Lublin. Śmierć w szpitalu
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 3 czerwca 2019 roku. Kobieta dostała od lekarza rodzinnego skierowanie do szpitala, bo miała utrzymującą się gorączkę oraz opryszczkę wokół ust. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie wykonano jej badania. Podano jej dożylnie leki i płyny. Po spędzonej na izbie przyjęć nocy pacjentkę wypisano z zaleceniem m.in. doustnego podawania Heviranu. Miała zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej oraz ewentualnie wykonać konsultację w klinice chorób zakaźnych.
- Po powrocie do domu ponownie zagorączkowała - temperatura wynosiła około 40 st. Celsjusza. Zostały podane jej leki przepisane w szpitalu, ale nie spowodowało to zmniejszenia gorączki ani poprawy stanu zdrowia. Pokrzywdzona nie poznawała swojej matki ani syna, nie wiedziała, co się wokół niej dzieje i cały czas spała - napisano w akcie oskarżenia, liczącym ponad 50 stron, cytowanym przez tvn24.pl.
Kobieta z zaburzeniami świadomości ponownie trafiła na oddział ratunkowy przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym, gdzie przyjęto ją na oddział neurologiczny. Kiedy stan się pogorszył, przeniesiono ją na oddział udarowy, skąd - z rozpoznaniem wirusowego zapalenia mózgu i opryszczki wargowej - przewieziono do kliniki chorób zakaźnych SPSK Nr 1. Kiedy wystąpiła niewydolność oddechowa, pacjentkę przekazano pod opiekę kliniki anestezjologii i intensywnej terapii. Tam zmarła 11 lipca 2019 roku.
Podejrzenie popełnienia przestępstwa
Mąż pokrzywdzonej złożył zawiadomienie do prokuratury. Ta skierowała do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód akt oskarżenia przeciwko lekarz dyżurnej z SOR przy al. Kraśnickiej oraz lekarz dyżurnej z Izby Przyjęć Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK Nr 1 przy ul. Staszica. Prokuratura Regionalna w Lublinie zarzuciła im narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Według śledczych pomimo bezwzględnych wskazań do hospitalizacji, wdrożenia dalszej diagnostyki i leczenia przeciwwirusowego obie lekarki niewłaściwie oceniły stan chorej i odmówiły przyjęcia jej do szpitala. Stało się tak mimo że - jak podano w akcie oskarżenia - pacjentka znajdowała się w możliwym do rozpoznania stanie zagrożenia życia, spowodowanym zapaleniem mózgu o etiologii opryszczkowej.
Lekarkom grozi 5 lat więzienia
Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną zgonu było wirusowe zapalenie mózgu, rdzenia kręgowego oraz opon mózgowo-rdzeniowych. Biegli zaznaczyli przy tym, że "nie sposób wykazać związku pomiędzy błędnym postępowaniem lekarzy, a zgonem pacjentki, bowiem nawet prawidłowe postępowanie medyczne w dniach 3-5 czerwca 2019 roku mogłoby nie zapobiec zgonowi pokrzywdzonej". Wyjaśniono też, że pomimo wczesnego włączenia prawidłowego leczenia opryszczkowego zapalenia mózgu choroba ta obarczona jest ok. 30-procentową śmiertelnością.
Obie lekarki nie przyznały się do winy. Do tej pory nie były karane. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Więcej informacji na tvn24.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Dawid Kubacki w poruszających słowach o szpitalu i chorobie ukochanej. "Razem z żoną płakaliśmy"
- Ewa Skibińska o swojej chorobie. "Nawet o poranku znalazła się małpka w torebce"
- Hugh Jackman obawia się nawrotu choroby nowotworowej i apeluje do fanów. "Proszę, bądźcie ostrożni"
Autor: Luiza Bebłot
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images