W sali zabaw 11-latka spadła na nienadmuchaną poduszkę. "Doszło do złamania kręgosłupa"

Wypadek w sali zabaw. 11-latka spadła z wysokości 2. metrów
Wypadek w sali zabaw. 11-latka spadła z wysokości 2. metrów
Źródło: scaliger/Getty Images
W jednej z sal zabaw w Lublinie doszło do groźnego wypadku. Jedenastolatka spadła z wysokości dwóch metrów. Dziewczynka z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Więcej informacji o wypadku przekazała w Dzień Dobry TVN Dagmara Kaczmarek-Szałkow, dziennikarka TVN 24.
Kluczowe fakty:
  • Podczas zabawy w jednej z sal zabaw w Lublinie 11-latka spadła z wysokości 2 metrów.
  • Dziewczynka z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala.
  • Z ustaleń policji wynika, że nastolatka skoczyła na poduszkę, która powinna napompowana, a nie była.

Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.

DD_20240209_Dzieci_wypadki_REP
75% wypadków z udziałem dzieci wydarza się w domu
Źródło: Dzień Dobry TVN

Jedenastolatka spadła z wysokości 2 metrów

Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie podinsp. Andrzej Fijołek w rozmowie PAP przekazał, że zgłoszenie o wypadku funkcjonariusze otrzymali w sobotę przed godz. 11.00.

- Okazało się, że 11-letnia dziewczynka skoczyła z wysokości około dwóch metrów i spadła na poduszkę, która powinna być wypełniona powietrzem, ale niestety nie była – mówił funkcjonariusz.

Jedenastolatka spadła z wysokości 2 metrów. Dziewczynka ma złamany kręgosłup

Dziewczynka z poważnymi obrażeniami została zabrana do szpitala.

- Doszło do złamania kręgosłupa przynajmniej w ośmiu odcinkach, lędźwiowego, piersiowego. Są bardzo duże obtłuczenia płuc, obtłuczony jest bardzo miąższ płucny - powiedziała w rozmowie z TVN 24 Karolina Warda, mama 11-latki Anastazji.

- Potwornie zniszczone zdrowie. Trzeba się dowiedzieć, co się stało. To jest zniszczone życie na wiele lat - dodała Dagmara Kaczmarek-Szałkow, dziennikarka TVN 24.

Lublin. Wypadek na sali zabaw

Jak ustaliła policja, w dniu zdarzenia pracownicy przyszli do sali zabaw, wstępnie przygotowali atrakcje i wpuścili gości, ale nie sprawdzili, czy wszystkie poduszki są napompowane. Funkcjonariusze przesłuchali rodzinę dziewczynki i innych świadków. Obsługa sali zabaw była trzeźwa.

- Odpowiedzialność spada na właścicieli tej sali zabaw. Oni, jak mówią, nie będą się uchylali od odpowiedzialności. Wiadomo, że chodzi tutaj o jakiś błąd ludzki, ponieważ pracownicy tej sali zabaw powinni mieć obowiązek sprawdzenia, czegoś nie zauważyli, czegoś nie sprawdzili. Zawsze wchodzimy tam w ogromnym poczuciu bezpieczeństwa, zaufania. Każdego z nas, państwa dzieci, pewnie nawet w tym tygodniu na salę zabawa będą szły, prosimy o sprawdzanie tych wszystkich sprzętów - apelował dziennikarka TVN24.

Policja przekaże materiały sprawy do prokuratury. Postępowanie prowadzone jest wstępnie w kierunku narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 3 lat więzienia.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości