13. Pierwsze poronienie dziecka
Miasto Kobiet odcinek 13. Praca mimo poronienia
Miasto Kobiet odcinek 13. Praca mimo poronienia
Miasto Kobiet odcinek 13. Poród w Dzień Matki
Miasto Kobiet odcinek 13. Poród w Dzień Matki
Miasto Kobiet odcinek 13. Długie starania o dziecko
Miasto Kobiet odcinek 13. Długie starania o dziecko
Nie milkną echa głośnej sprawy pani Joanny, która odważyła się opowiedzieć o swoim traumatycznym doświadczeniu. Kobieta zażyła tabletkę poronną, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Do krakowskiego szpitala, gdzie przebywała, przyjechała policja. Funkcjonariusze ją przesłuchali, zrobili rewizję, odebrali jej nie tylko laptopa i telefon, ale jak podkreśla poszkodowana, również godność. Matylda Damięcka zabrała głos w tym temacie i wyznała, co ją spotkało w gabinecie ginekologicznym.

Historia pani Joanny

Fakty TVN nagłośniły sprawę pani Joanny, która trafiła na SOR, ponieważ bardzo źle się poczuła i wpadła w panikę. W rozmowie z lekarką powiedziała, że zażyła tabletkę poronną. Te słowa uruchomiły całą machinę. Niedługo później w szpitalu zjawili się policjanci.

- Kiedy ratownicy udzielali mi pomocy medycznej, to już wtedy policjanci zadawali mi pytania. Ja się realnie bałam, że ja pójdę do więzienia - wyznała kobieta w rozmowie z dziennikarką Faktów TVN, Renatą Kijowską.

Poszkodowana czuła się zagrożona. - Praktycznie cały czas była otoczona przez funkcjonariuszy, ciężko było nam nawet porozmawiać bez ich towarzystwa. Nie czuliśmy, że ci policjanci są po to, żeby tej pacjentce pomóc - powiedział lekarz pracujący na SOR-ze.

Jak dowiadujemy się z reportażu Faktów, funkcjonariusze mieli zabezpieczyć dowody przestępstwa, czyli ślady pomocy w aborcji. Odebrano kobiecie telefon i laptop. Kobieta zapewniała policjantów, że sama zamówiła, opłaciła i zażyła środki poronne. Sąd wskazał, że kobieta nie złamała prawa, ponieważ samodzielne usunięcie ciąży nie jest w Polsce zabronione. Zdaniem Naczelnej Izby Lekarskiej doszło na naruszenia praw pacjenta. Sprawą zajął się też Rzecznik Praw Obywatelskich.

Więcej na ten temat można przeczytać na stronie fakty.tvn24.pl.

Matylda Damięcka wspomina wizytę u ginekologa

Od kilku dni media opisują przejmującą historię pani Joanny. Również osoby publiczne zabierają głos w sprawie, w tym Matylda Damięcka. Opublikowała grafikę na Instagramie: "Pod 112 dzwonisz, gdy szukasz... a) pomocy, b) wsparcia w sytuacjach kryzysowych c) zaufania i empatycznych specjalistów d) obrzygania godności".

Opisała też wizytę w gabinecie ginekologicznym.

- Poszłam do ginekolożki na badania okresowe: "Zanim Panią zarejestruję i rozpocznę badanie, bardzo proszę, jeżeli jest szansa, że jest Pani w ciąży, proszę zrobić test domowy i wrócić do mnie tylko, jeżeli będzie Pani chciała świadomie wrócić…". I tak siedziałyśmy sobie ułamek sekundy w absolutnym poczuciu beznadziei, bezradności i wzajemnego zrozumienia, Warszawa, czerwiec 2022 roku - wyznała Damięcka. - Pani Joanna i żadna z nas na to nie zasługuje, nasza reputacja cywilizowanego kraju na to, k***a, nie zasługuje, wstydliwe to bardzo (...) - dodała w komentarzu.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA, Fakty TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana